Potępieńcze swary
Waldemar Bartosz
Przed tygodniem jeden z legendarnych przywódców
„Solidarności” – Andrzej Gwiazda został powołany przez Prezydenta RP do składu
kapituły Orła Białego. Ten sam historyczny przywódca został wybrany do Kolegium
IPN. Jednocześnie Andrzej Gwiazda na przesłuchaniu w stosownej komisji sejmowej
stwierdził, że strajk w Stoczni Gdańskiej był sprowokowany przez organy
bezpieczeństwa PRL. Marszałek Senatu – Bogdan Borusewicz – faktyczny inspirator
tamtego strajku poczuł się tym stwierdzeniem dotknięty. W tym samym czasie Lech
Wałęsa ogłosił dokumenty z zasobów IPN-u,
według których Służba Bezpieczeństwa PRL-u grała na rozbicie przywództwa
„Solidarności”, konfliktując Andrzeja Gwiazdę z Lechem Wałęsą. To tylko
pierwsza odsłona potępieńczych swarów między ludźmi „Solidarności”.
Jednocześnie w tym samym czasie Lech Wałęsa współorganizował wraz z Aleksandrem
Kwaśniewskim i Andrzejem Olechowskim znaną konferencję wymierzoną przeciw
aktualnym władzom RP, czyli braciom Kaczyńskim – również byłym działaczom
„Solidarności”. W ten sposób legendy polskiego Sierpnia rozmieniają tę legendę
na drobne i w konsekwencji stają się grabarzami obrazu „Solidarności”. Ktoś
może powiedzieć, iż wymienieni Panowie nie są już członkami NSZZ
"Solidarność". To prawda. Prawdą jest też to, że każdy ruch, każda
poważna i licząca się organizacja buduje swój aktualny obraz również na
przyszłości. Nie dajmy sobie wmówić, że powstanie „Solidarności” było owocem
intrygi esbeckiej. Nie tylko ze względu na wewnętrzną sprzeczność logiczną.
Jaki bowiem interes miałaby mieć Służba Bezpieczeństwa PRL w tworzeniu masowego
ruchu antykomunistycznego? Przyjmując tę tezę należałoby uznać, iż komuniści
stworzyli „Solidarność” po to, aby być obaleni. Absurd. Z całą świadomością, że
w ówczesnych czasach służby specjalne, jak w każdym totalitarnym państwie
inwigilowały przede wszystkim środowiska opozycyjne a więc również, a nawet
szczególnie „Solidarność”. Okoliczność tę należy wyświetlić i obiektywnie
opisać. Po to przecież został powołany IPN, który w miarę posiadanych środków i
sił to czyni. Kontynuowanie natomiast potępieńczych swarów między ludźmi
„Solidarności” wcale temu nie służy. Buduje obraz rozsypanego środowiska. Czym
innym jest ocena funkcjonowania tych ludzi w sferze publicznej po 1989 roku. Ocena taka jest uprawniona, bo każda publiczna funkcja
z natury tej ocenie podlega. Skutkiem potępieńczych swarów jest również
relatywizacja postaw społecznych. Jeśli bowiem nie jest niczym wstydliwym
współpraca z dawnym aparatem komunistycznym, to w imię czego
przeciętny Polak ma zachowywać busolę ideową? Sygnałem dla niego jest to, że
dziś jedynym podziałem są interesy partykularne. Stąd blisko do apatii i braku
aktywności publicznej. Między innymi jest to powodem niskich frekwencji
wyborczych i zamykaniem się zwykłych ludzi w prywatności. A przecież
trzydzieści lat temu w Gdańsku, Jan Paweł II przypomniał, że solidarność to znaczy, że jeden z drugim, nigdy przeciw
drugiemu.
Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska