O hienach
Waldemar Bartosz
W praktyce działalności związkowej przygotowania do
prywatyzacji firmy są poważnym problemem. Dzieje się tak z kilku poważnych
powodów. Pierwszy z nich to procedury przygotowania i negocjowania pakietu
socjalnego chroniącego interesy poszczególnych grup pracowniczych. Wynik tych
negocjacji ma przecież zasadniczy wpływ na poziom poczucia bezpieczeństwa
pracowniczego. Innym powodem jest próba zorientowania się w instytucjach
przyszłych inwestorów. Bywało przecież tak, że po prywatyzacji firma kończyła
swój żywot. Nie chodziło więc o jej rozwój i trwanie
lecz o inne cele, np. o likwidację konkurencji,
pozyskanie atrakcyjnych działek, itp. Zazwyczaj rozwiązywanie tych problemów
odbywa się w poczuciu odpowiedzialności za pracowników i za firmę. Żadnemu
poważnemu związkowcowi nie zależy przecież na psuciu opinii o zakładzie. To bowiem w dobie konkurencji spowodować może perturbacje
rynkowe ze szkoda dla finansów zakładowych a w konsekwencji dla pracowników.
Bywa jednak też tak, że na perturbacjach związkowych z prywatyzacją swój
kapitał pragną zbić nieuczciwi gracze polityczni. Przykładem takiej sytuacji,
opisywanej już w lokalnej prasie jest prywatyzacja CPP PREMA w Kielcach.
Rzeczowe przygotowania do niej toczą zakładowe organizacje związkowe,
szczególnie NSZZ "Solidarność". Przygotowują się tez na odpowiednie
działania odpowiednio do różnych scenariuszy jakie w
trakcie tej prywatyzacji zdarzyć się mogą. Posiadają ku temu stosowne
instrumenty związkowe. Tymczasem lokalny działacz polityczny mocno marginalnej
partii poczuł własny interes. Publiczne zbieranie podpisów pod petycją
przeciwko prywatyzacji tej firmy to jeden z elementów tej gry. Innym jest pismo
skierowane przez niego do Zarządu Regionu Świętokrzyskiego NSZZ
"Solidarność" z wnioskiem, aby regionalne władze związkowe wsparły tę
partyjną inicjatywę, nie wiedząc, że Zarząd Regionu wielokrotnie podejmował
działania w tej sprawie. Parafrazując fraszkę biskupa Krasickiego rzec można –
dla was to zabawa, nam chodzi o życie. Na dodatek, ów polityk jeszcze parę lat
temu publicznie deklarował postawę antyzwiązkową, twierdząc, że tzw. „związkokracja” jest zgubna dla kraju. Polityczne wolty
należą już do trwałych zjawisk w naszym państwie. Nie oznacza to jednak, że
należy je akceptować i popierać. Pokazują bowiem brak
szczerości i brak choćby elementarnych przekonań. One są wyłącznie grą słów
mających zwabić przyszły elektorat.
Zjawisko to oceniane w kategoriach moralnych należy ocenić
jako zwykłą nieuczciwość. Jako brak czci wobec tych, których interesy się
przywołuje. Jest też dyshonorem wobec związków zawodowych. One nie proszą o
taką pomoc, bowiem w istocie pomocą nie jest. Porzekadło polskie zna historię o
padlinie i hienach. W tych kategoriach należy patrzyć na te poczynania.
Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska