Szamańskie zaklęcia

Waldemar Bartosz

 

Od kilku lat politycy praktycznie wszystkich opcji partyjnych a w ślad za nimi media ukuli przekonanie, iż najważniejszym problemem w Polsce są wysokie koszty pracy. Wszyscy więc, powtarzają jak za panią matką, że trzeba je obniżyć. Oznacza to, że trzeba by zmniejszyć składkę na ubezpieczenie emerytalne, rentowe, zdrowotne, wypadkowe, itd. Jednocześnie słyszymy, że budżet państwa nie powinien w stopniu dotychczasowym dotować szeroko rozumianych świadczeń socjalnych. Nikt nie odpowiada, w jaki sposób należałoby więc uzupełnić ewentualną różnicę finansową po obniżeniu wspomnianych składek. Tym bardziej, że słyszymy, iż np. składka zdrowotna nie wystarcza na zaspokojenie potrzeb służby zdrowia.

Nielogiczne stereotypy więc krążą i nikt nie zwraca uwagi na owe niespójności. Nikt też nie sili się na porównanie polskich kosztów pracy w stosunku do sytuacji w innych państwach.

Tymczasem ostatnio opublikowane dane Eurostatu, GUS-u i OECD malują inny obraz. Okazuje się bowiem, że wśród 22 krajów OECD Polska należy do grupy państw o najniższych całkowitych kosztach pracy. Na dodatek w ostatnich kilku latach dokonał się u nas pod tym względem duży postęp w obniżeniu kosztów pracy, podczas gdy w większości krajów koszty pracy wzrosły. Na dodatek ze źródeł tych dowiadujemy się, że poza Czechami, Węgrami i Grekami Polacy pracują najdłużej – bo ok. 300 godzin rocznie dłużej niż przeciętny Europejczyk. Jeśli bowiem przyjąć, że Europejczyk pracuje 12 miesięcy, to kalendarz Polaka ma ponad 14 miesięcy pracujących, czyli jest o 17% dłuższy. Równocześnie przeciętna płaca w Polsce to ok. 45% płacy europejskiej. Mimo jednak, że polscy pracownicy pracują najwięcej w Europie, efekty ich pracy, mierzone produktywnością są mizerne, a nawet bardzo złe. Tutaj więc widać prawdziwy problem. Okazuje się, że pomimo dłuższej pracy i niskich jej kosztach efekty tych wysiłków są niewspółmiernie niskie. Głównym powodem tego stanu jest zła organizacja pracy, pracochłonne technologie i nieefektywne zarządzanie. Dotyczy to wszystkich sektorów, nie tylko sfery produkcyjnej. Patrząc w sposób chłodny na te wyniki statystyczne należy konkludować, że to nie wysokie koszty pracy i lenistwo pracowników polskich są powodami małej konkurencyjności naszej gospodarki. Szukanie motoru napędowego dla gospodarki w propagandowym obniżeniu kosztów pracy jest więc błędne. Nie tutaj bowiem leży problem. Proponowana powszechnie diagnoza jest błędna. Błędne są więc proponowane zabiegi terapeutyczne. Jedynym rezultatem takich zabiegów byłoby obniżenie rent i emerytur, zmniejszenie funduszy na opiekę zdrowotną. Nie byłoby to lekarstwem lecz trucizną. Tymczasem środki na nowe technologie i badania naukowe nie rosną, nie rozwija się więc nowoczesna technologia. Bez tego, zaklęcia o konieczności zreformowania polskiej pracy poprzez obniżenie jej kosztów będą miały jedynie moc zaklęć szamańskich.

Powrót do strony: Tygodnik Solidarność Świętokrzyska