Biurokratyczna potęga
Kazimierz Pasternak
Biurokracja ma się coraz lepiej. Wszelkie plany jej
organizowania, cywilizowania, usprawniania zapowiadane w latach
dziewięćdziesiątych i obecnie okazują się bezskuteczne. Walka z biurokratyczną
plagą kończy się najczęściej wraz z końcem każdej kampanii wyborczej do
parlamentu. To wtedy nie brakuje politykom różnych racji, pomysłów na
oszczędności w tej materii, usprawnienia funkcjonowania państwa i wreszcie, co
najważniejsze, ułatwienia życia przeciętnemu człowiekowi. Niestety, zawsze
kończy się na pomysłach i obietnicach. Dlaczego? Bo przede wszystkim
biurokracja nie podlega finansowym ograniczeniom politycznej ocenie rządzących.
Biurokracja ze względu na fatalne efekty swojej pracy nie może zbankrutować.
Źle pracujący urzędnik z układu nie ma się czego
obawiać mimo, że źle pracuje, jest zawodowym arogantem. Zawsze dostaje całkiem
niezłe wynagrodzenie, dodatkowe premie, nagrody roczne itp. Od lat po każdych
wyborach zwycięskie ugrupowania starają się szybko zapominać o składanych
wyborczych deklaracjach i oczekiwaniach przeciętnego człowieka – często wyborcy
partii zwycięskiej. Myślą jedynie o synekurach dla swoich. Ich znalezienie jest
najłatwiejsze w rozbudowanym systemie biurokracji rządowej, samorządowej, gospodarczej.
Tu nie jest ważny interes państwa czy samorządu. Gdy trzeba - tworzy się
dodatkowe, zbędne, nikomu niepotrzebne resorty, działy, wydziały, instytucje,
zaplecze doradczo – eksperckie byle upchnąć w tym jak najwięcej „swoich”. To
nic innego jak bezbolesna realizacja założonych przedwyborczych obietnic dla
sponsorów, znajomych, sympatyków itp. Tyle, że te decyzje koleżeńsko-partyjne,
niepotrzebne rozdawnictwo są dodatkowym, niepotrzebnym obciążeniem budżetu, na
który składa się co roku każdy podatnik. Tego rodzaju
działania pozostają poza wszelką kontrolą. Zawsze znajdzie się wytłumaczenie
wpływowych ludzi, partyjnych rozdawaczy. Nie pomagają
raporty NIK-u, nagłaśniane przez media biurokratyczne patologie czy protesty
załóg zakładów pracy toczących batalie o podwyżki płac. Biurokracja to
fundament przemian, pomysł na pomyślność obywatelską i większą sprawność.
Oczywiście, sprawna biurokracja, efektywna w działaniu, przyjazna człowiekowi
jest konieczna dla funkcjonowania państwa. O taki standard chodzi. Aby to
uzyskać, konieczna jest rzeczywista troska polityka, parlamentu, samorządu o
wypracowanie modelu biurokracji skutecznej,
kompetentnej zarówno dla państwa, samorządu jak też dla człowieka. Tu nie
pomogą zdobywane certyfikaty, sloganowe hasła czy wygrywane konkursy. Działanie
urzędów, biurokratycznej machiny najlepiej ocenić potrafią, na co dzień,
interesanci, zmuszeni do szukania urzędniczej pomocy w rozwikłaniu konkretnych
spraw. O wizerunku danego urzędu decyduje pracownik tam zatrudniony, nie
sloganowa reklama. Im więcej kompetencji, życzliwości, wyrozumiałości i
organizacyjnej sprawności, tym lepsza ocena urzędu, oczekiwane efekty i
zadowolony interesant. Jeśli w miejsce urzędniczej przyzwoitości, kompetencji i
sprawności zadomowi się bezkarna obojętność, arogancja i obłuda to ocena urzędu
i urzędnika może być jedynie negatywna. Ostatnie dwa lata koalicyjnych
urzędniczych synekur i rosnącej liczby biurokratów po raz kolejny udowodniły
jak miała się biurokratyczna rzeczywistość do przedwyborczych obietnic. Oby tym
razem było inaczej. Do „Solidarności” w Regionie codziennie przychodzą
rozżaleni mieszkańcy Kielc, wsi i miast naszego województwa. Próbują szukać
ratunku w rozwiązaniu swoich spraw. Wiele pretensji kierowanych jest pod
adresem pewnych siebie, często bezkarnych i butnych urzędników różnego szczebla.
Padają nazwiska i opisywany jest funkcjonujący mechanizm układów i lokalnych
powiązań.
Nie będzie sprawnego państwa bez sprawnej, kompetentnej,
otwartej na człowieka biurokracji.
Powrót do: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska