Przetarg niepewności

Kazimierz Pasternak

 

Już w listopadzie br. zapadnie decyzja, kto przez najbliższe lata będzie woził pasażerów ulicami Kielc. Odpowiedź na to ma dać ogłoszony przez władze Kielc przetarg. Wezmą w nim udział między innymi firmy przewozowe z Warszawy i Radomia. Do przetargu wystartuje Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne Sp. z o.o. w Kielcach, od dziesięcioleci specjalizująca się w przewozie pasażerów zarówno na liniach miejskich jak również podmiejskich. Kto wygra - nie wiadomo. Pewne jest jednak, że w przypadku przegranej kieleckiego MPK pracę straci około 350 pracowników na 650 zatrudnionych obecnie.

Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne zostało całkiem niedawno przekształcone decyzją poprzednich władz miasta w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Na tę okoliczność spisane zostało stosowne Porozumienie z zakładowymi organizacjami związkowymi dające możliwość zatrudnienia oraz stopniowy rozwój firmy pod warunkiem pełnego wdrożenia wewnętrznego programu restrukturyzacji mającego w efekcie usprawnić organizację pracy i zredukować koszty. Niestety kieleckie MPK jako jedyne w kraju realizujące usługi przewozowe w ponad 200 tysięcznej aglomeracji przed zakończeniem planowanej restrukturyzacji zmuszone zostało do podjęcia kolejnego wyzwania jakim jest przetarg. Zdaniem Bogdana Latosińskiego – szefa zakładowej "Solidarności" jedną z ważniejszych obecnie spraw jest maksymalnie najlepsze przygotowanie firmy do listopadowej batalii przetargowej i obrona miejsc pracy. Jest to możliwe pod warunkiem utrzymania uzgodnionej w Porozumieniu wielkości wozokilometrów w przyszłym roku na niezmienionym poziomie. Niestety ta wielkość już została zmniejszona w przygotowanej ofercie przetargowej, co w konsekwencji spowoduje zwolnienia pracowników, za które musi zapłacić firma z własnych dochodów.

Kolejny problem wcale nie ułatwiający kieleckiemu MPK startu w przetargu to konieczność spłaty dodatkowych zaległych kwot pieniężnych na rzecz ZUS z tytułu błędnego naliczania składek przez okres ostatnich pięciu lat. Na szczęście jest możliwe rozłożenie tych należności i spłacenie w terminowych ratach. Dodatkowe całkiem nie małe środki finansowe musi zabezpieczyć firma na sfinansowanie zakupu systemu satelitarnej kontroli punktualności przejazdu autobusów na poszczególnych liniach. Wynika to z warunków przetargu. Według opinii znawców problemu system ten nie będzie przydatny w obecnym układzie infrastruktury drogowej na terenie Kielc, szczególnie w godzinach szczytu, kiedy ulice, głównie w centrum, są dosłownie zakorkowane. Rozwiązaniem byłoby wyznaczenie na zatłoczonych ulicach dodatkowych, specjalnie wydzielonych dla autobusów ciągów drogowych, które sprawdzają się w Warszawie i innych miastach.

Wymienione kłopoty powodują dodatkową nerwowość i niepewność o przyszły los firmy. Im bliżej do przetargu tym pojawia się coraz więcej wątpliwości i znaków zapytania, szczególnie wśród związkowców, których zadaniem jest obrona miejsc i warunków pracy.

Jak na razie wszelkie wątpliwości rozwiązują poprzez dialog z pracodawcą i Prezydentem Kielc. Nie są to łatwe tematy.

 powrót do archiwum