Przed budżetem
Waldemar Bartosz
Kilkanaście tygodni temu omawialiśmy w tym miejscu założenia
do budżetu państwa na rok 2007. Zdumiał nas wtedy niski, zakładany poziom
wzrostu wynagrodzeń zarówno w sferze budżetowej jak również w sektorze
przedsiębiorstw. Stosowne opinie, oczywiście negatywne, przedstawili w tej
sprawie przedstawiciele związków zawodowych zasiadający w Komisji Trójstronnej
ds. Społeczno-Gospodarczych oraz w Świętokrzyskiej Wojewódzkiej Komisji Dialogu
Społecznego. Z nadzieją, że opinie te zostaną wzięte pod uwagę przy tworzeniu
właściwego budżetu państwa.
Kilka dni temu centrale związkowe otrzymały gotowy już
projekt budżetu na 2007r. Niestety, w projekcie tym nie widać żadnych
korzystnych zmian jeśli chodzi o przewidywane
przyrosty wynagrodzeń.
Nadal w sferze budżetowej (m.in. oświata) przewiduje się „0”
wzrost wynagrodzeń. Przy oczekiwanej inflacji na poziomie 1,9% oznacza to
realny spadek wynagrodzeń o taki właśnie stopień. Również przyrost wynagrodzeń
w sektorze przedsiębiorstw utrzymany jest na poprzednim poziomie, czyli o 3,4%.
Biorąc pod uwagę inflację, oznacza to, że realnie płace te mogą wzrosnąć
jedynie o 1,5%. Jednocześnie wspomniany projekt zakłada, że wzrost gospodarczy,
mierzony w PKB w roku 2007 wyniesie 4,6%. W aktualnej umowie społecznej w
„Pakcie o Przedsiębiorstwie”, widnieje zapis, iż połowa wzrostu gospodarczego
winna być absorbowana w tzw. spożycie zbiorowe, czyli na wzrost płac i innych
świadczeń. Oznacza to, że minimalny wzrost wynagrodzeń w roku przyszłym wynieść
powinien 4,3%. Tendencji tej nie zawiera przedstawiony projekt budżetu.
Jednocześnie w dokumencie tym ogranicza się wydatki na i tak niedoinwestowane dziedziny, np.
na naukę. Przewiduje się, iż nakłady na tę dziedzinę wyniosą 99,4% w stosunku
do roku bieżącego. Biorąc pod uwagę przewidywaną inflację oznacza to, że
realnie nakłady na naukę spadną o 2,5%. Jest to decyzja o dalszym
cywilizacyjnym cofaniu się Polski w tej sferze w stosunku do rozwiniętych
państw. Podobnie rzecz się ma z zabezpieczeniami społecznymi, gdzie poziom
nakładów w roku przyszłym ma odpowiadać obecnemu okresowi, a więc obniży się o
stopień inflacji.
Jedynymi poważniejszymi wzrostami nakładów mogą się cieszyć
takie dziedziny jak: Kancelaria Senatu (wzrost o 21,3%), Naczelny Sąd
Administracyjny (14,9%), transport (35,7%), budżety wojewodów (15,1%). Rysuje się więc obraz niezbyt korzystny dla pracowników. Dla
związku zawodowego jest to jasny sygnał. Sygnał do stanowczego domagania się
korekt oczekiwanych prze tych, którzy związkom zaufali. W każdym razie, nie
wolno milczeć. Milczenie bowiem oznacza zgodę.
Milczenie też byłoby nieprzyzwoitością. Na dodatek, przy tak skrojonym
budżecie, po nowym roku wyjdzie szydło z worka i każdy przekona się o tym
osobiście.
Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska