Przed biedą zatrudnienie nie chroni
Kazimierz Pasternak
Otrzymywana
płaca za wykonywaną pracę powinna zapewnić każdemu człowiekowi przyzwoite
warunki do życia, utrzymania rodziny, wychowania dzieci. W zdecydowanej
większości krajów europejskich tak jest. Pytanie, dlaczego w naszym kraju co piąty Polak, mimo posiadanej pracy żyje w ubóstwie?
Dlaczego w raportach Unii Europejskiej ok. kilku lat plasujemy się w końcówce
krajów najuboższych? Wydawałoby się, że malejące z miesiąca na miesiąc
bezrobocie według krajowych statystyk winno radykalnie poprawiać sytuację
materialną naszych rodzin. Przecież po to każdy pracuje, aby mógł za zarobione
pieniądze godnie żyć. Niestety, w naszym kraju otrzymane płace nie wystarczają
tysiącom Polaków na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Skazani są więc na doraźną pomoc organizacji charytatywnych,
samorządów czy ludzi dobrej woli. W najgorszej sytuacji od wielu lat są dzieci,
których rodzice, mimo wykonywanej pracy i zarabianych pieniędzy nie są w stanie
zabezpieczyć dla nich chleba, odzieży czy podręczników szkolnych, nie mówiąc
już o zapewnieniu wypoczynku wakacyjnego. Praktycznie od kilku lat nie widać w
tym zakresie znaczącej poprawy. Organizowane przy różnych okazjach zbiórki
żywności, odzieży czy pieniędzy na pokrycie elementarnych potrzeb polskich
dzieci z biedniejszych rodzin jedynie doraźnie są w stanie załagodzić problem
biedy tych dzieci. Przecież żyjemy w kraju rzekomo dobrze gospodarczo
prosperującym. Oficjalne statystyki informują nas o wzroście PKB, sukcesach
gospodarczych i znośnej, jak na razie, stopie inflacji. Według wielu analityków
mamy duże szanse na gospodarcze przyspieszenie. Jesteśmy rzekomo krajem
inwestycyjnie atrakcyjnym z bliską perspektywą wejścia w rolę „tygrysa
gospodarczego” tej części Europy. Ostatnio spada nadal wysoka liczba
bezrobotnych. Jeśli dobrze pójdzie, to już mniej więcej w połowie roku wskaźnik
bezrobocia winien kształtować się na poziomie wielkości jednocyfrowych. Według
przedstawianych prognoz, analitycznych danych i wysokiego tempa wzrostu
gospodarczego jest dobrze i zarazem wstydliwie źle biorąc pod uwagę
przemilczane na ogół w krajowych statystykach wskaźniki ubóstwa i
niedożywionych dzieci. Zasadne jest pytanie o owoce gospodarczego, krajowego
wzrostu. Gdzie one są? Kto jest ich głównym odbiorcą? W tym roku, mimo nadal
dobrej sytuacji gospodarczej, prawdziwą zmorą dla tysięcy rodzin jest ciągły,
znaczący wzrost cen artykułów żywnościowych i artykułów codziennego użytku. Do
tego dochodzi wzrost cen gazu i energii elektrycznej, podatków i innych opłat.
Końca lawinowo rosnących podwyżek nie widać. Nawet wynegocjowane w zakładach
pracy podwyżki płac nie są w stanie rekompensować wzrostu cen i kosztów
utrzymania przeciętnej polskiej rodziny. Tego rodzaju samonapędzający się
mechanizm wzrostu kosztów życia nieuchronnie doprowadzi do pogarszania się
sytuacji materialnej polskich rodzin, wzrostu ubóstwa i związanych z tym
konsekwencji. Nie rozwiąże tego problemu rosnąca emigracja Polaków za chlebem
do innych krajów. Ustrojowe załatwienie w sposób kompleksowy tej sprawy musi
znaleźć się tu – w granicach naszego niepodległego państwa. Udawanie, że
problemu nie ma jedynie pogarsza sytuację. Ubóstwo, niskie płace, głodne dzieci
nie przynoszą naszemu krajowi chwały w Europie i na świecie. Nie możemy w
nieskończoność wlec się w ogonie najbiedniejszych państw europejskich. Nadszedł
czas, aby dostęp do owoców krajowego wzrostu gospodarczego był ułatwiony także
dla rodzin żyjących dzisiaj w biedzie. Wymaga tego Rzeczpospolita Polska będąca
demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości
społecznej.
Warto,
aby nie tylko obywatele, ale szczególnie rządzący o tym pamiętali i to nie
tylko przy okazji rocznic i świątecznych przemówień, ale na
co dzień. Dobrą okazją do refleksji nad stanem naszego państwa i
sytuacji mieszkańców naszej ojczyzny stanowić będzie 3 Maja, święto narodowe i
rocznica Konstytucji 3 Maja. Oby nie skończyło się jedynie na refleksji i
odświętnych referatach.
Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska