Przed wyborami
Waldemar Bartosz
Idą kolejne wybory. W środkach masowego przekazu rozpoczął
się już festyn wyborczy. Niestety, polega on na przerzucaniu się epitetami. W
dużym stopniu przypomina zachowanie klubów piłkarskich. Są
bowiem transfery zawodników, są kibice i fankluby. Mecz rozegra się 21
października br. Tyle, że rezultat meczu piłkarskiego
podnieca kibiców przez kilka dni. Ten zapowiedziany mecz będzie przecież miał
skutki znacznie poważniejsze. Rezultat wyborów parlamentarnych dotyka każdego.
Od jego rozstrzygnięcia zależą zarówno sprawy gospodarcze, społeczne i również
pracownicze. Prawo stanowią wybrani posłowie i senatorowie. Ten truizm należy
przypomnieć dzisiaj, kiedy jest jeszcze czas do namysłu. Wielu działaczy
związkowych zadaje pytanie o stanowisko NSZZ „Solidarność” w tej sprawie. Wielu
nawet oczekuje wskazania listy wyborczej i konkretnych kandydatów, których
wybiera „Solidarność”. Należy więc przypomnieć, iż
nasz Związek od sześciu lat stoi na stanowisku, że nie włącza się w bieżącą grę
wyborczą. Oznacza to, że nie wskazuje żadnej partii starającej się o głos
wyborców. Można i trzeba nawet dyskutować nad zasadnością takiego stanowiska. Póki co jednak jest ono obowiązujące. Taki dystans do
bieżącej gry politycznej nie oznacza jednak brak zainteresowania otaczającą
rzeczywistością. Nie należy chować głowy w piasek, kiedy chodzi o sprawy państwowe,
w tym również o tworzone prawo pracownicze. Po pierwsze więc,
Związek zawsze apelował o aktywność obywatelską. W przypadku wyborów chodzi o
obecność przy urnach wyborczych i rozważanie własnych wyborów w oparciu o racje
programowe, kompetencje indywidualne kandydatów i ich dotychczasową
wiarygodność. Brak uczestnictwa w życiu publicznym byłby przejawem zwykłej
dezercji. W takim przypadku oddaje się prawo decydowania innym, nie zawsze
przychylnym sprawom pracowniczym. Po drugie wreszcie nasze wybory winny być
oparte o znajomość rozwiązań, które proponują partie polityczne biorące udział
w tej grze. Jest jasne, że kryterium nie jest proste. Wspomnieliśmy o festynie wyborczym,
w którym właśnie niewiele się mówi o rzetelnych programach. W tym przypadku
należy zadać sobie trud z dotarciem do źródeł. Jest nim z pewnością
dotychczasowe zachowanie się partii w sprawach dla nas istotnych oraz
publikowane ich stanowiska. Nieocenioną rolę odgrywać tu mogą nośniki
elektroniczne, w tym przede wszystkim internet. Tam możemy
obejrzeć jak głosowali parlamentarzyści nad decyzjami mającymi skutki
społeczne, tam też możemy przeczytać ich programy. Namysł jest konieczny,
również po to abyśmy nie kierowali się wyłącznie emocjami. A one przede
wszystkim płyną z bieżącej kampanii wyborczej.
Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska