Świąteczne dobro

Kazimierz Pasternak

 

Są olbrzymie pokłady dobra drzemiące w niemal każdym człowieku. Dowodem na to są zawsze długo oczekiwane, co roku celebrowane Święta Bożego Narodzenia. Ludzie, nawet ci najgorzej oceniani, mający fatalną opinię w swoim środowisku nastawieni na czynienie zła wobec drugiego człowieka, starają się przynajmniej na czas Wigilii, Świąt Bożego Narodzenia być innymi, bardziej wrażliwymi na los drugiego człowieka. Opłatek, składane świąteczne życzenia, miejsce przy wigilijnym stole oczekujące na kogoś niespodziewanego wyzwala zagłuszone codziennością dobro i okruchy solidarności z drugim człowiekiem. Pozostaje pytanie, dlaczego otwieramy się szerzej ku dobru jedynie podczas świąt, znaczących rocznic? Co stoi na przeszkodzie, aby być dobrym przez cały rok? Jak odrzucić codzienne, żenujące, patologiczne praktyki okradania, poniżania, zastraszania drugiego człowieka? Przecież Święta Bożego Narodzenia udowadniają niezbicie, że my Polacy potrafimy być dobrzy wobec siebie. Potrafimy być solidarni. Niejednokrotnie to udowodniliśmy. Odpowiadamy, dzieląc się solidarnie z drugim człowiekiem kromką chleba w przypadku głodu, katastrofy, wojny, bez względu na miejsce zamieszkania, pochodzenie, rasę, wyznawaną religię. Za to jesteśmy podziwiani. Dziękują nam za takie postawy zwykli ludzie, mężowie stanu, przywódcy, królowie. Potrafimy dzielić się dobrem, ale jak na razie tylko akcyjnie w odruchu chwili. Na dobro czeka drugi człowiek przez cały rok. Pracownik jakże często obecnie oszukiwany, zapędzany do niewolniczej pracy, oczekujący na swoje wynagrodzenie, obdzierany z własnej godności, upokarzany, pracujący ponad siły, pozbawiony często prawa do niedzielnego wypoczynku mimo wszystko oczekuje od swojego pracodawcy dobra. Liczy na jego zmianę i odruch sumienia. Chce mimo upokorzeń dostrzec w nim człowieka. Liczy na zmianę jego postawy po duchowej, świątecznej odnowie. Na dobro urzędnika liczy i oczekuje mieszkaniec polskiej wsi, miasta, metropolii. Oczekuje, że urzędnik wytłumaczy współczesne zawiłości, pomoże w wypełnieniu druku, wyjaśni życzliwie często skomplikowane pragmatyki załatwianej sprawy. W dobro wybranego posła, wójta, prezydenta, radnego wypatruje się codziennie ich wybranka. Liczy na ich pomoc. Chce, aby codziennie w trudzie, pokorze i życzliwym otwarciu na drugiego człowieka dostrzegali dramaty ludzi pozbawionych pracy, mieszkań, chorych i opuszczonych, oraz nie zapominali, że ich władza, pozycja, kariera bierze swój początek z woli mandatu przeciętnego mieszkańca naszego kraju, który brał udział w głosowaniu. Tu już nie wystarczą suche deklaracje wyborcze, ucieczka od problemów, partyjne szyldy i przedwyborcze umizgi, aby znowu zadbać o kolejne kadencje. Po sprawiedliwość splecioną z dobrem i wyrozumiałością sędziego idzie człowiek skrzywdzony do sądu. Liczy na obiektywizm i sprawiedliwy werdykt. Jeśli jest biedny, bez adwokata najczęściej przegrywa z drugą stroną sporu, mimo, iż uważa, że dowody, fakty przemawiają dobitnie na jego korzyść. Przegrywa, bo nie zna sztuki rozgrywania sporu przed obliczem sądu. Dobrem winni stale kierować się przedstawiciele rządu, traktując, na co dzień zajmowane stanowiska i posiadane kompetencje jak służbę zdeterminowaną, ukierunkowaną ku wielkości ojczyzny i jej mieszkańców. Bieżące partyjne spory, kłótnie, tematy zastępcze, skandale i odchodzenie od wyborczych obietnic nie powinny mieć miejsca. Takie postawy i zachowania są zaprzeczeniem dobra. Człowiek oczekiwany na każdym szczeblu hierarchii społecznej to przede wszystkim człowiek dobry, wrażliwy, sumienny, troszczący się o los innych. Świąteczne dobro – już nie wystarcza. Dobro ma dominować przez cały rok. Oby tak było. Tego życzmy sobie na zbliżające się Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok.

Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska