Czarne chmury nad uzdrowiskami?
Podbeskidzka „Solidarność” z niepokojem obserwuje różnego rodzaju zawirowania i zmiany, dotyczące placówek ochrony zdrowia należących do samorządu śląskiego – Ośrodka Leczniczo-Rehabilitacyjnego „Bucze” w Górkach Wielkich oraz Śląskiego Centrum Reumatologii, Rehabilitacji i Zapobiegania Niepełnosprawności w Ustroniu. – Pojawiają się coraz częściej głosy, że mamy do czynienia z niegospodarnością, a może nawet działaniem na szkodę tych placówek – mówi przewodniczący podbeskidzkiej „Solidarności” Marek Bogusz.
Kwestia prywatyzacji służby zdrowia zawsze wywoływała wiele emocji. Trudno się temu dziwić, jeśli cała Polska usłyszała podsłuchane słowa pewnej prominentnej posłanki Platformy Obywatelskiej, która zapowiadała, że prawdziwe pieniądze będzie można zarobić przy prywatyzacji szpitali. To miało być to słynne „kręcenie lodów na majątku ochrony zdrowia”. Z tego powodu każda decyzja o sprzedaży szpitali czy innych placówek ochrony zdrowia powinna być podejmowana bardzo ostrożnie i bez pośpiechu, by nikt nie zarzucił decydentom próbę „kręcenia lodów”. Dla „Solidarności” nie mniej ważne są inne niebezpieczeństwa, jakie wiążą się z prywatyzacją placówek ochrony zdrowia. Nastawienie na zysk, utrudnienie pacjentom dostępu do leczenia poprzez unikanie pacjentów „deficytowych”, wyprzedaż majątku, redukcje zatrudnienia, pogorszenie jakości usług medycznych czy przeprofilowanie działalności – to tylko niektóre zagrożenia, jakie mogą się pojawić przy zmianach właścicieli placówek ochrony zdrowia. – Z uwagą obserwujemy co się działo po sprzedaży Uzdrowiska Ustroń. Był zawarty pakiet socjalny z załogą, ale szybko doszło do wydzielania spółek-córek, do redukcji zatrudnienia. A to tylko niektóre niebezpieczeństwa, jakie wiążą się z prywatyzacją placówek ochrony zdrowia – mówi przewodniczący Regionalnej Sekcji Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność” Piotr Gołąb.
Nie trzeba się więc dziwić niepokojowi, jaki wywołała decyzja Zarządu Województwa Śląskiego o pospiesznej sprzedaży trzech placówek: Śląskiego Centrum Rehabilitacyjno-Uzdrowiskowego w Rabce Zdroju, Uzdrowiska Goczałkowice Zdrój i wspomnianego już Ośrodka Leczniczo-Rehabilitacyjnego „Bucze” w Górkach Wielkich. Decyzja ta została przeforsowana na Sejmiku dosłownie rzutem na taśmę, tuż przed wejściem w życie przeprowadzonej przez posłów PiS nowelizacji ustawy o działalności leczniczej uniemożliwiającej przekształcanie szpitali w spółki prawa handlowego, a także hamującą niekontrolowane procesy zbywania akcji i udziałów w szpitalach, której do tej pory zostały w spółki przekształcone. Na nic zdały się protesty związkowców, parlamentarzystów, radnych PiS (w tym naszej koleżanki Ewy Żak), a także negatywna opinia Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego. Teraz jedyna nadzieja w zablokowaniu tej decyzji przez wojewodę. – Niepokoi nas nie tylko niezrozumiały pośpiech przy sprzedaży, ale też nader skromna wycena placówek. W przypadku „Bucza” jest to sześć i pół miliona złotych, a mówimy o kompleksie budynków, wyremontowanych w ostatnich latach sporym nakładem środków, i do tego pokaźnym, atrakcyjnym terenie. Fachowcy od nieruchomości ostrożnie mówią, że faktyczna cena winna być większa co najmniej o połowę. Czy tak jest faktycznie? W tym pośpiechu nikt nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie – podkreśla Piotr Gołąb. Dodaje, że ośrodek w Górkach Wielkich ma podpisany dobry kontrakt, cieszy się zasłużona renomą i przy niewielkim nakładzie środków może z powodzeniem dalej funkcjonować. Niestety, łatwo to zepsuć…
O psuciu – świadomym lub nie – działalności leczniczej zaczyna się mówić w innej podbeskidzkiej placówce leczniczej – Śląskim Centrum Reumatologii, Rehabilitacji i Zapobiegania Niepełnosprawności w Ustroniu, także należącym do samorządu śląskiego. Ta placówka już została skomercjalizowana i działa jako spółka. Dzięki działaniom dotychczasowego prezesa i ofiarnej pracy załogi (wiążącej się z licznymi wyrzeczeniami) placówka ta jest w bardzo dobrej kondycji finansowej. – Współpraca z dotychczasowym prezesem układała się bardzo dobrze. Miał on też bardzo dobry kontakt z pracownikami. To wszystko ułatwiało nie tylko sprawną realizację kontraktów, ale też poszerzanie oferty medycznej i stały rozwój szpitala. Odwołanie prezesa zostało źle przyjęte, ale liczyliśmy przynajmniej, że jego następca będzie kontynuował dotychczasową działalność. Mieliśmy takie obietnice ze strony przedstawicieli Zarządu Województwa Śląskiego. Teraz zaczynamy w to wątpić – mówi rozgoryczona szefowa „Solidarności” w Centrum Reumatologii, Jadwiga Waszut. Początkowo wszystko wydawało się być na dobrej drodze: nowa prezes, wywodząca się z personelu placówki, deklarowała współpracę ze związkowcami, zapowiadała tez kontynuację działań na rzecz rozwoju szpitala. Potem jednak pojawił się nowy wiceprezes, ustanowiony przez Zarząd Województwa Śląskiego. – To człowiek spoza branży, nie znający specyfiki naszej działalności. Mimo braku wiedzy o szpitalu, o potrzebach w zakresie zdrowia już podejmuje pierwsze próby negowania naszych planów i zamierzeń – relacjonuje Jadwiga Waszut. Co więcej: ta osoba, zapowiadana jako „wysoko wyspecjalizowana pomoc”, będzie szpital sporo kosztować. Zdaniem związkowców to nowe stanowisko to wydatek rzędu 140-150 tysięcy złotych rocznie!
„Solidarność” z Centrum Reumatologii w Ustroniu z niepokojem obserwuje te zawirowania i ostatnie decyzje właściciela czyli Zarządu Województwa Śląskiego. – Przeszliśmy bardzo wiele, włożyliśmy wiele trudu, by nasz szpital dobrze funkcjonował i cieszył się doskonalą renomą, dlatego też nie pozwolimy zepsuć to wszystko. Mamy poważne obawy, że te decyzje zarządu noszą znamiona działań na szkodę naszej placówki. Nie dopuścimy do tego! – zapowiada Jadwiga Waszut. Mówi, że związkowcy z niecierpliwością czekają na obiecane spotkanie z przedstawicielami Zarządu Województwa Śląskiego. Może ono pozwoli wyjaśnić wszelkie wątpliwości i znaki zapytania oraz uspokoić napiętą atmosferę w tym ustrońskim szpitalu. Równolegle związkowcy o swoich wątpliwościach i niepokojach poinformowali ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro.
– Obserwujemy z uwagą tę sytuację i również rozważamy możliwość powiadomienia odpowiednich służb o tym, co dzieje się z naszą służbą zdrowia. Są pytania, są zastrzeżenia, więc może czas, by sprawie przyjrzeli się przedstawiciele organów wyspecjalizowanych w tropieniu różnego rodzaju „nieprawidłowości”. Może to pozwoli ostatecznie wyjaśnić nasze wątpliwości – podkreśla szef podbeskdzkiej „Solidarności” Marek Bogusz.
* * *
W piątek, 15 lipca, odbyło się wspomniane wyżej spotkanie związkowców z Ustronia z wicemarszałek województwa śląskiego. Niestety, wbrew oczekiwaniom nie przyniosło ono wyjaśnienia sytuacji i odpowiedzi na liczne pytania, dręczące przedstawicieli załogi Centrum Reumatologii.