Autorytety
Waldemar Bartosz
Wielu Polaków narzeka w ostatnich czasach na erozję
autorytetów. Szczególnym czasem, w którym było to widoczne – był okres kampanii
wyborczej. Ataki partyjne niszczyły od kilku lat poszczególne przyczółki.
Wydaje się więc, że nie posiadamy żadnych opok, o
które można się oprzeć. Jednocześnie w tym samym czasie odeszła w wieku 105 lat Luciana Frassatti-Gawrońska.
Osoba mało w kraju znana o niewymiernych zasługach dla Polski. Związki z naszym
krajem miały dla niej charakter rodzinny. Jej mąż Jan Gawroński w latach
międzywojennych był polskim ambasadorem w Wiedniu. Ona sama – Włoszka z rodziny
arystokratycznej, siostra błogosławionego już Pierre Giorgia Frassatti, stała się żywą
instytucją i ambasadorem spraw polskich w czasach tragicznych dla naszego
narodu. Mając rodzinne koneksje z ministrem spraw zagranicznych Włoch – Alberto Cianim, w czasie okupacji
hitlerowskiej z dobrym skutkiem podejmowała się interwencji w sprawie
uwięzionych i zagrożonych Polaków. Między innymi w 1940 roku bezpiecznie wyprowadziła
z okupowanego kraju generałową Helenę Sikorską wraz z córką. w
porozumieniu z arcybiskupem krakowskim – Stefanem Sapiehą wspierała finansowo
Radę Główną Opiekuńczą – niosąc w czasach okupacji hitlerowskiej pomoc
charytatywną dla najbardziej poszkodowanych rodzin. Po wojnie, za czasów PRL-u
w innych już warunkach i przy pomocy innych środków niosła bezinteresowną pomoc
niezależnym instytucjom i organizacjom w kraju. Katolicki Uniwersytet Lubelski
był głównym beneficjentem tej pomocy. Ze względu na wiek działalność tę
przejęła jej córka – Wanda Gawrońska. Bez tej pomocy nękany KUL pewnie z
trudnością przetrwałby PRL-owską rzeczywistość. Dziś
dość znana jest w Polsce osoba Jasia Gawrońskiego – obecnego deputowanego z
ramienia włoskiej chadecji do Parlamentu Europejskiego. Jest on jej synem i
podobnie jak ona orendownikiem spraw polskich na
arenie międzynarodowej. Luciana Frassatti
– Gwrońska podobnie jak jej przyjaciółka – Karolina
Lanckorońska była mecenasem muzeum polskiego w Raperswill.
Potomkowie Pani Lucjany pokazują, że szlachetność, choć jest towarem
deficytowym, nie jest jednak obca temu światu. Przypomnienie tego motta
osobowego nie jest przypadkowe. Pokazuje, że bezinteresowne postawy, choć
rzadkie są pożądane. Nie tylko w świecie arystokratycznym. W tym kontekście
trudno nie wspomnieć Kazimierza Pużaka –
przedwojennego PPS-owca, przywódcę robotniczego, przewodniczącego podziemnej
Rady Jedności Narodowej. W okresie stalinizmu pomimo szykan z jednej strony i
prób pozyskania go dla stalinowskiej władzy – wybrał więzienie. Nie dla
przyjemności przecież. Dla zasad. One przecież konstytuują człowieka. W okresie
PRL-owskim emigracyjni działacze – Lidia i Adam Ciołkoszowie podjęli się trudu publikowania biogramów o
Polakach szlachetnych. Obecny czas też tego potrzebuje.
Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska