Samorządność
kontrolowana
Kazimierz Pasternak
Przypadki cenzurowania przez pracodawców działalności
zakładowych organizacji związkowych NSZZ "Solidarność" stają się
kolejnym krajowym, niechlubnym i bezprawnym „standardem”. Jak maksymalnie
skompromitować i unieszkodliwić związkowców? – to
często kluczowy problem niejednego pracodawcy. Stosowane są na tej płaszczyźnie
różnorakie fortele. Do najczęściej spotykanych należą zastraszenie i
ośmieszenie liderów związkowych wśród załóg pracowniczych. Nasilenie tego
rodzaju praktyk występuje najczęściej tuż po wyborach władz zakładowych Związku
na kolejną kadencję wbrew oczekiwaniom pracodawcy, przed negocjacjami podwyżek
płac czy układu zbiorowego pracy. Cenzorskie ataki wobec związkowców mają
miejsce często po publikacjach prasowych, wywiadach a nawet wtedy, gdy związek
w istotnej sprawie dla firmy i pracowników podejmuje pisemną interwencję na
poziomie organu założycielskiego. Kilka tygodni temu prezes firmy oburzony
faktem skierowania pisma do organu założycielskiego przez zakładową organizację
związkową NSZZ "Solidarność" postanowił związkowcom boksersko
dołożyć. Na spotkaniu z załogą przedmiotowe pismo odczytał, autorsko
skomentował, związkowców ośmieszył i nie pozwolił na żadne wyjaśnienia. Efekt
tego był taki, że pracownicy zdezorientowani tym przedstawieniem nie za bardzo pojęli o co w tych ekspresyjnie przedstawionych oskarżeniach
chodziło. Wiele czasu musiał poświęcić przewodniczący aby
na nieprawdziwe zarzuty prezesa odpowiedzieć i związkowe postulaty wyjaśnić już
po zebraniu. Pytanie – czy postępowanie prezesa było zgodne z prawem? Czy wolno
mu było upublicznić, ośmieszyć i szkalować przedstawicieli związkowej
organizacji zakładowej? Zdecydowanie nie. Ustawodawca gwarantuje związkom
zawodowym niezależność i samorządność. Oznacza to, że między innymi
administracji zakładowej, a szczególnie pracodawcy nie wolno ingerować w
samorządnie podejmowane decyzje związkowe. Związek ma bezwzględne prawo a nawet
ustawowy i statutowy obowiązek podejmowania działań określonych w prawie.
Interwencja to jeden z elementów pracy związkowej, który nie podlega kontroli
pracodawcy. W tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z ewidentnym
skandalem, bezprawiem i faktem szykanowania związkowców, co jest sprzeczne
zarówno z międzynarodowym jak również krajowym prawem pracy z konstytucją
włącznie. Podobnej ocenie podlegają uprawiane systematycznie przez kierownictwo
zakładu praktyki wmawiania pracownikom szkodliwej dla zakładu działalności
związkowej. W takich przypadkach wymieniane są najczęściej koszty utrzymania
związku związane z oddelegowaniem, utrzymaniem biura związkowego itp. W złym
świetle jest przedstawiany przewodniczący związku, który przy okazji
niewinnych, przypadkowych rozmów z pracownikami dowiaduje się
jakim to w oczach danego kierownika czy brygadzisty jest draniem i
oszustem. Do tego dochodzi zwykłe donosicielstwo i pomówienia. Co w takiej
sytuacji robić? Trzeba w pierwszej kolejności zażądać w stanowczy sposób od
szefa zakładu zaprzestania tego rodzaju bezprawnych praktyk, z przywołaniem
konkretnej podstawy prawnej. Prawo mają obowiązek w naszym kraju przestrzegać
wszyscy. Jeśli tego rodzaju stanowcze żądanie nie przyniesie oczekiwanego
skutku mamy do dyspozycji inne sposoby obrony związku z powiadomieniem prokuratury
włącznie. Czas związków politycznie podporzadkowanych
jedynie słusznej partii dawno minął. Najwyższy czas aby
uprzytomnić sobie różnice między ideologicznym zniewoleniem a wolnością.
Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska