Wanda Pomianowska

Wspomnienie

Waldemar Bartosz

 

Odejście każdego człowieka napawa smutkiem i uświadamia jednocześnie upływ czasu. Odejście ludzi – symboli powoduje pustkę. Nawet wtedy, gdy osoba ta nie jest już czynna zawodowo i społecznie. Sama świadomość istnienia człowieka – instytucji daje poczucie sensowności świata.

Kilka dni temu odeszła na zawsze Pani Doktor Wanda Pomianowska. Tak do niej zwracali się wszyscy pracownicy Regionu Świętokrzyskiego NSZZ „Solidarność” w okresie tzw. pierwszej „Solidarności”. Wówczas była czynną działaczką NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych w naszym regionie. Nie pełniła wielkich funkcji związkowych, jednak zawsze była zauważana. Jej głos, rada, opinia była wielokroć ważniejsza niż stanowiska formalnych gremiów. Była po prostu niekwestionowanym autorytetem. Związana z kielecką wsią, pozostała na niej do końca życia. Mieszkała w Radkowicach koło starachowickiego Pawłowa. Rodzinne tradycje patriotyczne nie tyle pielęgnowała, ile tworzyła i kontynuowała. W młodości będąc żołnierzem Armii Krajowej pełniła funkcję łączniczki. W okresie PRL – u AK – owska przeszłość i ziemiańskie pochodzenie nie sprzyjało awansom i zaszczytom. Nie dbała o nie. Realizowała się naukowo i społecznie. Była wierna ostatniemu rozkazowi Komendanta AK, aby w każdej sytuacji pracować na rzecz odzyskania niepodległości Polski. Kiedy wybuchła „Solidarność” stała się zaczynem odradzającego się autentycznego ruchu ludowego. Przyjął wówczas formę związku zawodowego rolników indywidualnych. Swą wiedzą i doświadczeniem służyła nie tylko rolnikom. Z wielkim zaangażowaniem uczestniczyła w Radzie Programowej Świętokrzyskiego Uniwersytetu Związkowego NSZZ „Solidarność”. Była w ramach tej działalności współorganizatorem pierwszego w kraju kursu uniwersyteckiego dla związkowców z naszego Regionu. To na tym kursie, w Bocheńcu k/Małogoszcza zastał ją stan wojenny. Skutkiem było internowanie i przeliczne szykany ze strony Służby Bezpieczeństwa. Znowu stała się łączniczką, tym razem między lokalnymi strukturami „Solidarności” i wydawnictwami bezdebitowymi.

Historia zatoczyła krąg. Po 1989r. włączyła się w proces tworzenia autentycznych samorządów. Została radną.

W tym miesiącu odeszła. Zostawiła jednak wzorzec rzetelnego człowieka.

  Powrót do:Archiwum