Indie zamierzają zbudować koalicję państw przeciwko unijnemu granicznemu podatkowi węglowemu CBAM. Instrument ten, będący częścią pakietu Fit for 55, zostanie również najprawdopodobniej zaskarżony do Światowej Organizacji Handlu. CBAM może okazać się wielką kompromitacją Brukseli, zanim na dobre zdąży wejść w życie.
– Indie nie zaakceptują niesprawiedliwego unijnego podatku węglowego od swojego eksportu – powiedział cytowany przez miejscowe media Piush Goyal, minister handlu Indii. Podczas konferencji gospodarczej zorganizowanej 7 listopada w New Delhi przez Indyjskie Stowarzyszenie Stali (India Steel Association) minister zapowiedział, że rząd Indii ma zamiar budować koalicję krajów na rzecz wspólnej walki z CBAM (ang. Carbon Border Adjustment Mechanism).
Piush Goyal podkreślił, że władze w New Delhi toczą bardzo poważne rozmowy ze Światową Organizacją Handlu (WTO) w sprawie CBAM. Indyjski rząd zapowiadał zaskarżenie unijnego podatku granicznego do WTO już w maju tego roku, podważając jego legalność i twierdząc, że opłata ma dyskryminujący charakter. Według wyliczeń think tanku Global Trade Research Initiative, wysokość podatku granicznego, który zostanie nałożony na indyjskie towary, ma wynosić od 20 do nawet 35 proc.
Lekarstwo gorsze od choroby
Mechanizm CBAM w pełnym zakresie ma zacząć obowiązywać od początku 2026 roku. W ramach tego mechanizmu import określonych towarów do UE miałby zostać obciążony dodatkową opłatą, która wyrównywałaby klimatyczne koszty ponoszone przez przedsiębiorstwa unijne. CBAM ma objąć sektory produkcji żelaza i stali, cementu, aluminium, nawozów, produkcji energii elektrycznej, wodoru i innych produktów pochodnych. W założeniu węglowy podatek graniczny ma chronić europejski przemysł, który jako jedyny na świecie ponosi tak znaczące obciążenia związane z polityką klimatyczną.
Od momentu ogłoszenia przez Brukselę projektu węglowego podatku granicznego stał się on obiektem szerokiej krytyki ze strony m.in. ekspertów, środowisk przemysłowych oraz związków zawodowych. „Solidarność” od wielu miesięcy wskazuje , że CBAM, zamiast wesprzeć europejski przemysł, może przynieść więcej szkód niż pożytku i przyspieszyć ucieczkę przemysłu oraz miejsc pracy z krajów UE.
Naiwność UE
Po pierwsze kwestią oczywistą było, że unijny podatek spotka się ze sprzeciwem krajów eksportujących swoje produkty do Europy w postaci retorsji celnych lub właśnie skarg do WTO. Cała koncepcja CBAM oparta została na przekonaniu, że przemysł spoza UE będzie skłonny dostosować się do warunków dyktowanych przez Brukselę.
Wystarczy spojrzeć na podstawowe dane gospodarcze, aby zrozumieć, że to założenie było skrajnie naiwne. Np. według wyliczeń World Steel Association Unia Europejska w 2022 roku odpowiadała za 8 proc. światowej konsumpcji stali. Mimo to unijni urzędnicy uznali, że przemysł stalowy w Indiach, Chinach, czy innych miejscach na świecie zacznie inwestować w koszmarnie drogie technologie obniżające emisję, byle tylko nie utracić europejskiego rynku.
Istnieje ogromne ryzyko, że CBAM nie tylko wywoła wojnę celną Europy z resztą świata, ale również do końca zniszczy unijny przemysł. Hutnictwo i inne branże energochłonne, choć są objęte unijnym systemem handlu emisjami EU-ETS, otrzymują pulę bezpłatnych uprawnień do emisji CO2. To pozwala im zachować resztki konkurencyjności wobec producentów spoza UE oraz sprzedawać swoje produkty po cenach akceptowalnych dla odbiorców. Jednakże wraz z pełnym wejściem w życie CBAM przemysł ma zostać całkowicie pozbawiony darmowych uprawnień. W konsekwencji unijne przedsiębiorstwa ze względu na ogromny wzrost kosztów produkcji, nie będą w stanie konkurować poza UE, a w samej Unii ich produkty będą one koszmarnie drogie.
Tona stali to 2 tony CO2
Po raz kolejny za przykład niech posłuży stal. Produkcja 1 tony stali w technologii piecowej wiąże się z dwoma tonami emisji CO2. Cena tony CO2 w systemie EU ETS, choć obecnie nieco staniała, jeszcze kilka miesięcy temu wynosiła nawet 100 euro. Bardzo łatwo policzyć o ile stal z europejskiej huty będzie już na starcie droższa od stali wyprodukowanej gdziekolwiek indziej na świecie.
1 października 2023 roku zaczęła obowiązywać tzw. faza przejściowa CBAM, czyli testowanie nowego podatku. Producenci spoza UE na razie nie muszą płacić, ale już teraz są zobowiązani do raportowania tzw. śladu węglowego produktów, które chcą sprzedawać na terenie Wspólnoty. Wypowiedzi indyjskiego ministra pokazują, że inne gospodarki raczej nie zamierzają potulnie podporządkować się coraz bardziej oderwanym od rzeczywistości pomysłom unijnych biurokratów. Jeżeli zapowiadana koalicja państw przeciwko CBAM rzeczywiście powstanie, to Europa może zostać zmuszona do zaakceptowania faktu, że już dawno przestała być pępkiem świata. Im szybciej się to stanie, tym lepiej. Również dla samej Europy.
www.solidarnosckatowice.pl