Marszałek chce sprzedać szpitale…
– Pracownicy Śląskiego Centrum Rehabilitacji i Reumatologii w Ustroniu nie chcą, by marszałek sprzedawał ich szpital – pisze Judyta Wantoła w artykule „Marszałek chce sprzedać szpitale, zanim PiS na to nie pozwoli”, zamieszczonym w „Gazecie Wyborczej”.
W latach 70. w Ustroniu za sprawą wojewody Jerzego Ziętka powstał kompleks szpitali i sanatoriów. Wśród nich było Śląskie Centrum Rehabilitacji i Reumatologii, które dziś nosi imię swego twórcy.
Szpital cieszy się renomą wśród chorych: po Instytucie Reumatologii i Geriatrii w Warszawie jest drugim co do wielkości ośrodkiem leczącym pacjentów z chorobami reumatycznymi. To chorzy, którzy cierpią, ponieważ ich układ odpornościowy zaatakował własny organizm – w wielu miejscach naraz, np. w stawach, na skórze, w nerkach, pojawiają się u nich ciężkie do wyleczenia stany zapalne, często skutkujące trwałym kalectwem. By trafić do szpitala w Ustroniu, chorzy gotowi są długo czekać. Czas oczekiwania na przyjęcie na oddział reumatologiczny to cztery lata, a na oddział reumatoortopedyczny – aż siedem lat.
Kilka lat temu szpital w Ustroniu został przekształcony w spółkę ze 100-procentowym udziałem samorządu województwa śląskiego. Teraz marszałek chce ją sprzedać, wraz z trzema innymi skomercjalizowanymi wcześniej placówkami: Śląskim Centrum Rehabilitacyjno-Uzdrowiskowym w Rabce-Zdroju, Ośrodkiem Rehabilitacyjnym „Bucze” w Górkach Wielkich oraz Uzdrowiskiem Goczałkowice-Zdrój. Trwa przetarg na wycenę wszystkich czterech spółek (…).
– Jeśli kupi nas prywatny inwestor, będzie chciał na tym szpitalu zarabiać, a wtedy konieczne będą oszczędności, które odbiją się zapewne na chorych – mówi Jadwiga Waszut, przewodnicząca zakładowej komisji „Solidarności”.
Wszystkie trzy związki zawodowe działające w szpitalu chcą, by radni sejmiku dokładnie poznali sytuację szpitala. – Nie mamy żadnych zobowiązań, a niewielka strata, jaka powstała na koniec ubiegłego roku, to efekt inwestycji. Dzięki modernizacji nasi chorzy leczeni są w bardzo dobrych warunkach – tłumaczą. I zwracają uwagę na jeszcze jedno zagrożenie: jeśli Prawo i Sprawiedliwość spełni swoją obietnicę i odbierze prywatnym placówkom kontrakty, to pacjenci stracą dostęp do ich szpitala, bo nikogo nie będzie stać na płacenie za leczenie.
Wicemarszałek Aleksandra Skowronek odpowiedzialna w zarządzie województwa za zdrowie nie wierzy jednak, by PiS spełniło akurat tę wyborczą obietnicę. – Prywatnych placówek jest już tyle, że to nie do zrobienia – mówi „Wyborczej”. W przyszłym tygodniu ma się spotkać z protestującymi przeciwko sprzedaży związkowcami.
Cały tekst TUTAJ