Olimpiada i Solidarność

Waldemar Bartosz

 

Kolejny bunt Tybetańczyków zwrócił uwagę świata na ich dramat. Wynarodowieni, kolonizowani – w tym stanie skazani są przez Chińską Republikę Ludową na zagładę. Tybetańczycy zwrócili uwagę nie tylko na siebie, ale na ważny problem – dramatycznego łamania elementarnych praw ludzkich w Chinach. Dzieje się tak od dziesięcioleci przy milczącej akceptacji wolnego świata. Wolny świat przedkłada swoje interesy, liczne dolary i euro nad tragedię Chińczyków. Dla usprawiedliwienia buduje się ideologię, według której prawa człowieka są wytworem cywilizacji zachodnio-rzymskiej. To tak jakby więzienie, tortury, strzał w głowę był dla Chińczyka mniejszy niż dla Amerykanina czy Francuza. Kilkadziesiąt lat temu komunistyczny ideolog – Włodzimierz Lenin zauważył to zafałszowanie, twierdząc, że zachód dla własnego interesu kupi nawet sznur z pętlą na własną szyję. Niestety. Wracając jednak do Chin. Represje trwają. Trwają również przygotowania Chin do Olimpiady. Wszystko jednak wskazuje na to, że kiedy przyznawano Chinom prawo do organizacji Igrzysk Olimpijskich, czyli 13 lipca 2001r. znane były światu występki chińskiego reżimu komunistycznego. Tłumaczono jednak, że wraz z ideą olimpijską uda się zaszczepić tam poszanowanie dla praw człowieka. Dzisiaj już wiadomo, że nic z tego nie wyszło a te nadzieje okazały się mrzonką by nie powiedzieć hipokryzją. Wkrótce bowiem po ogłoszeniu wspomnianej decyzji Steven Spielberg wycofał się ze wsparcia dla Igrzysk na znak protestu wobec sprzedawania przez Chiny broni dla Darfuru gdzie służy ona etnicznym rzeziom. Chińska prasa okrzyknęła go wrogiem idei olimpijskiej. Reżysera poparli liczni nobliści, mistrzowie olimpijscy, aktorzy i pisarze. Tymczasem wielu polityków światowych i międzynarodowych koncernów podniosło argument, że igrzyska muszą być apolityczne, i że są wydarzeniem li tylko sportowym. To samo mówiono w 1936 roku – za Hitlera i w 1980 roku – za Breżniewa. W tych przypadkach wchodzą w grę ogromne pieniądze –zarówno z kontraktów międzynarodowych jak też sprzedaży produktów wielu firm na chińskim rynku. Takie podejście jest jawnie sprzeczne z Kartą Olimpijską, w której czytamy: „Każda forma dyskryminacji w stosunku do kraju lub osoby ze względu na rasę, wyznanie religijne, poglądy polityczne, płeć lub jakiegokolwiek względu jest niemożliwa do pogodzenia z przynależnością do Ruchu Olimpijskiego”. Tę postawę najlepiej rozumieją Polacy również ze względu na tradycję „Solidarności”. Nie przypadkiem więc „Tygodnik Powszechny” zaapelował do uczestników Olimpiady w Pekinie aby w tych dniach na znak solidarności z prześladowanymi Tybetańczykami i Chińczykami nosili znaczki „Solidarności”. W tych dniach - za Antonim Słonimskim - musimy być Tybetańczykami.

Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska