Płacowy koszmar
Kazimierz Pasternak
Jedną z podstawowych zasad prawa pracy jest prawo do
godziwego wynagrodzenia za pracę (art. 13 KP). Miernikiem tak definiowanego
wynagrodzenia jest odpowiedź na pytanie, czy w przypadku pracownika wypłacane
wynagrodzenie jest stosowne do rodzaju, ilości i jakości wykonywanej pracy oraz
posiadanych kwalifikacji? Temu celowi służą zakładowe regulaminy wynagradzania,
układy zbiorowe i inne porozumienia sztywno określające zasady wynagradzania
pracowników z poszanowaniem zasad sprawiedliwości społecznej, uwzględniających
sytuację poszczególnych pracowników. W przypadkach, niestety nagminnie
występujących, pracownikom narzucane jest z reguły wynagrodzenie nie odpowiadające w/w kryteriom, co oznacza, że mamy do
czynienia z wynagrodzeniem niegodziwym posiadającym znamiona pracowniczego
wyzysku. Polska należy do krajów zrzeszonych w Unii Europejskiej i nie może być,
chociażby z tego powodu, obojętnym los polskiego pracownika z punktu widzenia
poziomu otrzymywanego wynagrodzenia. Europejska Karta Społeczna odsyła do
kryterium niezwiązanego wprost z osobą samego pracownika, lecz także uwzględnia
jego sytuację rodzinną. Art. 4 Karty (niestety nie ratyfikowanej
przez Polskę a więc nie obowiązujący) przewiduje wynagrodzenie sprawiedliwe,
które zapewnia pracownikom i ich rodzinom godziwy poziom życia. Brak
ratyfikacji tego przepisu i ustawowego obowiązku nie może usprawiedliwiać
nagminnych praktyk lekceważenia problemu płacy godziwej w realiach polskich.
Warto wiedzieć, że na Polsce z racji ratyfikowanego Międzynarodowego Paktu Praw
Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych ciąży obowiązek prowadzenia polityki
społecznej uwzględniającej prawo każdej osoby do korzystania ze słusznych i
korzystnych warunków pracy obejmującej głównie wynagrodzenie zapewniające
co najmniej słuszną płacę. O tego rodzaju obowiązku zdają się zapominać
zarówno pracodawcy jak również parlament. Pracodawcy mimo często znakomitej
sytuacji ekonomicznej ewidentnie starają się nie dostrzegać poziomu
pracowniczego wynagrodzenia. Na związkowe żądania reagują najczęściej nerwowo i
chaotycznie. Przyparci do muru podrzucają związkowcom informacyjne „strzępy”
mające przeszkodzić w uruchomieniu podwyżek płac. W Spółkach Skarbu Państwa
uwielbianą przez pracodawców wymówką jest corocznie ustalany wskaźnik. Nieraz
żadne argumenty nie są w stanie pokonać tej absurdalnej wskaźnikowej zapory. Na
szczęście jest nadzieja, że za rok ten prawny dziwoląg przestanie istnieć i
firmy będące w dobrej sytuacji ekonomicznej będą mogły decydować dowolnie o
corocznych podwyżkach. Nie oznacza to, że przy obecnym centralnie ustalonym wskaźniku
pracodawcy są pozbawieni możliwości podejmowania tego rodzaju decyzji. Od
stycznia przyszłego roku wzrośnie płaca minimalna wszystkich zatrudnionych
pracowników. Oznaczać to będzie zaledwie minimalny ukłon wobec pracowników
najmniej zarabiających i oby kierunek dalszego, systemowego porządkowania
wynagrodzeń w naszych, krajowych realiach. Nie brakuje nadal zakładów pracy,
gdzie pracownicy są wynagradzani wbrew obowiązującym zasadom i z pominięciem
wypłacania „słusznego wynagrodzenia”. Nadal pracodawcy uchylając się od
negocjowania podwyżek płac stosują różnego rodzaju sprawdzone formy
zastraszania, szykanowania i ośmieszania. „Nie podoba się, to się zwolnij”, „Na
twoje miejsce czeka stu nowych chętnych” - tego rodzaju reakcje pracodawców na
podwyżkowe żądania mają definitywnie pracowników upokorzyć i pozbawić motywacji
do ubiegania się o podwyżki płac. Tego rodzaju praktyka nie jest żadnym
rozwiązaniem przyszłościowej sytuacji firmy.
Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska