May Day

Włodzimierz Opanowicz

(Fragment artykułu opublikowanego w "Robotniku - Przegląd Lubuski", Nr 1 z maja 2005r.)

 

Druga połowa XIX wieku w Stanach Zjednoczonych to okres dynamicznego rozwoju przemysłu opartego na bezwzględnym wykorzystaniu taniej siły roboczej w postaci wciąż napływających z Europy fal emigrantów. Szesnaście godzin pracy dziennie przez sześć, a zwykle siedem dni w tygodniu milionów ludzi stworzyło z tego kraju potęgę, imperium od zawsze przeświadczone o swej nadrzędnej w stosunku do reszty świata roli. Na czym opiera się to przeświadczenie? A no przede wszystkim na założeniu, że historię podobnie jak produkcję, można kształtować zależnie od aktualnej koniunktury.

Pierwszego maja cały świat obchodzi Święto Pracy, święto ludzi, którzy zwyciężyli w walce o ośmiogodzinny dzień pracy. Święto ustanowione na pamiątkę robotniczego zrywu w Chicago pierwszego maja 1886 roku. Obchodzi je cały cywilizowany świat, poza jednym krajem - Stanami Zjednoczonymi Ameryki.

Dlaczego imperium nie chce pamiętać? Miliony emigrantów z Europy, których znojna praca stworzyła dzisiejszą Amerykę, śniło przemierzając ocean o ziemi obiecanej. Przebudzenie okazywało się zwykle nad wyraz twarde. Nędza, głód, choroby i znojna praca dająca tylko tyle, by jakoś przeżyć następny dzień. Upowszechniany mit o tym, że pucybut w każdej chwili może zostać milionerem nie sprawdzał się, ale powtarzano go na tyle często, że w świadomość społeczną głęboko zapadło przekonanie o bezsensie walki z klasą opierającą swoje istnienie na wyzysku pracy innych. Dlaczego mam walczyć z kapitalistą, skoro w każdej chwili mogę sam nim zostać? A jeśli nie ja, to już moim dzieciom na pewno będzie lepiej... Przecież to Ameryka!

Podobnie jak to miało miejsce w Europie, wraz z upowszechnianiem się myśli socjalistycznej i tu jednak także zaczęły powstawać organizacje robotnicze na zasadach wypracowanych na starym kontynencie. W 1869 roku powstał w USA pierwszy związek zawodowy pod nazwą "Knights of Labor" (Rycerze Pracy).

Organizacja ta szybko zyskała popularność wśród robotników, a także warstw społecznych dążących do zmiany panującego status quo. Na organizowanych przez siebie wiecach "Knights of Labor" żądali ustanowienia ośmiogodzinnego dnia pracy, wprowadzenia zakazu zatrudniania dzieci, a także upaństwowienia kolei. W swych działaniach propagandowych namawiali do bojkotowania przedsiębiorstw, w których odmawiano spełnienia stawianych postulatów.

W latach siedemdziesiątych minionego stulecia pojawiły się też pierwsze sprawnie zorganizowane i przeprowadzone strajki w największych, przemysłowych miastach. Pierwsze fale strajków wywołanych ostrym kryzysem gospodarczym pojawiły się w 1873 roku, a następnie w 1877 (głównie na kolei) w takich miastach jak Chicago, Filadelfia, Baltimore i Pittsburg. W 1873 policja bardzo szybko i brutalnie rozbiła strajki, w 1877 siła protestu była jednak na tyle duża, że władze na rozkaz prezydenta USA użyły wojska. Strajk spacyfikowano kosztem śmierci wielu osób. Tylko w samym Baltimore zabito 65, a raniono siedmiuset robotników. W Chicago w czasie ulicznych walk zginęło pięćdziesięciu ludzi, a raniono ponad stu.

Po tych wydarzeniach powołano do życia Federację Organizacji Robotniczych i Związków Zawodowych USA i Kanady, która w 1886 roku przekształciła się w istniejącą do dziś American Federation of Labor ALF (Amerykańską Federację Pracy). Do jej podstawowych działań należało organizowanie robotników w terenowych związkach zawodowych oraz organizacjach samopomocowych. Głównym zaś celem ALF-a było doprowadzenie do ustanowienia obowiązujących w całym kraju przepisów prawnych gwarantujących przestrzeganie praw pracowniczych. W 1884 w trakcie zjazdu Federacji Organizacji Pracowniczych podjęto uchwałę domagającą się ustawowego zagwarantowania ośmiogodzinnego dnia pracy.

1 maja 1886 roku związkowcy ogłosili strajk powszechny z żądaniem wprowadzenia ośmiogodzinnego dnia pracy. W Chicago zastrajkowało prawie dziewięćdziesiąt tysięcy ludzi, zaś osiemdziesiąt tysięcy pikietowało fabryki broniąc dostępu do nich łamistrajkom. W Chicago tego dnia stanęły niemal wszystkie zakłady, a zorganizowane pochody i wiece przebiegały w zupełnym spokoju. Robotnicy wiecowali pod hasłem: "Osiem godzin pracy, osiem godzin odpoczynku, osiem godzin dla nas".

W wyniku prowadzonych przez związkowców działań część właścicieli fabryk przyjęło żądania robotników, wielu jednak zdecydowanie odmówiło. Do tych ostatnich należał chicagowski fabrykant maszyn rolniczych Mc Cormick, który twierdził, że brak pracy i głód zmuszą robotników do ustępstw. 3 maja w pobliżu zakładów Mc Cormika doszło do starcia protestujących z policją. Cztery osoby zginęły, wiele zaś zostało rannych. Czwartego maja wieczorem na Haymarket Squere w Chicago zwołano wiec, w którym udział wzięło ponad trzy tysiące osób, a gościem wiecu był między innymi burmistrz miasta. Kiedy zebranie miało się ku końcowi (całość przebiegała w bardzo spokojnej atmosferze) nieznany sprawca z zaułka w pobliżu Haymarket rzucił bombę w kierunku nadjeżdżającego odziału policji w sile 175 ludzi. Eksplozja spowodowała śmierć jednego policjanta i ciężkie zranienia u pięciu innych.

W trakcie powstałej paniki policjanci zaczęli na oślep strzelać w tłum... Liczba zabitych nie została dokładnie ustalona, wiadomo jednak, że zginęło co najmniej jedenastu ludzi w tym siedmiu policjantów (zastrzelonych kulami z broni policyjnej, a więc przez swoich kolegów), a wiele ponad sto osób zostało rannych.

Następnego dnia w całym Chicago rozpoczęły się policyjne represje i aresztowania. Historia nie ustaliła, kto był sprawcą rzucenia bomby, ale oskarżono o to ośmiu tzw. anarchistów. Aresztowanym postawiono zarzut współudziału w morderstwie na Haymarket. W trakcie procesu, który rozpoczął się 21 czerwca 1886 roku siedmiu skazano na karę śmierci, jednego na piętnaście lat więzienia. Dwóch skazanych gubernator Illinois ułaskawił zamieniając karę śmierci na dożywotnie więzienie, czterech powieszono, a jeden popełnił w więzieniu samobójstwo. Wszyscy spośród siedmiu skazanych na karę śmierci byli imigrantami, urodzonymi poza USA. Chicagowskie gazety prześcigały się też w antyimigracyjnej nagonce. Na porządku dziennym były prasowe określenia w rodzaju „europejscy mordercy” czy „obcy barbarzyńcy”.

Wyroki - mimo ogólnoświatowych protestów - zostały wykonane 11 listopada 1887 roku, choć nie było żadnych dowodów na to, że oskarżeni w jakikolwiek sposób przyczynili się do zbrodni na Haymarket Squere. Kilku z oskarżonych nawet nie uczestniczyło w wiecu zorganizowanym feralnego dnia. George Engel, jeden z oskarżonych, powiedział w swej mowie obrończej: - „Tak, znam kilku ze współoskarżonych ze mną towarzyszy. Rozmawialiśmy na spotkaniach robotniczych, nie zaprzeczam także, że mówiliśmy, i ja mówiłem także, że gdyby każdy robotnik miał w kieszeni bombę, kapitalizm szybko by się skończył. Mówiłem tak, kiedy rozmawialiśmy o warunkach, w jakich pracują i żyją robtnicy. Kiedy rozmawialiśmy o setkach ludzi ginących w wadliwie budowanych kopalniach, kiedy rozmawialiśmy o głodowych zarobkach, kiedy mówiliśmy także o tym, że rząd respektuje jedynie żądania kapitalistów, klas uprzywilejowanych, za nic ma natomiast prawa robotników. Kiedy węglowi baronowie zorganizowali spisek, by podnieść cenę węgla, a jednocześnie obniżyli zarobki robotników - czy zostali oni oskarżeni o zorganizowanie tego spisku? A kiedy robotnicy spokojnie pytali o możliwość podwyższenia głodowych stawek swoich zarobków - co zrobiono? Rzucono przeciw robotnikom policję! Dla takiego rządu nie można mieć żadnych względów i szacunku. Z takim rządem należy walczyć nie zważając na jego policję, wojsko, szpiegów i cały ten aparat. Należy walczyć z kapitalizmem, i to nie z pojedynczymi kapitalistami, ale z systemem. Z systemem, który daje przywileje tylko wybranym. Bardzo pragnę, żeby każdy robotnik był świadom tego, kto jest jego przyjacielem, a kto wrogiem. Wyrok na mnie ten system już wydał. Nie mam więcej nic do powiedzenia.”

II Kongres Międzynarodówki Socjalistycznej w Paryżu w 1889 roku na wniosek przedstawiciela Amerykańskiej Federacji Pracy podjął uchwałę o ustanowieniu dnia walki o ośmiogodzinny dzień pracy upamiętniającą wydarzenia na Haymarket Squere w Chicago, czczącą pamięć robotniczego protestu i niewinnie skazanych na śmierć socjalistów. Powszechnie przyjęto, że dniem tym będzie pierwszy maja, a jego pierwsze obchody odbyły się w 1890 roku. Jedynie w USA – zgodnie z ustawą federalną z 1894 roku – święto pracy obchodzone jest w pierwszy poniedziałek września. Ośmiogodzinny dzień pracy jako zasada obowiązuje w USA dopiero od lat trzydziestych XX wieku za sprawą reform prezydenta Roosevelta. (...)

 

Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska