Bohaterowie Czerwca
Kazimierz Pasternak
Poznański i Radomski Czerwiec 1956 i 1976 to dwie pełne
dramatu, krwi i cierpienia staje na drodze ku niepodległości Narodu Polskiego.
Zawsze w czerwcu sięgamy pamięcią do tamtych dramatycznych obrazów chwały,
męstwa i odwagi polskiego robotnika domagającego się usilnie prawa do życia z
wolności i godności dla siebie, najbliższych i wszystkich mieszkańców tej
polskiej ziemi. Wtedy się nie udało. Byli zabici, ranni i aresztowani. Nikogo
nie oszczędzano. Kule dosięgły dzieci polskie. Władza postanowiła brutalnie
rozprawić się z demonstrantami, wrogami ludu, warchołami. Do ataku w obronie
partyjnych dygnitarzy ruszyli klakierzy wszelkiej maści. Prosty bohaterski
robotnik, pielęgniarka, uczeń, kapłan stał się warchołem. Domagano się dla
buntowników przykładnego ukarania i surowego napiętnowania. Do akcji wkroczyły
zmilitaryzowane oddziały wojska i ówczesnej milicji. Tych, którym udało się
uniknąć śmierci lub kalectwa podczas manifestacji bezpieka wyszukiwała w
domach, na ulicy, w kościołach i zakładach pracy. Tysiące ludzi z „wilczymi
biletami” zostało pozbawionych pracy. W Radomiu wszyscy podejrzani, aresztowani
przechodzili tzw. „ścieżki zdrowia”, które często kończyły się trwałym
kalectwem albo śmiercią. W obronie radomskich robotników oddał życie ks. Roman
Kotlarz, brutalnie bity i zastraszany tylko, dlatego, że w tym dramatycznie
trudnym czasie odważył się być wspólnie z manifestującymi mieszkańcami Radomia
i najbliższych okolic, dla których prawda, godność i niepodległość była sprawą
najważniejszą. Zarówno w przypadku krwawych represji w Poznaniu jak i
bestialsko stłumianych protestów w Radomiu podstawowym postulatem było życie w
prawdzie, wolności i godności. Żądanie chleba i podwyżek płac oraz poprawy
warunków pracy dominowało na protestacyjnych transparentach. Wołanie
poznańskich robotników usłyszał świat mimo komunistycznej cenzury. Pomogły w
tym Targi Poznańskie, które w tym czasie miały miejsce. Władza nie była w
stanie uniemożliwić zagranicznym dziennikarzom i uczestnikom targów
zagranicznego przekazu. Poznański krwawy czerwiec doprowadził do pewnej,
przejściowej odwilży w funkcjonowaniu totalitarnej władze. Dokonane personalne
zmiany w partyjnym kierownictwie, złagodzenie represji wobec Narodu i Kościoła
miało oznaczać trwałe zmiany stylu rządzenia. Nic bardziej błędnego. Po krótkim
czasie codzienna rzeczywistość Polaków okazała się trudna a chwilami bolesna. Z
nową siłą władza postanowiła tępić wrogów ludu i dyktować ekonomiczno-społeczne
warunki. Okazało się, że znowu największą cenę musieli płacić polscy rolnicy i
robotnicy. To oni paradoksalnie nazywani sojusznikami władzy byli postrzegani,
jako potencjalni wrogowie. W fabrykach, kopalniach, stoczniach znowu cennymi
okazywali się rekordziści przekraczający normy produkcyjne głównie z racji
doniosłych świąt partyjnych. Dla innych pracowników pozostawały wyłącznie
trudne do realizacji obowiązki związane z pracą marnie opłacaną i wykorzystywaną
często w dramatycznych warunkach. Skala wykroczeń, pracowniczego bezprawia
nasilała się wraz z upływem lat. Radomski czerwiec udowodnił AK perfidna i
nieludzka była władza partyjnych bossów. Mimo kosmetycznych zmian i szumnie
wypowiadanych deklaracji nie robiła niczego konkretnego dla poprawy losu
zniewolonego, ciężko doświadczanego represjami Narodu. Tu robotnicy równie
głośno jak w Poznaniu krzyczeli o chleb, godne warunki życia i pracy. Domagali
się sprawiedliwości i prawdy. Nie mieli przy sobie broni. Wyszli z radomskich
fabryk zdesperowani kolejna podwyżką cen żywności zagrażającą egzystencji ich
rodzin. Ich apele o rozmowy z władzami zostały zignorowane. Władza była jak
zawsze w tamtych czasie pewna siebie, oparta na sile czołgów, głucha i arogancka.
Śmierć, kalectwo, więzienie, latami trwające represje to cena, jaką zapłacili
Bohaterowie tamtych dni. My musimy pamiętać i uczyć się życia w niepodległej
Ojczyźnie, za którą Oni cierpieli.
Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska