Brutalizacja pracy

Kazimierz Pasternak

 

Pogarda wobec drugiego człowieka, bezwzględny wyzysk na stanowiskach pracy, bezlitosny „wyścig szczurów” to coraz częściej widoczna pracownicza rzeczywistość. Nagłaśniane medialnie na początku roku szkolnego hasło „stop agresji w szkołach” winno obowiązywać i stać się obowiązkowe przez cały rok kalendarzowy w bardzo licznych zakładach pracy bez względu na formę prowadzonej działalności czy liczbę zatrudnionych pracowników. Mimo obowiązującego Kodeksu pracy, szczegółowo wymienionych obowiązków pracodawców i pracowników, uzgadnianych porozumień zakładowych a nawet często oprawionych w ramki wprowadzonych uroczyście do realizacji zakładowych kodeksów etycznych, nie udaje się skutecznie blokować patologicznych postaw ludzi nazywających siebie menedżerami, biznesmenami, dla których człowiek-pracownik staje się niewolnikiem, zmarginalizowanym, zastraszonym przedmiotem. „Silne i zgodne związki zawodowe, zbudowane na poszanowaniu godności osobistej i wzajemnym szacunku są dla (tu nazwa firmy) sprawą najwyższej wagi. Respektujemy prawo pracowników do wstępowania i tworzenia zakładowych organizacji związkowych, zapewniamy bezpieczne i higieniczne warunki pracy i zobowiązujemy się do ich systematycznej poprawy, nie stosujemy pracy przymusowej lub innej formy pracy obowiązkowej”. Takie i podobne sformułowania zawierają zakładowe kodeksy etyki, które niestety najczęściej są wyłącznie zestawem haseł i nic nieznaczących w praktyce sloganów. Licznej grupie krajowych i zagranicznych pracodawców prowadzących biznesowe interesy w naszym kraju nadal nie przeszkadza świadome oszukiwanie swoich pracowników przy naliczaniu płac, wypłacanych często z wielomiesięcznym opóźnieniem. Mimo wysiłków „Solidarności”, instytucji państwowego nadzoru nad warunkami pracy i autorytetu Kościoła problem niepłacenia pracownikom wynagrodzeń za wykonaną pracę nadal istnieje. Pracownik w dziurawych butach i pozbawiony podstawowych ochron na budowie firmowanej przez markowe krajowe lub zagraniczne firmy to nadal często spotykany widok. Pytanie, gdzie jest przestrzeganie przepisów prawnych, obowiązki pracodawcy, służby bhp i kodeksy etyki? Lista wynaturzeń na linii pracodawca-pracownik jest znaczna. Zatrudnianie pracowników w wydłużonym do granic możliwości czasie pracy, nie respektowanie prawa pracowników do wypoczynku, lekceważenie obowiązujących norm w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy, zatrudnianie w czasie przeznaczonym na wypoczynek poprzez umowy cywilnoprawne. Stosowane są różne fortele aby prawnie zakazaną pracę przymusową pracownicy wykonali. Przy stosunkowo niskich zarobkach proceder ten jest stosowany przy aprobacie pracowników, świadomych skutków przemęczenia i pracy w warunkach szkodliwych. Nie najlepiej jest w bezpośrednich relacjach między pracodawcą a pracownikami, którzy zauważają prymitywizm i zwykłe chamstwo w codziennej postawie swoich przełożonych. Zwykłe „dzień dobry” jeśli już słyszą od przełożonych to jedynie przy okazji i słyszą je jedynie wybrańcy. Polecenia służbowe wydawane  z użyciem słów na k… to normalność nawet często w firmach gdzie obowiązuje kodeks etyczny. Na budowach brakuje standardowo wyposażonych pomieszczeń socjalnych, wody do mycia czy możliwości zaparzenia kawy.

Od pracowników szukających pomocy także w regionalnej „Solidarności” można usłyszeć również zwroty świadczące o przemocy fizycznej. Co zrobić aby w przewidywalnym, krótkim czasie pracowniczy koszmar został zastąpiony rzeczywistą troską wzajemną o godność i dobra osobiste? Kodeksowe zakazy mobbingu, pracowniczej dyskryminacji jak na razie są niemal bezskutecznymi regulacjami, bardzo trudnymi do wynegocjowania. Nie wolno, mimo wszystko, tolerować tego rodzaju patologii. Związki zawodowe, społeczni inspektorzy pracy mają obowiązek przeciwdziałać tego rodzaju niedozwolonym praktykom. Godność człowieka jest wartością, której trzeba bezwzględnie strzec, także w patologicznie funkcjonujących firmach i instytucjach.

Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska