Czasowe bezprawie
Kazimierz Pasternak
Nieprzestrzeganie przepisów prawa pracy, ich socjotechniczne
interpretacje to polska specjalność. Szczególnie jest to widoczne w firmach,
które mają do wykonania terminowe zamówienia, bądź uzależnione są od pogodowych
kaprysów. Zmiany kodeksu pracy uwarunkowane koniecznością wdrożenia dyrektyw
unijnych nie zablokowały manipulacyjnych praktyk czasem pracy, za które płacą
swoim zdrowiem i psychicznym wyczerpaniem pracownicy. Nawet najlepiej
wynegocjowane regulaminy pracy, które są, niestety w zdecydowanej mniejszości,
nie ułatwiają pracownikom zadania w skutecznym dochodzeniu swoich praw w przedmiocie wynagrodzenia za dodatkową pracę oraz
wypoczynku stanowiącego konstytucyjną wartość. Ogólnie bardzo niskie
wynagrodzenia w zakładach pracy województwa świętokrzyskiego ułatwiają
niezgodne z prawem manipulacje czasem pracy, które ostatecznie pracownicy w
określonym zakresie aprobują licząc na większe wynagrodzenia. Bezradni stają
się w takich sytuacjach związkowcy i społeczni inspektorzy pracy odpowiedzialni na co dzień za przestrzeganie przez
pracodawców prawa pracy z uwzględnieniem obowiązujących norm i systemów czasu
pracy. Nie jest tajemnicą, że polski pracownik pracuje najdłużej spośród swoich
kolegów z krajów unijnych i zarabia poniżej wszelkich europejskich wymogów. Na
rychłą poprawę w tej kwestii się nie zanosi. Pracodawcy w pogoni za zyskiem
spore możliwości oszczędnościowe dostrzegli od wielu lat w pracowniku, któremu
najczęściej dorzuca się obowiązków, a zapomina o wynagrodzeniu. Szansą na
ograniczenie czasowych patologii są negocjacje regulaminów pracy już
istniejących w taki sposób, aby poprzez zmiany istniejących zapisów utrudnić
zatrudnianie w wydłużonym czasie pracy, organizować pracę z zastosowaniem
swoistego planu pracy w godzinach nadliczbowych z pominięciem ewidencji czasu
pracy albo stosowaniem podwójnych ewidencji czasu pracy. Prawdziwa zmorą dla pracowników
są stosowane praktyki zmuszania ich do pracy z zaskoczenia, bez możliwości
odstąpienia od wykonania polecenia nawet w sytuacjach losowych, czy
zdrowotnych. Są liczne przypadki zwiększania w nieskończoność czasowych norm
dotyczących wykonania produktu z pominięciem techniczno-organizacyjnych zmian.
Efekt tego jest często taki, że dzikie normowanie zmusza pracownika do pracy w
dniach wolnych od pracy albo podczas urlopu, celem wykonania podstawowej normy
warunkującej otrzymanie wynagrodzenia. Pracownik nie jest w stanie zaplanować
dnia wolnego ani dobowego wypoczynku. Ma to miejsce już nie tylko w firmach
sezonowych. W takich sytuacjach najważniejsze jest wykonanie w terminie i
jakościowo dobrze określonego zadania bez względu na obowiązujące prawne
standardy. Czy można się skutecznie bronić przed tego rodzaju cywilizacyjnym,
współczesnym czasowym zniewoleniem? Na pewno tak. W pierwszej kolejności należy
w regulaminach pracy bardzo szczegółowo uzgodnić zarówno prawa, jak też
obowiązki pracowników dotyczące czasu pracy w konkretnej instytucji czy
zakładzie pracy. Regulamin pracy ma realnie rozwiązywać temat harmonogramów i
systemów czasu pracy z uwzględnieniem korzystniejszych uregulowań w stosunku do
kodeksu pracy i uwzględniać wypoczynek, dni wolne i wreszcie troskę o zdrowie i
bezpieczeństwo pracowników. Trudno zrozumieć polecenia pracy w godzinach
nadliczbowych przez kolejne dni tygodnia adresowane do pracowników
zatrudnionych w ekstremalnie trudnych warunkach pracy, przy obsłudze sprzętu
ciężkiego lub wykonujących bardzo specjalistyczne zadania. Prywatnie w
rozmowach pracownicy ci przyznają, że nie mają wyjścia, boją się o utratę
pracy, ale wiedzą, że z uwagi na zmęczenie ryzykują nawet utratą życia. Zapewne
do niejednej pracowniczej tragedii by nie doszło, gdyby respektowane były normy
czasu pracy i pracownicze prawo do wypoczynku.
Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska