Związkowy koszmar
Kazimierz Pasternak
Wolność związkowa to jedno z fundamentalnych praw człowieka gwarantowanych przez różnorakie
międzynarodowe konwencje i traktaty, mające zmusić państwa opowiadające się za
systemami demokratycznymi do ustanowienia prawa krajowego gwarantującego
możliwość zrzeszania się i tworzenia związków zawodowych. W dokumentach
Międzynarodowej Organizacji Pracy poświęconych problematyce wolności
związkowych oraz prawa organizowania się i rokowań chodziło przede wszystkim o
wolnościowe gwarancje ze strony państw, a nie pracodawców. Wydawało się, że
najgorszym wrogiem związków zawodowych są państwa. Potwierdziło się to w
przypadku państw totalitarnych. Tak było w Polsce zniewolonej przez ponad 50
lat totalitaryzmem komunistycznym. Lata osiemdziesiąte i powstanie NSZZ
"Solidarność" zapoczątkowały nowy, dynamiczny rozdział w rozwoju
niezależnego ruchu związkowego. Państwa opowiadające się za rozwojem
demokratycznym z wolna przystosowywały obowiązujące standardy międzynarodowe do
własnych systemów prawnych gwarantujących wolność tworzenia i zrzeszania się
pracowników w związkach zawodowych. Tak jest również w naszej polskiej
rzeczywistości. Międzynarodowe, wolnościowe gwarancje związkowe zostały
zapisane w obowiązującej Konstytucji, a dalej w ustawach i innych aktach
tworzących krajowy system prawny. Państwo zobowiązane zostało do przestrzegania
wolnościowych wymogów związkowych. W Polsce poza nielicznymi przypadkami ze
strony organów państwowych nie istnieje problem zagrożenia wolności związkowych.
Funkcjonuje dialog społeczny, bardzo ograniczony, między przedstawicielami
rządu, pracodawcami i związkami zawodowymi – niestety, bez Komisji Trójstronnej
na szczeblu krajowym, której działania zostały praktycznie zmarginalizowane.
To duży dylemat i niebezpieczny precedens. Trudne do zrozumienia są też
wieloletnie procesy sądowe niesłusznie wyrzucanych z pracy działaczy
związkowych wyłącznie z powodu aktywnej realizacji statutowych zadań
związkowych. To nie państwo praktycznie, a przede wszystkim pracodawcy w
licznej krajowej grupie są zagrożeniem wolności związkowej w naszym kraju.
Pytanie, czy w raportach MOP-u sprawa ta jest
dostatecznie zasygnalizowana? Pracownik czytający obowiązujące prawo, bez
żadnych przeszkód, szykan, utrudnień powinien korzystać z wolności związkowej.
Informacja, decyzja o powołaniu związku zawodowego nie powinna u pracodawcy
powodować wyolbrzymionego strachu i kontrreakcji przeciw odważnym pracownikom,
co często ma miejsce. Pracownicy, aby skorzystać z przysługującego prawa do
tworzenia i zrzeszania się w związkach zawodowych w obronie swoich szeroko
pojętych interesów, dla pewności, sięgają po różnorakie, zakonspirowane metody
działania, aby już na starcie związkowych inicjatyw nie wyśledził pracodawca.
Spotkania organizacyjne poza zakładem pracy, nawet w pomieszczeniach prywatnych
– to wcale nie tak rzadki obrazek. Do tego dochodzi przynajmniej utajnienie -
na starcie nowopowstałej organizacji związkowej – części nazwisk pracowników w
obawie przed dyscyplinarnymi konsekwencjami. Znaczącego rozmiaru nabiera
problem szykanowania pracowników należących do związku. Stosowane są tutaj
różne pomysły. Często wystarczy tzw. zasadnicza w formie rozmowa pracownika z
przełożonym, aby skutek był widoczny. Trudno wtedy o dowody, a efekty są
uzyskiwane. Takie praktyki są ewidentnie sprzeczne z prawem. Niestety, przy
braku egzekwowania prawa tego rodzaju praktyki stają się formalnie bezkarne.
Ośmiesza to głównie instytucje demokratycznego państwa prawa, które nie są w
stanie zapobiec rosnącej skali patologii na płaszczyźnie łamania prawa ludzi
pracy do tworzenia i wstępowania bez żadnych utrudnień do związków zawodowych.
Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska