Biznes bez sumienia

Kazimierz Pasternak

 

Dla wielu kariera biznesowa oznacza jeden wielki front walki z wszelkimi przeciwnościami, otoczeniem, środowiskiem. To ciągły wyścig z czasem i konkurentami. Współczesny polski biznesmen stara się często wyprzedzić swoich konkurentów w innych, bardziej zamożnych krajach. Dąży do coraz większych fortun, pozycji i biznesowego splendoru dającego określoną, wysoką pozycję na lokalnych i krajowych salonach. Chce jak najszybciej uzyskać największe zyski, bez względu na sposób i taktykę. Coraz częściej z limuzyny przesiada się w samolot. Miesza w luksusowych apartamentach, za szczelnym ogrodzeniem z dyskretnie ukrytymi kamerami, ochroniarzami i najnowszymi urządzeniami pozwalającymi wytropić wszystko, co się rusza z odległości nawet kilku kilometrów. W swoich lokalnych środowiskach odgrywają dominującą rolę. Można ich zobaczyć podczas różnego rodzaju akcji charytatywnych, sponsorowanych imprez czy historycznych rocznic. Na ich względy oczekują liczne placówki szkolne, wychowawcze, lecznicze. O ich względy zapobiegają politycy, samorządowcy. Decydują w określonym zakresie o obliczu prywatnych mediów kreując tym samym skonkretyzowane poglądy opinii publicznej. Na co dzień są zorganizowani w prężnie działających korporacjach biznesowych. Aktywnie włączają się w kształtowanie prawa krajowego i europejskiego wykorzystując do tego własne wpływy, układy, znajomości. Chcą w ten sposób zadbać o lepsze rozwiązania prawne sprzyjające rozwojowi biznesowych planów. Widać to szczególnie podczas batalii związanych z prawem gospodarczym, podatkowym czy prawem pracy. Mamy okazje po raz kolejny przekonać się o próbie wprowadzenia zmian w prawie pracy lansowanej w zdecydowanym zakresie przez środowiska biznesowe z pominięciem elementarnych zasad zapewniających chociażby względną stabilizację finansowo-prawną pracowników, którzy w konsekwencji tworzą ów krajowy biznes. To oni mają, zdaniem krajowego biznesu, zgodzić się na kolejne, restrykcyjne ograniczenia swoich praw. Dla wielu są za dużym kosztem z przywilejami utrudniającymi rozwój biznesu. Już obecnie w łańcuszku biznesowych krajowych fortun poza pozytywami jest wiele przykładów zwykłego draństwa gdzie pracownik został pozbawiony wszelkich praktycznych praw. Jego prawem zamienionym w niewolniczy obowiązek jest jedynie ciężka praca, pełna wyrzeczeń, od świtu do nocy i spotęgowany strach przed wyrzuceniem za bramę z byle powodu. Często jest poniżany i traktowany jak biznesowy dodatek. Nie ma możliwości upomnienia się o podwyżkę wynagrodzenia czy poprawę warunków pracy. Nie może liczyć na pomoc z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych, który często służy zupełnie do innych celów. Nie mają wpływu na poprawę warunków pracy. Mimo obowiązujących wymogów z zakresu bhp zmuszani są do pracy wbrew prawu z narażeniem zdrowia i życia. Poprzez wewnętrzne, zakładowe zobowiązania są próby, często skuteczne, egzekwowania powstałych w firmie strat spowodowanych bez udziału i winy pracowników. Nie ma mowy o jakichkolwiek porozumieniach czy negocjacjach. Dla tej grupy biznesmenów dialog ma jedynie wymiar kanapowo-biznesowy. Rozmowy z pracownikami to dla nich najczęściej zwykła strata czasu. Mają utrudnione możliwości w zrzeszaniu się w zakładowych organizacjach związkowych. Są częste przypadki ewidentnych szykan z tego tytułu ze zwolnieniami z pracy włącznie. Tego rodzaju biznesowi gracze starają się być bezwzględni w zwalczaniu bardziej odważnych pracowników. Nie zwracają uwagi na lansowane bezprawie. Starają się w swoim otoczeniu o pozycję ludzi bezkompromisowych, szanujących opinie jedynie wybrańców. Ich długofalowa, biznesowa taktyka ukierunkowana jest na minimalizację głównie pracowniczych kosztów. Stąd coraz częściej na nasz rynek pracy trafiają pracownicy z krajów azjatyckich i innych aprobujących z konieczności niskie płace. Trudno sobie wyobrazić, aby biznes krajowy mógł prosperować bezkonfliktowo w warunkach pracy niewolniczej. Na taką perspektywę polscy pracownicy nie wyrażają zgody. Zrzeszając się coraz odważniej w związkach zawodowych coraz śmielej domagają się przysługujących praw z godziwą płacą włącznie.

Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska