Chinetown

Waldemar Bartosz

 

Lokalna prasa ogłosiła kolejny sukces włodarzy miejskich w Kielcach. Oto prezydent miasta ściągnie do stolicy regionu robotników chińskich. Miejscowe media zadowala ten krok, który ma przynieść świetlaną przyszłość Kielcom. Chińską firmę nazywa się inwestorem. Tymczasem chodzi nie o inwestorów, którzy zorganizują na przykład nowe miejsca pracy, lecz o wykonawców budowlanych. Na dodatek prezydent miasta zachwala swój pomysł, używając argumentu, że będzie to tania siła robocza. O zgrozo, nikt, również spośród dziennikarzy, nie zająknął się, że decyzja ta nie musi oznaczać sukcesu. Wręcz przeciwnie. Może utrwalić negatywne zjawiska społeczne, w tym między innymi petryfikować znaczące bezrobocie na lokalnym rynku pracy. Kilkunastoprocentowy poziom bezrobocia występujący w Kielcach a jeszcze wyższy w powiecie ziemskim kieleckim woła raczej o inne rozwiązania. Przede wszystkim o przekwalifikowanie tej wielotysięcznej rzeszy bezrobotnych w kierunku zawodów budowlanych. Ponadto sprowadzenie „taniej siły roboczej” – jak to określił sam pan prezydent utrwala też niedobre wzorce na naszym rynku pracy. Hamuje bowiem naturalną tendencję pracowników do osiągnięcia wyższych zarobków. Jeśli bowiem armia karnych Chińczyków będzie pracować za przysłowiową miskę ryżu, to niby dlaczego ich polscy koledzy mają być lepiej wynagradzani? Oni po prostu wyjadą z kraju. Tym sposobem podtrzymuje się tendencję do wysysania aktywnych pracowników z rynku pracy na rzecz emigracji zarobkowej. Oznacza to psucie, czyli obniżanie standardów zatrudnienia co powoduje zjawisko dumpingu socjalnego. O tym niebezpieczeństwie przypominała niedawno Komisja Krajowa naszego Związku, przestrzegając rząd, a szczególnie ministra pracy i polityki społecznej przed szafowaniem pozwoleniami na imigrację zarobkową. Aby zobaczyć jak to się dzieje, należy spojrzeć na praktykę państw starej Unii Europejskiej. Otwarcie rynków pracy następuje powoli i praktycznie z wyłączeniem krajów spoza wspólnoty europejskiej. Na dodatek państwa starej UE dbają o niepogarszanie standardów zatrudnienia, tak, aby konkurencja na rynku pracy była zachowana i zrównoważona. Miejmy nadzieję, że odpowiedzialne władze państwowe ostudzą zapał miejscowych eksporterów taniej siły roboczej. Dla dobra wszystkich pracujących, a szerzej dla dobra kraju.

Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska