Kolejne propozycje
Waldemar Bartosz
Zupełnie niedawno Minister Pracy i Polityki Społecznej
zaskoczyła opinię publiczną pomysłem na nowelizację Kodeksu Pracy. Co prawda
nie jest to żadne novum, raczej odgrzewane pomysły dalszego pomniejszania praw pracowniczych. Jest to więc nic
innego jak kontynuacja projektów na tzw. liberalizację Kodeksu Pracy,
rozpoczętą przez rządy SLD. Wydawało się już, iż te zapędy sczezły na niczym.
Okazuje się, że nie. Pomysły na dalszą liberalizację prawa pracy rodzą się w
sytuacji, gdy Polska plasuje się jako państwo w czołówce krajów Unii
Europejskiej o najbardziej elastycznym systemie zatrudniania. Nowa Pani
Minister forsuje zmianę aż 20 przepisów Kodeksu Pracy. Wszystkie zmiany mają
dotyczyć pracodawców zatrudniających nie więcej niż 10 pracowników. Według
szacunków małe firmy zatrudniają w Polsce ponad 3 miliony pracowników. Zmiany
te miałyby dotyczyć właśnie ich. Jednocześnie jak podają raporty Najwyższej
Izby Kontroli dotychczasowa sytuacja pracownicza jest właśnie najgorsza w tych
firmach. Proponowane zmiany jedynie pogorszą tę sytuację. Konstatacja ta jest
tym bardziej uprawniona, jeśli przyjrzymy się ministerialnym propozycjom.
Polegają one z grubsza na tym, że znosi się wszelkie ochronne zabezpieczenia
przed utratą pracy. Nie będzie wymagane, na przykład powiadomienie zakładowej
organizacji związkowej o zamiarze zwolnienia z pracy. Również okres
przedemerytalny nie chroniłby przed rozwiązaniem stosunku pracy. Kolejna
niebezpieczna zmiana polegałaby na dopuszczeniu umów cywilnoprawnych w miejsce
umów o pracę. Propozycja ta prowadzi do skrajnego niebezpieczeństwa, jakim jest
brak jakichkolwiek zabezpieczeń w przypadku takich umów. Umowa zlecenia, jako
umowa cywilnoprawna, nie ogranicza czasu pracy do kodeksowych 40 godzin
tygodniowo ani nie jest związana z urzędową płacą minimalną. Takie rozwiązanie,
dopuszczające dość rzadko stosowanie umów cywilnoprawnych w stosunkach pracy
funkcjonowało w Polsce kilka lat temu i dzięki naciskom związków zawodowych
zostało znacząco ograniczone. Obecna propozycja jest więc
rekonstrukcją starego i złego porządku prawnego. Wszystko to dzieje się
jeszcze, co prawda bez akceptacji Rady Ministrów, ale jest sygnowane przez
ministra konstytucyjnego, w tym przypadku Ministra Pracy i Polityki Społecznej.
Okoliczność ta usprawiedliwia niepokój o realność tych zamierzeń. Rodzić to
musi niepokój w środowiskach pracowniczych i ich reakcję.
Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska