Środowiskowa demolka
Kazimierz Pasternak
Co roku wraz z nadejściem wiosny wraca jak bumerang ze
zdwojoną siłą problem ochrony środowiska naturalnego w wymiarze regionalnym i krajowym. Media codziennie informują nas o Dolinie Rospudy,
zagrożeniach związanych z jej ochroną przy okazji budowy obwodnicy Augustowa,
będącej istotnym elementem sieci autostrad, którą chcemy zbudować. Trudno się
zorientować w tym informacyjnym natłoku kto ma
definitywną rację. Czy rzeczywiście malownicza Dolina Rospudy wraz z całym
ekosystemem uchowa się, jeśli ostatecznie budowa obwodnicy zostanie rozpoczęta?
Racje zapewne, po części, mają wszystkie strony konfliktu. Oby wygrało
najlepsze rozwiązanie korzystne zarówno dla środowiska naturalnego i budowy
koniecznej obwodnicy. Szkoda, że dyskusja ta prowadzona w bardzo nagłośnionym
stylu z udziałem władz krajowych i europejskich nabiera tempa w fazie
finalizowania już podjętej decyzji. Może lepiej późno niż wcale. Niestety,
przykład Doliny Rospudy nie jest odosobniony w batalii o ochronę środowiska
naturalnego. Niemal codziennie docierają do nas bulwersujące często informacje
o przewadze decyzyjnej urzędów nad opinią lokalnej społeczności dotyczącej
inwestycji, rozbudowy dróg itp. Przedsięwzięć na lata, decydujących o skutkach
dla ochrony środowiska naturalnego. Dialog w tych sprawach między lokalnymi
społecznościami a władzą jest w początkowej fazie, gdzie trudno o rzetelną
informację, fachowe argumenty i uszanowanie opinii mieszkańców. Wystarczy
przyjrzeć się lokalizacji i budowie masztów telefonii komórkowej, których
liczba systematycznie wzrasta. Powstają zarówno w pobliżu zabudowań jak również
na terenach malowniczo ukształtowanych. Mieszkańcy najczęściej nie są w stanie
niczego skutecznego zdziałać blokując powstanie tego rodzaju budowli mimo
pisemnych petycji, protestów itp. Są informowani o braku szkodliwości
oddziaływania tego rodzaju obiektów na środowisko naturalne łącznie z ochroną
zdrowia i życia mieszkańców, mimo wypowiedzi przeciwnych i negatywnych opinii.
To rodzi przekonanie, że obywatelska inicjatywa, lokalny sprzeciw mimo
określonych argumentów nie jest w stanie wygrać z pokaźnym kapitałem, który
podąża za tego rodzaju inwestycjami. Wygrywa najczęściej nie do końca
zrozumiała argumentacja władzy. Tym różnimy się od innych krajów na przykład
skandynawskich, gdzie sygnały pochodzące od lokalnej społeczności w zakresie
ochrony środowiska są zawsze na serio traktowane przez władze. To sprzyja
rozwojowi proekologicznych zachowań wśród lokalnych społeczności. Jest w
związku z tym konieczny klimat pozwalający na upowszechnianie efektywnej
informacji i edukacji. Świadomy, środowiskowo wyczulony obywatel potrafi zdiagnozować
występujące zagrożenie i w porę zareagować na działanie przypadkowego
truciciela wody czy powietrza. Nie są to postawy okazjonalne, akcyjne działania
na pokaz. Troska ta jest praktykowana na co dzień. My
stajemy przed koniecznością systematycznej, codziennej troski o piękno naszych
krajobrazów, bogactwo naturalne i ochronę środowiska naturalnego w tym
kompleksowym znaczeniu. Dzikie wysypiska śmieci w lasach, zatrute rzeki
wyrzucane bez żadnej kontroli płyty azbestowe w miejsca do tego nie przeznaczone,
wycinanie drzew, zaśmiecanie terenów rekreacyjnych, kłusownictwo to tylko
niektóre z powtarzających się co roku przestępczych
działań niestety bezkarnych, ewidentnie szkodliwych dla środowiska. Do tego
dochodzi beztroska utylizacji i zbiórki śmieci i brak świadomości zagrożeń
związanych ze spalaniem wszystkiego, co popadnie w domowych piecach nie
zwracając uwagi na często kancerogenne, szkodliwe działanie substancji
ulatniających się w powietrzu. Obchodzony co roku
światowy dzień świata niewiele pomaga w procesie wychowania i edukacji
społecznej na rzecz ochrony środowiska naturalnego jeśli nie zostanie
zorganizowany sprawnie działający system edukacyjnego wychowania obywateli z
udziałem głównie mediów, osób cieszących się autorytetem oraz instytucji mających
określone doświadczenie w tej materii. Więcej czasu problematyce ochrony
środowiska trzeba poświęcać w szkołach, rodzinach i zakładach pracy. Społeczni
inspektorzy pracy, związkowcy również nie powinni zaniedbywać obowiązków w tym
zakresie.
Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska