31-10-2014


Gorąco w Polifarbie

Wszystko wskazuje na to, że w poniedziałek, 3 listopada, w spółce PPG Polifarb Cieszyn rozpocznie się strajk. Prowadzone jeszcze we wtorek negocjacje, nazwane przez związkowców rozmowami ostatniej szansy, skończyły się fiaskiem. - Załoga jest zdeterminowana. Ludzie dobrze pracują, co widać po wynikach finansowych, więc chcą też dobrze zarabiać - zgodnie podkreślają liderzy związków zawodowych działających w spółce.

Ostatnie podwyżki płac w Polifarbie (nie licząc waloryzacji inflacyjnej) były w 2008 roku. W podpisanym wówczas porozumieniu zostało zapisane, że będą one kontynuowane także w roku następnym. - Potem zgodziliśmy się na zamrożenie tej części podwyżek z powodu kryzysu. Teraz domagamy się nawet mniejszych pieniędzy, niż te obiecane nam przed pięciu laty - mówi Mirosław Kitowski, szef "Solidarności" w Polifarbie. Spór o podwyżki rozpoczął się w czerwcu tego roku. Związkowcy zażądali po 500 złotych brutto podwyżki dla całej załogi. Były negocjacje, była pikieta przed zakładem, a także referendum strajkowe. Znakomita większość załogi zadeklarowała - w przypadku fiaska rozmów - przystąpienie do strajku. Pierwszy termin takiej akcji ustalony został na 16 października. - Przedstawiciele zarządu zadeklarowali wówczas chęć podjęcia rozmów, więc odstąpiliśmy wówczas od strajku. Jednak tamte rozmowy, a także kolejne, przeprowadzone w tym tygodniu, nic nie wniosły - relacjonuje Wiesław Kosiba, przewodniczący NSZZ Polifarb. Związkowcy podkreślają, że planowany strajk jest całkowicie legalny i zgodny z przepisami prawa.

Choć przedmiotem sporu są tylko płace, to załoga ma więcej problemów i postulatów. - Pracodawca wciąż próbuje ograniczyć przepisy układu zbiorowego pracy, wynegocjowanego zaledwie trzy lata temu. Wciąż musimy też walczyć o miejsca pracy w naszej firmie - mówią związkowcy. (ak)

/"Głos Ziemi Cieszyńskiej"/


<<< Wstecz