22-10-2015
Widziane od środka
CZAS NA PODSUMOWANIE
Zakończyła się VII kadencja Sejmu RP, w której miałem zaszczyt reprezentować
w polskim parlamencie mieszkańców Podbeskidzia, Śląska Cieszyńskiego i Ziemi Żywieckiej.
Przez ten czas skupiałem się przede wszystkich na kwestiach pracowniczych, emerytalnych,
rentowych oraz społecznych, nie zapominając o związkowcach i mojej "Solidarności" Podbeskidzia.
Blisko trzysta wystąpień na posiedzeniach Sejmu, 252 interpelacje, 235 zapytań poselskich
oraz 157 podpisów pod poselskimi projektami ustaw to tylko część mojej pracy w minionych
czterech latach w Sejmie. To była trudna kadencja, w której rządząca koalicja traktowała
zarówno projekty opozycji jak i te obywatelskie jako zło konieczne. Większość moich
projektów lądowała w tak zwanej "zamrażarce marszałka" i do dzisiaj czeka na realizację.
Mimo takiej obstrukcji rządzących, niektóre sprawy udało się pozytywnie zrealizować.
Mam tu na myśli między innymi wydłużenie urlopów macierzyńskich do jednego roku czy pomoc
dla osób represjonowanych, w tym także tych z Regionu Podbeskidzia.
Sukcesem zakończyła się też walka o przywrócenie świadczeń pielęgnacyjnych dla opiekunów
osób niepełnosprawnych, których broniłem przed Trybunałem Konstytucyjnym. Mimo dużego
wysiłku ta sprawa wymaga jeszcze dalszych rozwiązań, szczególnie w kontekście opiekunów
osób dorosłych, których nie brakuje również i w naszym regionie.
Już w VII kadencji uczestniczyłem w pracach zespołu ekspertów, który pod kierownictwem
Beaty Szydło przygotował pakiet konkretnych rozwiązań. Jestem współautorem Narodowego
Programu Zatrudnienia, ustawy obniżającej wiek emerytalny 60/65 czy ustawy Rodzina 500+
gwarantującej dodatek w wysokości 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko oraz na pierwsze
z uwzględnieniem kryterium dochodowego.
Mogę o sobie powiedzieć, że byłem i pozostałem politykiem związkowym. Zawsze głośno
wstępowałem przeciwko wprowadzaniu anty pracowniczych zmian w Kodeksie Pracy. Szczególnie
dużo czasu poświęcałem walce z umowami śmieciowymi choć przy obecnej władzy było o to
niezwykle trudno. Trzymam rękę na pulsie i wierzę, że to co udało się wypracować w VII
kadencji zostanie w końcu zrealizowane.
Nie ukrywam, że największą satysfakcję przynosiły mi indywidualne interwencje, czy to w
sprawach emerytalno-rentowych, pracowniczych, czy lokalnych, które udało się załatwić.
W ten sposób pomagałem mieszkańcom Bielska-Białej oraz powiatów bielskiego, cieszyńskiego,
pszczyńskiego czy żywieckiego, którzy przychodzili do mojego biura poselskiego z prośbą
o wsparcie.
W regionie podejmowałem wiele interwencji w sprawach infrastruktury komunikacyjnej.
Walczyłem o realizację kluczowych inwestycji: drogi S1 Bielsko-Mysłowice, brakującego
odcinka S69, omijającego Węgierską Górkę, czy o poprawę infrastruktury kolejowej na terenie
Podbeskidzia i Śląska Cieszyńskiego. Niestety, moje kolejne pisma i apele były z reguły
odrzucane przez układ rządzący. Dziś, kiedy słyszymy o programie "Śląsk 2.0", wypada
zadać sobie pytanie, skąd wzięła się tak nagła aktywność polityków rządzącej koalicji,
skoro przez ostatnie lata każda interwencja w sprawie poprawy infrastruktury w naszym
regionie była konsekwentnie odrzucana.
Patrząc na ostatnie lata muszę bez cienia wątpliwości stwierdzić, że dla wszystkich ludzi
pracy był to okres zmarnowanych szans i antyobywatelskich ustaw. Nie zrobiono nic, żeby
zatrzymać masową emigrację młodych ludzi w poszukiwaniu pracy i godnej płacy, odrzucano
obywatelskie projekty ustaw czy wnioski o referenda, pod którymi zebrano ponad 6 milionów
podpisów. Wreszcie był to czas atakowania związków zawodowych i ograniczania praw pracowniczych...
Warto o tym wszystkim pamiętać, gdy będziecie Państwo podejmować decyzję, na kogo
25 października oddać swój głos.
STANISŁAW SZWED
<<< Wstecz