AKTUALNOŚCI
23-01-2009
Pospieszna likwidacja Bielkonu...
KAPITALIŚCI Z XIX WIEKU
Niemiecka firma Ahlers likwiduje spółkę odzieżową Bielkon w Bielsku-Białej.
Nie powiodły się próby kupienia tego zakładu przez krajowych inwestorów.
- Właściciel Bielkonu wykazał się całkowitym brakiem dobrej woli - twierdzi Marcin Tyrna,
przewodniczący podbeskidzkiej "Solidarności". Prezydent Bielska-Białej Jacek Krywult
zarzuca właścicielom Bielkonu "ewidentne kłamstwa" oraz "działania karygodne, nie
do przyjęcia w cywilizowanym świecie". - To niemoralne, nieetyczne praktyki rodem
z dziewiętnastego wieku w Afryce - twierdzi prezydent.
Bielkon swymi korzeniami sięga roku 1920, gdy w Bielsku powstał zakład o nazwie
"Bielski Przemysł Konfekcyjny Rosen i Spółka". Zakłady Przemysłu Odzieżowego
Bielkon w latach świetności zatrudniały 600 osób. W 1989 roku w zakładzie pojawia
się niemiecki udziałowiec. Po kilku kolejnych zmianach własnościowych Bielkon zostaje
w całości przejęty przez niemiecki koncern Ahlers poprzez spółkę-córkę: firmę Ahlers-Poland.
W bielskim zakładzie szyte są ubrania dla renomowanych firm - między innymi z metkami
Jupiter, Pioneer, Torrente, Otto Kern i Pierre Cardin.
W połowie listopada ubiegłego roku 288 pracowników spółki Bielkon dowiedziało się,
że niemiecki właściciel - grupa Ahlers - postawił zakład w stan likwidacji.
"Nigdy nie mieliśmy sygnałów, że pogarsza się kondycja naszej firmy czy też spółki
Ahlers-Poland, która jest naszym bezpośrednim właścicielem." - relacjonuje Beata Góra,
szefowa zakładowej "Solidarności", do której należy ponad 220 członków załogi.
Zaskoczenie pracowników było ogromne, gdyż groźby zamknięcia zakładu nie pojawiły
się w trakcie negocjacji płacowych w 2007 roku, a po wprowadzeniu podwyżek zarobków
ani razu nie było opóźnień z wypłatami. W październiku 2008 r. Rada Pracowników
dostała pismo z informacją o niewielkich stratach. "Pracujemy nad tym, by w krótkim
czasie zamienić je w zysk" - zapewniali przedstawiciele spółki Ahlers-Poland, umawiając
się z załogą Bielkonu na spotkanie 12 listopada.
Do tego spotkania faktycznie doszło,
ale godzinę wcześniej członkowie zarządu odwiedzili bielskiego notariusza, u którego
podpisali decyzję o postawieniu Bielkonu w stan likwidacji! Niemcy twierdzą,
że z powodu podwyżek płac bielska spółka przestała być konkurencyjna.
- Jakie to są płace? Na produkcji półtora tysiąca złotych! Pewno lepiej by było,
gdybyśmy pracowały za miseczkę ryżu - mówi rozgoryczona Beata Góra.
- Nie mieliśmy dotąd takiego przypadku! Ludzie pracują w dobrej firmie i nagle
dowiadują się, że ich zakład jest pospiesznie likwidowany, a maszyny będą wywiezione
- mówi Marcin Tyrna, przewodniczący podbeskidzkiej "Solidarności". Zwrócił się
do Niemców z propozycją spotkania. Odbyło się ono na początku grudnia w bielskim
ratuszu z udziałem prezydenta miasta Jacka Krywulta. Przedstawiciele spółki Ahlers-Poland,
potwierdzając decyzję o zamknięciu Bielkonu, oświadczyli, że są gotowi sprzedać cały
zakład wraz z załogą i maszynami za trzy miliony złotych netto.
Prezydent miasta
zadeklarował pomoc w znalezieniu potencjalnych inwestorów i słowa dotrzymał...
"Z przykrością informujemy, iż nie udało się nam zawrzeć umowy sprzedaży firmy Bielkon /.../.
Głównym powodem odstąpienia od sprzedaży firmy są dodatkowe żądania finansowe Rady Zakładowej
oraz związku zawodowego "Solidarność" - poinformowali po dwóch tygodniach przedstawiciele
spółki Ahlers-Poland. Odmienne powody podają niedoszli nabywcy Bielkonu.
"Uzyskałem szczątkowe informacje księgowe, a przedstawiciel spółki Ahlers-Poland przedstawił
nierealne warunki finansowe, dotyczące transakcji" - stwierdził jeden z potencjalnych inwestorów,
zarzucając właścicielom bielskiej firmy całkowity brak dobrej woli, a podkreślając przychylność
przedstawicieli "Solidarności".
Po fiasku negocjacji inwestor ten wyraził przekonanie,
że spółka Ahlers-Poland kupiła niegdyś Bielkon tylko po to, by przejąć produkcję
i rynek w Polsce poprzez posługiwanie się technologią i znakiem jakościowym bielskiej spółki.
To pozwoliło Niemcom zdobyć nie tylko rynek sprzedaży, ale i prawo szycia ubrań dla renomowanych firm.
Także Marcin Tyrna zaprzecza, by związki zawodowe w Bielkonie wysuwały ostatnio jakiekolwiek
roszczenia finansowe. Jego zdaniem było wręcz przeciwnie...
- Związkowcy byli gotowi przystąpić
do rozmów w sprawie ratowania zakładu, a nawet do zaproponowania czasowego zmniejszenia płac
w zakładzie. Nikt jednak ze spółki Ahlers-Poland z nimi nie rozmawiał - podkreśla Tyrna.
Niedawno prezydent Bielska-Białej o zawirowaniach wokół Bielkonu powiadomił ambasadora Niemiec
w Polsce, Michaela Gerdtsa. "Praktyki stosowane przez właścicieli Bielkonu uznać należy
za absolutnie niedopuszczalne. Pozorowanie prób rozwiązania problemu i ewidentne kłamstwa
to działania karygodne, nie do przyjęcia w cywilizowanym świecie /.../. Należy ubolewać,
że tak niesolidni partnerzy biznesowi, jak grupa Ahlers, działają na polskim rynku" - napisał Jacek Krywult.
W ostatnich dniach grudnia wszyscy pracownicy Bielkonu otrzymali trzymiesięczne wypowiedzenia.
Wkrótce ma się rozpocząć wywożenie maszyn do innego zakładu koncernu Ahlers - w Bośni.
/ "TYGODNIK SOLIDARNOŚĆ"/
<<< Wstecz
Powrót