Nigdy jeden przeciw
drugiemu
Kazimierz Pasternak
Mija druga rocznica bolesnej śmierci największego z rodu
Polaków Ojca Świętego Jana Pawła II. Mamy w pamięci nasze narodowe rekolekcje i
modlitwę. Miliony ludzi w kościołach, na placach, w spontanicznie zorganizowanych
zgromadzeniach oddało hołd Świętemu Papieżowi. Podobnie było na całym świecie
bez względu na rasę, narodowość, wyznanie, pochodzenie, przekonania polityczne.
Odchodził wielki święty człowiek pochylający się w okresie swego pontyfikatu
nad każdym. Był wśród chorych, głodnych, zniewolonych, odrzuconych, nikomu
niepotrzebnych. Odwiedzał slumsy biedaków i ulicznych żebraków. Wołał o chleb i
sprawiedliwość dla głodujących i ciemiężonych. Przemawiał do polityków,
bogatych i pracodawców. Odważnie występował w obronie całych narodów i
kontynentów, domagając się praw, sprawiedliwości i
poszanowania ludzkiej godności. Słowa otuchy tak często kierował do swoich
rodaków. Każda z pielgrzymek do naszej ojczyzny była niepowtarzalną okazją do
formacyjnego, duchowego wzrastania i doskonalenia swojej postawy wobec Boga,
Kościoła, Ojczyzny i drugiego człowieka. Byliśmy i jesteśmy dumni z naszego
Wielkiego, Świętego Polaka-Papieża. To Jego pierwsza pielgrzymka do Ojczyzny
umocniła nas w przekonaniu, że możemy być wobec siebie inni, bardziej życzliwi,
niepodzielni. Pozwoliła nam, Polakom na uzmysłowienie faktu, że jest nas tak
dużo podobnie myślących, czyniących, wsłuchanych w głos Kościoła i samego
Papieża. Przecież całe dziesięciolecia narzucony nam wrogi totalitarny system
robił wszystko, abyśmy tkwili w podziałach, rozdarciu, zagubieniu. Ojciec
Święty obecny wśród nas pokazał jak inne jest nasze oblicze. Staliśmy się
wtedy, ku zaskoczeniu innych, dumni, lepsi, skłonni do wyrzeczeń wobec innych.
Strach przed szykanami okazał się niczym w starciu z potężną armią pielgrzymów
towarzyszących Papieżowi. To wystarczyło, aby Polacy umocnieni duchowo mogli
poderwać się po raz kolejny ku wolności. Udało się to bez przemocy i rozlewu
krwi. Powstanie „Solidarności” stało się cudowną rzeczywistością, kruszącą
okowy zła, komunistycznego totalitaryzmu obejmującego Polskę i szereg krajów
europejskich. Bez Ojca Świętego nie byłoby „Solidarności” i odzyskanej
niepodległości. Warto byłoby o tym pamiętać, do tego wracać. Tak często
zapominamy o tym, czym jest solidarność - ta na co dzień. Ojciec Święty wielokrotnie nawiązywał do
„Solidarności”, zarówno podczas pielgrzymek do Ojczyzny jak i w Watykanie.
Ostrzegał przed niebezpieczeństwami, mówił o potrzebie ludzi sumienia, nauczał czym jest bycie solidarnym. Godność człowieka i solidarność międzyludzka to fundament wielkości, do której
powołany jest każdy człowiek. Z perspektywy zaledwie kilku lat aż nadto widać
jak trudno jest realizować testament Ojca Świętego Jana Pawła II. Źle rozumiana
wolność, zwykła prywata, złodziejstwo i olbrzymia chęć bogacenia się jednych
przeciw drugim, łamanie podstawowych praw - bożych i
ludzkich poraża, zawstydza i zmusza do poszukiwania skutecznego wyjścia z tej
pułapki. Powstaje pytanie - jak wrócić do naszej ojczyźnianej wizytówki,
sposobu na życie i narodowy rozwój widziany przez pryzmat „Solidarności”,
współczesnego fundamentu, który udowodnił, że możliwe jest bezkrwawe
rozwiązywanie konfliktów, ład i szacunek międzyludzki, nawet w sytuacjach
bardzo trudnych. Solidarności uczą się inni. Ciągle nas podziwiają za odwagę i
pomysł na solidarne pokonywanie problemów. Nam idzie to coraz trudniej. Dla
wielu pracodawców – ich zdaniem - „Solidarność” pracownicza staje się hamulcem
w rozwoju. Skutecznie zostaliśmy zapędzeni w różne sfery podziałów. Pojawiają
się nowe, rzekomo bardziej nowoczesne szkoły postępowania. Liczy się szybki
sukces, pieniądze, kariera i pozycja. Wygrywa indywidualista, spryciarz nie liczący się z drugim człowiekiem. Nie ważni są inni,
często skrzywdzeni i oszukani. Tak nie wolno! Warto na nowo zrozumieć, czym dla
nas jest wolność i solidarność. Może pomocna okaże
się rocznicowa refleksja odejścia do Pana Ojca Świętego?
Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska