Marginalizacja rokowań

Kazimierz Pasternak

 

Jeszcze w 1996 roku wydawało się, że szczycić będziemy się „polską szkołą rokowań”, pozwalającą na uzgadnianie dobrego prawa i satysfakcjonujących rozwiązań. Pełną parą ruszyły rokowania nad układami pracy, regulaminami, umowami, pakietami i porozumieniami. Strony prezentowały coraz lepszy kunszt negocjacyjny. Przy stołach negocjacyjnych coraz częściej zasiadali eksperci z klasą, usilnie poszukujący kompromisowych rozwiązań. Nikt nie liczył czasu potrzebnego na uzyskanie oczekiwanych zapisów. Owszem zdarzały się wpadki. Pojawiały się złośliwości. Jednak skala tego rodzaju postaw była marginalna.

Obecnie jest inaczej. Rokowania uległy marginalizacji, czasowym ograniczeniom i straciły na znaczeniu i poziomie. Główny powód to możliwość skutecznego wypowiadania układów zbiorowych pracy przez pracodawców z pominięciem racjonalnych argumentów, niekorzystne dla pracowników zmiany w prawie pracy, osłabienie struktur związkowych, sytuacja ekonomiczna większości firm i tolerowanie bezprawia. Dla coraz większej grupy pracodawców rokowania ze związkami zawodowymi to zwykłe marnowanie czasu. Jedynie spory zbiorowe budzą określony respekt, ale też nie zawsze. Rokowania nawet w tego rodzaju sytuacjach nie mają nic wspólnego z ogólnie obowiązującymi technikami negocjacyjnymi i respektowaniem fundamentalnej zasady prowadzenia negocjacji „w dobrej wierze”. Stronom nie zależy na rzetelnym rozwiązaniu spornych postulatów z korzyścią dla pracowników i przyszłości firmy. Nie brakuje złośliwości, pseudodoradców i lekceważenia postulatów związkowych. Często mimo okazanych pełnomocnictw reprezentujący interesy pracodawców fachowcy złośliwie nie podpisują protokołów rozbieżności, co uniemożliwia wejście w fazę mediacji. Wręcz niemożliwe stają się rokowania między pracodawcą a skłóconymi zakładowymi organizacjami związkowymi reprezentującymi rozbieżne stanowiska w konkretnej sprawie. Dotyczy to regulaminów wynagradzania, premiowania, regulaminów pracy, prawa układowego itp. W tego rodzaju sytuacjach pracodawca jest górą i akceptuje praktycznie tylko to, co chce, nie licząc się z interesami pracowników. To samo dzieje się w przypadkach zmian regulaminowo – układowych, najczęściej zdecydowanie mniej korzystnych od obowiązujących. Rokowania, jeśli już mają miejsce to przebiegają w chaotyczny, przyspieszony sposób, pod dyktando pracodawcy. Jedynie profesjonalnie przygotowany związkowy zespół negocjacyjny zasilony ekspertami może skutecznie uporządkować rokowania i zadbać o oczekiwane rezultaty. Brak rokowań kompromituje pracodawców i związki zawodowe.

Prowadzi to do stałego pogarszania standardów pracowniczych. Argumenty związkowe już na starcie bywają ośmieszane i torpedowane nieprawdziwymi argumentami, najczęściej ekonomicznymi. W sumie ma to spowodować poprawę rentowności i konkurencyjności firmy. Są to jednak niemal zawsze slogany. Pracodawca w jednej z firm zrealizował drastyczny plan zwolnień, zaproponował sześciomiesięczny okres rozliczeniowy i wpadł w pułapkę braku pracowników przy ledwie zwiększonym procesie produkcji. Postanowił więc zawiesić pracownikom już zaplanowane urlopy w porze letniej, wykorzystując to do wykonania zadań, nie zwracając uwagi na fakt urlopowej kanikuły w zimie. Protesty związkowców i pracowników na nie wiele się zdały w tym konkretnym przypadku. Potrzebne do zrealizowania tego pomysłu regulaminowe zmiany czasu pracy zostały samodzielnie przez pracodawcę wprowadzone przy braku wspólnego stanowiska związkowego. Stracili na tym pracownicy i ich rodziny. Stracili bezrobotni, bo nie mogli zostać sezonowo zatrudnieni.

Podobne dramaty mają miejsce w przypadkach pseudorokowań porozumień regulujących kryteria zwolnień grupowych pracowników. Ofiarami tego rodzaju porozumień uzgadnianych poprzez rokowania „na niby” padają biedni pracownicy nie mający żadnych szans na znalezienie innej pracy w krótkim czasie, bądź otrzymania odprawy.

Pozostaje jedyna droga: maksymalnie pilnie przywrócić sens wszelkim rokowaniom prowadzonym według standardów europejskich i światowych. W innym przypadku utoniemy w bagnie podejrzeń, konfliktów i napięć.

powrót do archiwum