Górnikom – Szczęść
Boże
Kazimierz Pasternak
Rok temu - Halemba, teraz Donieck - na Ukrainie są miejscem
górniczego dramatu, bólu najbliższych, śmierci. Na nic zdały się techniczne
zabezpieczenia i usprawnienia technologiczne. Nie bez winy zapewne był człowiek
odpowiedzialny w obu przypadkach za bezpieczeństwo, organizację pracy i sprawność
urządzeń. A może mamy do czynienia z celowym uszkodzeniem czujników
sygnalizujących przekroczenie metanowe, dla coraz większych zysków osiąganych
kosztem zdrowia i życia górników? W Halembie do dzisiaj prowadzone są
postępowania prokuratorskie. Brak winnych. Górnikom już nikt nie przywróci
życia. Problem w tym, aby z takich dramatów umieć wyciągnąć wnioski, postawić
diagnozy, usprawnić pracę, skończyć z arogancją obowiązujących procedur
górniczej pracy i szanować godność górnika. Pościg za bezwzględnym zyskiem
często kończy się ludzką tragedią. Praca górników nigdy nie była, nie jest i
nie będzie łatwa. Trud górnika to codzienne igranie z losem. Górnictwo nadal
przoduje w liczbie wypadków śmiertelnych i ciężkich. Nie bez winy nadal jest
człowiek odpowiedzialny za bezpieczeństwo pracy górnika. Gdyby wszystkie
przepisy bezpieczeństwa pracy były skrupulatnie przestrzegane, zdaniem
Państwowej Inspekcji Pracy do wypadków ciężkich i śmiertelnych by nie
dochodziło. Stąd wniosek, że nadal szwankuje organizacja pracy i lekceważenie
przepisów bezpieczeństwa pracy. Pokutuje taktyka pracy na skróty, byle tylko
został osiągnięty efekt. Człowiek w pościgu za zyskiem mimo olbrzymiego ryzyka
ciągle spychany jest na dalszy plan. Doświadczają tego górnicy, na co dzień.
Wystarczy z nimi porozmawiać. Niechętnie mówią o klimacie w pracy. Padają
często twarde oceny i gorzkie opinie pod adresem kierownictwa. Oni mają rodziny
i górniczy fach, często przechodzący z ojca na syna. Cenią swoją pracę. Chcą
być za to sprawiedliwie oceniani, szanowani i godziwie wynagradzani. Niestety,
tak najczęściej nie jest. Górnicy są solidarni w trudzie pracy, którą wykonują.
Zawsze liczą na siebie. Codzienne „Szczęść Boże” wypowiadane przez nich setki
metrów pod ziemią to autentyzm, szczerość i prawdziwy szacunek jeden do
drugiego. To otwarcie się na ciągłą opiekę Świętej Barbary – patronki górników.
Niestety, na powierzchni ziemi wśród nas, ludzi codziennie śpieszących do
pracy, szkół, instytucji brakuje tej górniczej autentyczności i wiary. Często
odpowiedzenie „Dzień dobry” jeden drugiemu, przychodzi z trudem. Czas nauczyć
się pokory od górników pracujących w podziemnych korytarzach, w wyrobiskach
kopalni odkrywkowych, których kilkanaście prosperuje na ziemi świętokrzyskiej.
Tu też nie jest bezpiecznie. Zdarzają się dramaty. Śmierć, kalectwo czyha
codziennie na każdego z górników. Doskonale znają te zagrożenia. Chcą, aby ich
praca była szanowana, aby z ich godności nikt nie drwił. Dla górników 4 grudnia
to wielkie święto. Zaczynają swoje świętowanie od udziału we mszach świętych,
od modlitwy. Galowe mundury, często orkiestry, przypominają nam, zwykłym
zjadaczom chleba o górnikach, ich trudzie, codziennym ryzyku i odwadze. Nie
zapominają też o śpiewie i kuflu piwa. Przecież to górnicza tradycja. Górnicy z
naszych świętokrzyskich kopalni są solidarni ze swoimi kolegami z innych
kopalni. Uroczysta msza, akademie, okolicznościowe wyróżnienia, karczmy nie
odbiegają od tych na Śląsku. Jeśli czegoś brakuje to jedynie górniczych
orkiestr z prawdziwego zdarzenia. Ten brak wypełniają uczniowie z
zaprzyjaźnionych z kopalniami szkół. Tak jest co roku,
chociażby w Kopalni Morawica, gdzie dzieci w symboliczny i bardzo wierny sposób
uczą górników bezpiecznej pracy.
Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska