Iluzoryczny rozwój
Waldemar Bartosz
W ostatnich dniach minister finansów ogłosiła dane dotyczące
sytuacji gospodarczej w Polsce. Wynika z nich, że stoimy na progu boomu
gospodarczego. W kwietniu produkt krajowy brutto (PKB) wzrósł o 6,7% w stosunku
do roku poprzedniego. Tak duży wzrost wskazuje na rozwój przedsiębiorczości.
Również eksport rośnie w tempie imponującym. Od początku bieżącego roku jego
wartość wyniosła 102,5 mld euro i w stosunku do roku
ubiegłego oznacza to wzrost o 17,1%.
Z pewnością dane te odzwierciedlają oczekiwania związane z
rozpoczętymi inwestycjami w ramach pozyskiwanych funduszy unijnych. To powinno
cieszyć. Radość tę mąci jednak sytuacja pracownicza. Według różnych statystyk
kraj nasz w poszukiwaniu pracy opuściło już ok. 2 mln
pracowników, zazwyczaj młodych i aktywnych. Niestety, rozpoczynające się
inwestycje nie powstrzymują tego trendu. Jest rzeczą oczywistą, że powodem tego
stanu są zbyt niskie standardy pracy i płacy w Polsce w porównaniu z krajami
starej Unii Europejskiej. Co prawda, w roku bieżącym wynagrodzenie w sektorze
przedsiębiorstw wzrosło średnio o 9,1%, lecz biorąc pod uwagę niską podstawę
dotychczasowych płac, nie stanowi to nadal o atrakcyjności pracy w Polsce. Według danych Eurostatu,
czyli europejskiego odpowiednika GUS-u, przeciętny warszawiak zarabia
jedynie siódmą część tego, co jego kolega z Luxemburga. Należy przy tym zwrócić
uwagę na fakt, że w Warszawie płaca jest stosunkowo wysoka w porównaniu z
innymi częściami Polski. Jasne jest więc, że
przeciętny Polak zarabia jeszcze mniej. Zrozumiałe w tym kontekście są dążenia
naszego Związku do uświadomienia oczywistej prawdy, że niskie płace są nadal
barierą rozwoju Polski. Masową emigrację nie powstrzymają symboliczne podwyżki
wynagrodzenia. Na dodatek zapowiedź importu taniej siły roboczej nie rozwiąże
tego problemu. Na odwrót, spowoduje, że i tak zaniżone standardy pracy i płacy zostaną co najwyżej utrwalone. Odpowiednie stanowisko
Zarządu Regionu Świętokrzyskiego sygnalizuje ten problem. Na dodatek, zgoda
polskiego rządu na znaczące ograniczenia emisji dwutlenku węgla ograniczy
produkcję w tych sektorach przemysłowych, w których wytwarzane są materiały i
artykuły inwestycyjne. Rolą NSZZ "Solidarność" jest uświadomienie
tych problemów. Bez tego radosne enuncjacje o rozwoju polskiej gospodarki będą
zadowalały jedynie niektórych urzędników. Rozwój powinien służyć ludziom. Sam w
sobie nic nie oznacza jeśli nie wpływa na poziom
zamożności społeczeństwa.
Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska