Obserwowany
Kazimierz Pasternak
Przekonanie o fakcie bycia obserwowanym staje się coraz
bardziej dokuczliwe w środowiskach pracowniczych. Nie wystarczają regulaminowe
przepisy, porządkowe instrukcje, etyczne kodeksy czy ustawowe normy.
Dyscyplinę, porządek w pracy, wydajność egzekwuje coraz częściej elektroniczny
monitoring rozstawiony nawet w miejscach gdzie pracownik winien mieć prawo do
ochrony dóbr osobistych, wypoczynku i prywatności. Argumenty pracodawcy są
wszędzie podobne. Kamery mają zabezpieczyć zakład przed kradzieżami, sabotażem,
mają pomóc w egzekwowaniu dyscypliny i wskazać pracowników wykonujących swoje
zadania wbrew nudzie i zakładowym wymogom. Sprawa wydaje się oczywista.
Pracodawca ma prawo i obowiązek chronić dobra, którymi zarządza i egzekwować
dyscyplinę w pracy. Czy jednak tego rodzaju system kontroli nie stwarza
atmosfery podejrzliwości i nie prowadzi wprost do omijania kodeksowego
obowiązku troski pracodawcy o godność i dobra osobiste pracowników?
Wszechobecna kamera i poczucie bycia obserwowanym przez czas pobytu pracownika
w zakładzie budzi niepotrzebne emocje, drażni i zmusza do nadmiernego wysiłku.
Kamera wisząca nad pracownikami wykonującymi skomplikowane operacje
technologiczne, obsługującymi precyzyjne urządzenia, zatrudnionymi przy taśmach
produkcyjnych to poczucie braku zaufania przełożonych i dodatkowe obciążenie
psychiki pracownika. Tego rodzaju system kontroli zmusza pracowników do
monotonii pracy, który często jest przyczyną wypadków przy pracy i któremu
winien pracodawca przeciwdziałać. Bywają sytuacje, że pracownik zatrudniony w
porze nocnej przy taśmie produkcyjnej zostaje na stanowisku pracy upomniany
przez naczelnego szefa firmy, szczegółowo śledzącego monitory, o konieczności
wykonywania poszczególnych operacji „obowiązkowo dwoma rękami w pozycji
pracownika a nie kierownika”. Kamery niejednokrotnie towarzyszą pracownikom w
szatniach, umywalniach i pomieszczeniach śniadaniowych. Tego rodzaju
rozwiązania rzekomo zapobiegają kradzieżom, paleniu tytoniu w miejscach niedozwolonych
i pozwalają na bieżąco oceniać sposób wykorzystywania przez pracowników przerwy
śniadaniowej, o którą coraz trudniej, głównie tam gdzie nie opłaca się
zatrzymywać maszyn produkcyjnych. Przepisy zarówno ogólnokrajowe jak też
zakładowe prawo pracy nie regulują kwestii elektronicznego oglądu pracowniczej
dyscypliny. A szkoda. Głównie w regulaminach pracy bądź w układach zbiorowych
pracy tego rodzaju problemy monitorowania winny zostać precyzyjnie uzgodnione.
Zakładowe organizacje związkowe mają obowiązek troski bieżącej o zdrowie,
wypoczynek, bezpieczeństwo i higienę pracy. Granice elektronicznego monitoringu
powinny w regulacjach regulaminowych zostać sztywno ustalone. Kamera nie może
łamać dóbr osobistych pracowników prawem chronionych. System monitoringu nie
może tworzyć atmosfery podejrzliwości między pracodawcą a pracownikami. System
kamer z pewnością ułatwia pracodawcy kontrolę i ochronę mienia. Nie może jednak
być traktowany jako narzędzie śledcze, wykorzystywane jak przysłowiowy bat
ekonoma stosowany wobec chłopa pańszczyźnianego. Najważniejszy w zakładzie przy
wytwarzaniu różnorakich dóbr jest zawsze człowiek. Te naczelne wartości – jego
godność i podmiotowość często schodzą na plan dalszy dając pierwszeństwo
kamerom.
Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska