Pikieta przed bramami Fiata
We wtorek, 9 czerwca, przed bramami zakładu Fiat Chrysler Automobiles Poland w Tychach odbyła się pikieta protestacyjna „Solidarności” z udziałem załogi oraz związkowców z innych zakładów, w tym także z Podbeskidzia.
Podczas pikiety Wanda Stróżyk, przewodnicząca związku w FCA, przypomniała, że w fabryce Fiata i innych spółkach fiatowskich trwają spory zbiorowe na tle płacowym, ale pracodawcy od ponad roku negują prawo do rokowań zbiorowych w trybie ustawy o związkach zawodowych. – Kiedy pracodawca jest uczciwy, kiedy szanuje pracowników, kiedy jest dialog, to podejmuje negocjacje. Takie negocjacje kończą się w ciągu trzech, czterech tygodni podpisaniem porozumienia lub protokołu rozbieżności. A tu przez kilkanaście miesięcy nie można skończyć rozmów – podkreśliła Stróżyk.
Przewodnicząca przypomniała, że „Solidarność” domaga się 500 zł podwyżki brutto dla wszystkich pracowników fabryki, w której od kilku lat nie było zbiorowych podwyżek wynagrodzeń. Ocenia, że mimo iż w ciągu ostatnich czterech lat zakład wypracował zyski sięgające 700 mln zł rocznie, realna wartość wynagrodzeń pracowników spadła o ok. 9 proc.
W odpowiedzi na postulat Solidarności zarząd spółki proponuje 100 zł brutto podwyżki lub dwa razy więcej, ale pod warunkiem, że związki zawodowe zgodzą się na wprowadzenie w zakładzie 12-miesięcznych okresów rozliczeniowych czasu pracy. W ocenie związkowców wydłużenie okresów rozliczeniowych pozbawiłoby pracowników dodatkowych pieniędzy za pracę w godzinach nadliczbowych. W poniedziałek, 8 czerwca odbyła się kolejne spotkanie zarządu FCA z działającymi w firmie związkami zawodowymi. W tych rozmowach uczestniczył szef podbeskidzkiej „Solidarności”, Marek Bogusz. – Nie jest dla nas obojętne, jakie są zarobki w tyskim Fiacie. Po pierwsze dojeżdża tam do pracy mnóstwo ludzi z Podbeskidzia, a po drugie wysokość wynagrodzeń w Tychach niemal automatycznie wpływa na poziom zarobków w innych fiatowskich spółkach, także w Bielsku-Białej. Podczas rozmów widziałem jednak nie tylko bezsensowny upór pracodawcy w odrzucaniu wszystkich naszych postulatów i argumentów, ale też kompletne nieprzygotowanie do rozmów: żadnych szczegółów, same ogólniki – mówi Marek Bogusz.
Razem z szefem podbeskidzkiej „Solidarności” w pikiecie pod bramami Fiata uczestniczył też Dominik Kolorz, przewodniczący „Solidarności” Regionu Śląsko-Dąbrowskiego. – To, co dzieje się w waszym zakładzie, jest przerażające. Pracujecie we włoskiej fabryce samochodowej, ale nie wiem, czy nie jest to włoski obóz pracy – mówił Kolorz do pracowników FCA Poland.
Wtorkowa pikieta była kolejnym etapem walki związkowców o godziwe płace – wszystko wskazuje na to, że nie ostatnim…