Może rowerem?

Kazimierz Pasternak

 

W krajach europejskich i nie tylko rower dla tysięcy ludzi jest codziennym środkiem lokomocji. Z rowerów korzystają młodzi, starsi, urzędnicy, ministrowie i zwykli zjadacze chleba. Bez względu na porę roku ulice miast pełne są rowerów. W trosce o rowerzystów rozbudowywana jest sieć wydzielonych pasów ruchu. Budowane są specjalne parkingi. Każdy, kto chce załatwić sprawę, dla przykładu w ruchliwej Kopenhadze, ma możliwość wypożyczenia roweru za symboliczną opłatę z parkingu rowerowego zlokalizowanego w jednym z końców miasta i po sfinalizowaniu planów ma możliwość zwrócić wypożyczony rower na parking umieszczony w zupełnie innej części miasta. Tam z roweru korzysta premier, ministrowie, parlamentarzyści, biznesmeni. Może dlatego rowerzysta cieszy się szacunkiem kierowców samochodowych. Tam żadnemu kierowcy z rodzimą rejestracją nie przyjdzie do głowy wyprzedzanie rowerzysty na trzeciego, spychając go na pobocze, włączenie sygnału dźwiękowego czy wywijanie pięściami tylko dlatego, że na drodze pojawił się rowerzysta. W Norwegii na górskich, wąskich podjazdach, tamtejsi kierowcy często wloką się swoimi pojazdami w długich kolejkach za wspinającym się rowerzystą, a wyprzedzają go w dozwolonym miejscu z życzliwym uśmiechem i gestem solidarności dziękują mu za trud i zarazem przyjemność rowerowej wyprawy.

Dla ratowania zdrowia mieszkańców, głównie miejskich aglomeracji, co roku praktykowane są dni bez samochodu. Wiele krajów europejskich postanowiło przystąpić do batalii o zdrowie i czyste powietrze popularyzując trzeci tydzień września bez samochodu. Akcja ta jest prowadzona od wielu lat. Tysiące ludzi z chęcią przesiada się na rowery, wiedząc, że jest to skuteczny sposób na utrzymanie zdrowia. Rezygnacja z „komfortu” jazdy samochodem, chociażby na tydzień, najtrudniej przychodzi Włochom i zapewne Polakom. Ale może i w tych państwach za kilka lat odnotujemy znaczące postępy. Nasze samorządy od lat rywalizują miedzy sobą o palmę pierwszeństwa krajowego w lansowaniu rozwiązań sprzyjających ludziom chcącym traktować rower jako codzienny środek lokomocji. Stąd rozbudowana sieć lokalnych ścieżek rowerowych, wydzielanie pasów jezdni z przeznaczeniem wyłącznie na użytek rowerzystów, montaż parkingów rowerowych w centralnych miejscach miast. Co roku w różnych zakątkach naszego zarówno regionu jak i kraju przybywa malowniczo usytuowanych tras przeznaczonych dla rowerzystów. Na razie brak głównie praktycznych rozwiązań komunikacyjnych ułatwiających życie rowerzystom w aglomeracjach miejskich. W Kielcach i innych większych miastach naszego regionu jak na razie wszelkie modernizacyjne pomysły w tej materii kończą się wyłącznie na zapowiedziach. Owszem, są kilkukilometrowe ścieżki dla rowerzystów zlokalizowane głównie przy chodnikach dla spacerowiczów, ale brakuje bezpiecznych, wydzielonych pasów dla rowerzystów na ruchliwych ciągach komunikacyjnych. Brak jest tego rodzaju rozwiązań na drogach obecnie modernizowanych lub kompleksowo przebudowywanych. Czyżby brakowało wyobraźni planistom i drogowcom? Przecież za kilka lat wzrośnie liczba ludzi, również obcokrajowców, chcących zwiedzać nasze malownicze zakątki na rowerach. Im trzeba już teraz tworzyć warunki do bezpiecznej jazdy rowerem.

Dobrze byłoby, aby zarówno obecni kierowcy jak również kandydaci na kierowców nauczyli się od swoich norweskich, duńskich czy holenderskich kierowców szacunku dla rowerzysty. Kultura jazdy, wzajemna życzliwość wszystkich uczestników ruchu to połowa sukcesu w pokonaniu pospolitego drogowego chamstwa i pirackich nawyków. Popularyzacja tygodnia bez samochodu w naszych polskich miastach jest jak najbardziej konieczna. Jak do tej pory trudno sobie wyobrazić zakorkowane arterie komunikacyjne Kielc rowerzystami w godzinach porannego wyjazdu do pracy i na zakupy oraz popołudniowych powrotów. Wszystko jednak przed nami. Władze miejskie nie mają wyjścia. Jeśli chcą promować miasto muszą także myśleć o rowerzystach.

Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska