Kpina
Waldemar Bartosz
W czerwcu 1984 roku przed Sądem Rejonowym w Jędrzejowie
odbywały się procesy karne przeciwko trzem księżom z parafii włoszczowskiej,
oraz młodym ludziom – uczniom tamtejszej szkoły średniej, którzy dopiero co weszli w wiek dorosły. Nie byli to ani złodzieje,
ani bandyci, ani terroryści. Jedynym ich „przestępstwem” było to, iż nie
pozwolili zdjąć ze ścian szkolnych krzyży zawieszonych tam w roku
1980 – kiedy na fali solidarnościowego ruchu wolność w różnych sferach
wchodziła do życia publicznego.
Upłynęło już od tamtej daty prawie ćwierć wieku. Jest to
wystarczający czas, aby szczegóły ówczesnych zdarzeń już się zacierały.
Przyszło następne pokolenie, które tamten czas może znać jedynie z opowieści.
Tym nie mniej nie jest to jeszcze tak odległy czas, aby zabrakło świadków i
jasności zdarzeń. W pamięci pozostaje żałosny spektakl, w którym karano tych,
którzy wykrzesali w sobie odwagę. Wielu z tamtejszych bohaterów do dziś odczuwa
piętno represji. Byli wyrzuceni za szkoły z wilczym biletem, bez szans na dobry
zawód i staranne wykształcenie. Z okazji dwudziestej rocznicy szkolnego strajku
we Włoszczowie mówili o tym w trakcie uroczystego
nabożeństwa.
Czas najwyższy aby po tylu latach,
w wolnej Polsce oddać sprawiedliwość pokrzywdzonym i dla czystości życia
społecznego pokazać ludzi i mechanizmy krzywdy. Po to wolna Polska powołała do
życia instytucje życia publicznego, w tym Instytut Pamięci Narodowej. Niestety,
w ostatnich tygodniach dział śledczy IPN-u ogłosił,
iż nie doszukuje się złamania prawa w postępowaniu PRL-owskich
prokuratorów i sędziów. Prokurator Krzysztof Falkiewicz ogłosił, że co prawda
wyroki były surowe, lecz zgodne z prawem. Użył przy tym rzymskiej zasady – dura lex,
sed lex – twarde prawo, ale
prawo. O tempora, o mores! Dokładnie na tę samą
zasadę powoływali się tamtejsi prokuratorzy i sędziowie w przypadku „sprawy
włoszczowskiej”. IPN-owski prokurator wspomniał też,
że nie stwierdził, że na sędziów wywierane były jakieś zewnętrzne naciski. Po
prostu, Polska 1984 była państwem praworządnym. Naszpikowanie budynku sądowego
rozlicznymi funkcjonariuszami SB w dniu procesu – to być może element
zabezpieczenia antyterrorystycznego. Ponura kpina. Z historii, z
praworządności, z ludzi. Ale to nie może kończyć tej sprawy.
Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska