Skrzynki szczęścia

Kazimierz Pasternak

 

Szczęście to ciągle aktualny temat filozoficznych rozpraw, dzieł literackich, naukowych badań i ludzkich pragnień. Szczęście stało się marketingowym towarem. O ludzkie szczęście zabiegają specjaliści od marketingu, reklamy, specjaliści z różnych dziedzin i wreszcie najzwyklejsi wróżbici i marzyciele. Nie brakuje wśród nich oszustów i pospolitych cwaniaków próbujących zarobić na ludzkim pragnieniu w pozyskaniu szczęścia. Szczęście jest bardzo popularnym hasłem politycznych kampanii, wyborów i debat. Było to bardzo widoczne także na wyborczych plakatach dopiero co zakończonej kampanii wyborczej do parlamentu. O szczęście wyborców, mieszkańców osiedla czy danej gminy zawsze starają się troszczyć obdarzeni mandatem radnego, posła, senatora. O szczęście swoich dzieci zabiegają rodzice. Nie zapomina także o szczęściu pracowników ich pracodawca. Tu spektrum pomysłów i rozwiązań jest, jak to przystało na naszą polską rzeczywistość, bardzo szerokie. Szczęście ma w tej rzeczywistości różny wymiar i znaczenie. Pracodawca przyciśnięty do muru przez zakładowe organizacje związkowe żądaniem uruchomienia podwyżek płac, których nie było przykładowo siedem lat tłumaczy często taki stan rzeczy swoją troską i odpowiedzialnością o szczęście zatrudnionych pracowników, którzy zmuszeni są cierpliwie zgodzić się z brakiem podwyżki. O tzw. szczęściu potrafią mówić pracodawcy patologicznie łamiący prawo pracy. Przy okazji rozstrzygania konfliktowych tematów można usłyszeć formułki nawiązujące do chęci zapewnienia szczęścia pracownikom, pamiętania o ich szczęściu, zabiegania o ich szczęście mimo różnorakich trudności itp. Pracowniczy koszmar jest często nazywany szczęściem w porównaniu z pracownikami z innych krajów czy firm. Powiedzenie typu „powinieneś być szczęśliwy, że jeszcze mam do ciebie cierpliwość i cię zatrudniam” wypowiadane w okolicznościach różnorakich patologii mają przekonać pracowników, że mimo zła i niesprawiedliwości są i tak szczęśliwcami. W środowiskach pracowniczych są od lat stosowane praktyki grupowego uszczęśliwiania z zastosowaniem wyrafinowanych technik socjotechnicznych. Imprezy integracyjne, ankiety, pozorowany dialog ma w wielu przypadkach przekonać pracowników o trosce pracodawcy w konstruowaniu zakładowego, pracowniczego szczęścia. Pracowniczemu szczęściu ma służyć zakładowy, całodobowy monitoring, wyeliminowanie odbiorników radiowych ze środowiska pracy, zakaz kontaktowania się. Szczęśliwy pracownik to często taki, który skrupulatnie przestrzega zakładowy przepis porządkowy zakazujący mu podzielenie się informacją z kimś innym o wysokości swoich zarobków. Szczęściu mają sprzyjać coraz częściej montowane najzwyklejsze metalowe skrzynki mające zapewnić bieżący kontakt pracownika z pracodawcą. Gromadzone w takich skrzynkach problemy utrudniające drogę do szczęścia, po ich błyskawicznym rozstrzygnięciu mają w założeniu ułatwić codzienne dążenie do szczęścia. Problem jednak jest. W całkowicie zmonitorowanym zakładzie pracownicy w drodze do szczęścia wolą istniejące problemy przy pomocy takich skrzynek nie rozwiązywać. Boją się konsekwencji. O swoim szczęściu chcą sami decydować. Aby uniknąć zakamuflowanej skrzynkowej drogi ku szczęściu coraz częściej decydują się na utworzenie związku zawodowego. Nie zawsze jest łatwo. Nieraz potrzebna jest odwaga. W grupie zawsze łatwiej jest wytyczać cele i dochodzić prawdziwego szczęścia. Przekonują się ci, którzy tego rodzaju decyzje mają już za sobą. Będąc w związku zawodowym dobrze wiedzą, czym jest faktycznie upragnione szczęście a czym zakamuflowany fałsz z namiastką szczęścia.

Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska