Pensje naszych biednych menedżerów
Mieczysław Gójski
Koalicja
rządząca realizuje wcześniejsze pomysły dotyczące wzrostu wynagrodzeń dla kadry
zarządzającej w przedsiębiorstwach państwowych, spółkach skarbu państwa oraz
skarbu gminy. Dotychczasowe przepisy reguluje ustawa z 3 marca 2000r. o
wynagrodzeniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi. Ustawa została
uchwalona przez parlament, w którym większość miała koalicja AWS-UW. Prawo wówczas ustanowione wychodziło naprzeciw
oczekiwaniom opinii społecznej zbulwersowanej często bezzasadnym bardzo wysokim
wynagrodzeniom kadry zarządzającej przedsiębiorstwami. Ustawa ograniczała w
sposób znaczny bezzasadne krociowe wynagrodzenia, które nie miały często żadnego
odniesienia do wynagrodzeń pracowników zatrudnionych w spółkach.
Członkowie
zarządów spółek państwowych oprócz świadczeń dodatkowych oraz nagród rocznych
na mocy obowiązującej ustawy mogą otrzymywać wynagrodzenie w maksymalnej
wysokości nie przekraczające miesięcznie
sześciokrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw.
Na dzień dzisiejszy jest to kwota blisko dwadzieścia tysięcy zł pensji
zasadniczej miesięcznie.
Rządząca
dziś koalicja inspirowana głównie politykami PO uznała, że wynagrodzenie kadry
zarządzającej firmami państwowymi jest zbyt niskie. Niskie wynagrodzenia
blokują napływ dobrych menedżerów z sektora prywatnego. Przez to firmy
państwowe są źle zarządzane przez niekompetentne osoby. A nawet, gdyby któryś z
menedżerów miał możliwości i kwalifikacje, to za takie marne pieniądze nie
będzie chciał pracować. Trzeba zatem zdaniem PO znieść
sztuczną barierę blokującą wysokość wynagrodzenia prezesa. Kiedy już będzie
konkretna oferta finansowa to zgłoszą się najlepsi. No,
może dobrzy. Wyboru najlepszych spośród dobrych dokona w drodze konkursu
apolityczna komisja konkursowa. Nie wiadomo tylko za bardzo
czym ma się różnić wybór w drodze konkursu od obecnego wyboru w drodze
postępowania kwalifikacyjnego. Moim zdaniem – niczym. Tak, z grubsza, wygląda
cyniczna argumentacja partykularnego pomysłu Platformy Obywatelskiej adresowana
do naiwnych. NSZZ "Solidarność" naiwnym związkiem nie jest. Nie jest
też naiwna duża grupa naszych obywateli.
Widać
przecież, że chodzi głównie o to, aby uwolnić pensje kadry zarządzającej - co
tu dużo ukrywać – wywodzącej się w większości z elektoratu PO. Można to
zrozumieć. Pozwalamy swoim dużo więcej zarobić a oni i ich bliscy nam się
odwdzięczą w następnych wyborach. Na pomoc swoim ruszyły żwawo związki
pracodawców. Pomysł dobry – twierdzą. Trzeba zerwać gorset nałożony przez AWS
biedniejącym menedżerom. Trzeba gonić Europę. W telewizji coraz mądrzejsze
głowy przyznają rację pomysłodawcom zmian. Jak w wielu sprawach z okienek
telewizorów widzimy, niestety, jeden pogląd na sprawę. Przeciwnicy
zmiany ustawy, w tym NSZZ "Solidarność", niestety, nie mogą się
przebić do mediów. Póki co, projekt ustawy został
złożony do konsultacji z partnerami społecznymi w Komisji Trójstronnej ds.
Społeczno-Gospodarczych. A jaki będzie ostateczny kształt ustawy – czas pokaże.
Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska