40. rocznica katastrofy w kopalni „Silesia”
W Czechowicach-Dziedzicach odbyła się uroczystość upamiętniająca górników, którzy 30 października 1979 r. zginęli w podziemnym pożarze w kopalni „Silesia”. Kwiaty pod pomnikiem, upamiętniającym tę tragedię, złożyli m.in. przedstawiciele zakładowej „Solidarności” oraz Zarządu Regionu Podbeskidzie NSZZ „S”.
W tragicznym pożarze śmierć poniosło – według różnych danych – 21 lub 22 górników. Wielu zostało bardzo ciężko poparzonych. Choć – ze względów politycznych – szczegółów akcji ratowniczej nie ujawniano, wiadomo m.in., że była to jedna z najdłuższych akcji w historii polskiego górnictwa węgla kamiennego – trwała od 30 października do 18 grudnia 1979 r.
Pożar na głębokości 460 metrów pojawił się w rejonie przenośnika taśmowego zainstalowanego w upadowej transportowej. Jego najbardziej prawdopodobną przyczyną było zapalenie się taśmy przenośnika od urządzenia napędzającego taśmociąg, po zablokowaniu biegu taśmy. Pożar odciął pod ziemią górników. Jak relacjonował publicysta Jan Dziadul, który na powierzchni obserwował akcję ratowniczą, ratownicy opowiadali, jak metr po metrze schładzali strop i wszystko dokoła, by czołgać się w ich kierunku. Po paru minutach pracy konieczna była zmiana drużyny. Po wielu dniach ratownicy zaczęli wywozić zdeformowane pod wpływem temperatury ciała górników.
Był to drugi tak poważny wypadek w „Silesii” w latach 70. W 1974 r. w wyniku wybuchu metanu podczas rabowania ściany, a wskutek tego także pyłu węglowego, zginęło 34 górników. Dla zachowania pamięci o pracownikach poległych m.in. w tych katastrofach w pobliżu bramy kopalni zbudowano pomnik.
pap/inf. własna