Drogowe żniwo śmierci
Kazimierz Pasternak
Dziesiątki
zabitych, setki rannych to powtarzający się co
najmniej kilka razy w roku koszmarny obraz kilkudniowego wypoczynku. Nie
inaczej było w tym roku we Wszystkich Świętych. Na nic zdały się policyjne
akcje, medialne apele i wysokie kary dla drogowych brutali mających za nic bezpieczeństwo
pieszego, rowerzysty czy innych użytkowników dróg. Nie ubywa kierowców
prowadzących swoje auta pod wpływem alkoholu, narkotyków itp. Na pytanie – dlaczego tak się dzieje – od lat słyszymy różne
odpowiedzi, naukowe wywody, czy kolejne zapowiedzi zmian drogowej
rzeczywistości. Jak na razie, tego rodzaju teoretyczne wywody nie przynoszą
oczekiwanej przez wszystkich poprawy bezpieczeństwa na drogach.
Ile jeszcze musi zdarzyć się ludzkich dramatów na polskich drogach, aby
można było powiedzieć o znaczącej poprawie bezpieczeństwa użytkowników dróg,
poboczy i chodników? Od lat prowadzone są akcje informacyjne w szkołach i
środowiskach wiejskich, osiedlowych enklawach na temat poprawy widoczności
pieszego wędrującego poboczem drogi. Efekty tych akcji najlepiej widać głównie
jesienią. Co roku udział pieszych w drogowych dramatach jest bardzo wysoki. Powód – brak oświetlonych poboczy i elementów
odblaskowych, stosowanych na co dzień. W innych krajach
europejskich tego rodzaju odblaski dla pieszych są standardem, powszechnie
używanym detalem. Co stoi na przeszkodzie, aby i u nas odblaskowe akcje
przekształcone zostały w codzienną, systematyczną edukację i stosowanie
elementów odblaskowych? Wiele do powiedzenia w przedmiocie bezpieczeństwa
głównie pieszych użytkowników dróg ma przemysł odzieżowy.
Ciągle bulwersuje
wysoka liczba kierowców jeżdżących po pijanemu. Nie pomagają coraz bardziej
represyjne kary. Towarzyski zwyczaj wypicia okazyjnego kieliszka ze znajomym
niestety, nadal wygrywa z rozsądkiem i odpowiedzialnością za bezpieczeństwo
swoje i innych. Nie ma jedynie skutecznego sposobu na wyeliminowanie plagi
amatorów kieliszka za kierownicą, co nie oznacza, że dla tego typu kierowców
mają obowiązywać tolerancja. Każdy z nas może wiele zrobić na rzecz unieszkodliwienia
pijanego osobnika zasiadającego za kierownicą. Wystarczy nieco woli i wyobraźni
oraz stanowczości. Duży udział w drogowym igraniu z życiem i zdrowiem mają
nieobliczalni „kamikaze” zasiadający na markowych motocyklach, czy w
kosztownych samochodach. Na nich, jak na razie, nie ma sposobu. Drwią z
radarowych pułapek, policyjnych zasadzek czy szybkościowych ograniczeń. Każda
okazja do popisu brawurową jazdą jest dla nich dobra. Nieważne czy jest to duża
aglomeracja miejska albo podrzędna osiedlowa uliczka. Liczy się szpan i sportowa adrenalina. Bezpieczeństwo innych jest w
tym wypadku nieważne. Również i tu nie ma, jak na razie, skutecznych sposobów
przeciwdziałania pladze piratów drogowych. Czy zbudowane kolejne kilometry
dróg, autostrad i bezkolizyjnych skrzyżowań spowodują oczekiwaną przez
wszystkich poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach? Może tak. Niej jest to
jednak oczywiste. O bezpieczeństwie decyduje przede wszystkim użytkownik drogi.
To w jego, oby trzeźwej głowie, trzeba szukać w pierwszej kolejności rozważnych
decyzji, rozsądku i odpowiedzialności za bezpieczeństwo własne i innych. A więc
jak już jechać to z głową na karku. Mądrą głową.
Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska