Obywatelem
się jest
Kazimierz Pasternak
Status obywatelski to zestaw zarówno praw
jak też obowiązków. Swoich praw codziennie poszukujemy
w różnego rodzaju wyspecjalizowanych urzędach, instytucjach, poradnikach w
fachowej prasie czy mediach elektronicznych. W sytuacjach nieco bardziej
skomplikowanych nie wahamy się pukać do drzwi kancelarii adwokackich,
radcowskich, doradczych. Najlepiej w przyswajaniu swoich praw
radzą sobie ci obywatele, którzy wiedzą gdzie szukać potrzebnych informacji o
przysługujących prawach, wiedzą jak i kiedy z nich korzystać oraz są w stanie
wydać często nie małe pieniądze, aby przysługujące im prawa skutecznie
wyegzekwować. Co ma zrobić bardzo liczna rzesza obywateli naszego kraju, która
nie potrafi odnaleźć się w codziennej, dość skomplikowanej rzeczywistości? Są na co dzień pracownikami, pacjentami, klientami banków,
urzędów i biur, wyborcami, pasażerami, konsumentami czy wreszcie lokatorami.
Te, na co dzień zróżnicowane sytuacje, w których znajduje się obywatel naszego
kraju są obwarowane zarówno prawami jak też obowiązkami. Wystarczy zatrzymać
się i dokładniej przeanalizować sytuację obywatela – pracownika, aby od razu
móc się zorientować jak wiele uprawnień pracowniczych nie jest znanych. Ile z
tego tytułu jest kłopotów, nieszczęść i ludzkich dramatów? Jak trudno - często
skutecznie - dochodzić swoich roszczeń z powodu nieznajomości przysługujących praw? Znajomość naszych pracowniczych praw
musi być traktowana w kategoriach obowiązkowych, po to między innymi, aby móc
się skutecznie bronić w sytuacjach konfliktowych, niebezpiecznych z punktu
widzenia obrony naszej godności, dóbr osobistych własnego prestiżu w
społeczności pracowniczej. Nasze pracownicze i zarazem obywatelskie uprawnienia
gwarantowane są już na poziomie regulacji międzynarodowych, następnie w
Konstytucji, ustawach, przepisach wykonawczych krajowych i wreszcie w układach
zbiorowych pracy, regulaminach, porozumieniach i pakietach obowiązujących
bezpośrednio w zakładach pracy. Wystarczy zapoznać się z uprawnieniami podstawowymi,
aby móc umiejętnie reagować w sytuacjach wątpliwych, konfliktowych czy wręcz
patologicznych. Kodeks pracy poza obowiązkami określa także uprawnienia
pracownicze. Dzisiaj tak często sygnalizowane są głównie w raportach Państwowej
Inspekcji Pracy, oraz w mediach brutalne przypadki dręczycielskich praktyk
skierowanych przeciw pracownikom. Ma to miejsce w zakładach gdzie funkcjonują
zakładowe organizacje związkowe, gdzie obowiązują układy zbiorowe pracy lub
regulaminy pracy. Są też społeczni inspektorzy pracy. Ktoś zapyta, jak to
możliwe, że przy tego rodzaju nadzorze i obowiązujących przepisach zakładowych
mają miejsce dzikie praktyki zastraszania i permanentnego dręczenia upatrzonego
pracownika przez przełożonego? Przecież zgodnie z kodeksem pracy pracodawca ma
obowiązek przeciwdziałania praktykom mobbingowym.
Jeśli tak, to dlaczego zawodzi skuteczność
egzekwowania tego obowiązku? Co w tej kwestii mają do powiedzenia zakładowe
organizacje związkowe, społeczny inspektor pracy, czy sam pracodawca? Zarówno
związki zawodowe jak też społeczny inspektor pracy ma możliwość reagowania na
przejawy zdziczenia i agresji wymierzonej przeciw prawom pracownika. W
regulaminie pracy, układzie zbiorowym pracy można zapisać program
przeciwdziałania praktykom mobbingowym z wyraźnym
wskaźnikiem uprawnień pracowników, którzy mogliby skutecznie reagować już w początkowych
fazach tego procederu. Kwestie te mogą być przedmiotem pracy zakładowych
komisji BHP. Pracownik mając świadomość swoich praw,
wraz z podaniem metod postępowania już w zakładzie pracy mógłby skutecznie w
porę reagować w swoim zakładzie szukając wsparcia w kierownictwie zakładu, u
kolegów związkowców, czy społecznego inspektora pracy. Nieznajomość własnego
prawa w tym zakresie, przy braku jasnych, upowszechnionych, zakładowych
procedur eliminowania tego zjawiska kończy się często depresją, utratą zdrowia
a nawet życia. Skutecznie zwalczać można mobberów już
w zarodku nie czekając na stowarzyszenia antymobbingowe
czy sądy. Pomóc sobie może w tym sam świadomy swoich praw
pracownik, mający do pomocy NSZZ „Solidarność”.
Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska