30-09-2011
Co z pracownikami łączonych szpitali?
Zarząd Regionu Podbeskidzie NSZZ "Solidarność" został zmuszony do negatywnego
zaopiniowania projektu połączenia Beskidzkiego Centrum Onkologicznego im. Jana
Pawła II i Szpitala Ogólnego im. dr. Edmunda Wojtyły w Bielsku-Białej. -
Nie mieliśmy wyboru. Pozytywnie oceniamy tę koncepcję, nigdy nie zamierzaliśmy
jej blokować, bo wierzymy, że będzie służyć społeczeństwu. Jednak niepokojące jest, że nikt nie chciał z nami rozmawiać na temat przyszłego zatrudnienia i układu zbiorowego pracy w nowej, połączonej placówce - podkreślił przewodniczący ZR Marcin Tyrna podczas spotkania z dziennikarzami w czwartek, 29 września, tuż przed złożeniem opinii w bielskim Ratuszu.
Szef podbeskidzkiej "Solidarności" podkreślił, że niezrozumiałe jest, dlaczego projekt połączenia szpitali został przedstawiony do opinii w ostatniej chwili. Dodał, że Zarząd Regionu Podbeskidzie NSZZ "Solidarność" nie został poinformowany o terminie sesji Rady Miejskiej, na której miał być omawiany powyższy temat.
Przedstawił dokładne kalendarium wymiany dokumentów w tej sprawie. Pierwsze pismo wpłynęło do Zarządu Regionu Podbeskidzie NSZZ "Solidarność" dopiero 20 września 2011 roku. Prezydent Bielska-Białej Jacek Krywult nie podał w nim terminu sesji, prosząc jedynie o "zaopiniowanie w możliwie pilnym terminie".
Już następnego dnia - chcąc przygotować rzetelną opinię - "Solidarność" zwróciła się do prezydenta z prośbą o informację na temat ewentualnych przyszłych zwolnień pracowników z obu połączonych już placówek, gdyż kwestia zachowania miejsc pracy jest sprawą kluczową w działalności każdego związku zawodowego.
W odpowiedzi 26 września 2011 roku, a więc - jak się później okazało - dzień przed sesją Rady Miejskiej, prezydent Jacek Krywult nadesłał pismo, w którym między innymi stwierdził:"sprowadzanie tego do tematu zatrudnienia /.../ jest niedopuszczalnym uproszczeniem poważnego przedsięwzięcia, jakim jest połączenie dwóch skomplikowanych organizmów szpitalnych". - Takie postawienie sprawy musi niepokoić, bo każe przypuszczać, że przy tworzeniu nowego podmiotu kwestie pracownicze, w tym sprawa dalszego zatrudnienia dotychczasowego personelu obu placówek, będą marginalizowane - podkreśla Marcin Tyrna.
27 września 2011 roku Zarząd Regionu wystąpił do prezydenta Bielska-Białej z prośbą o spotkanie i omówienie kwestii pracowniczych. 28 września odbyło się takie spotkanie z jednym z wiceprezydentów miasta. Poczynione tam wstępne ustalenia (dotyczące między innymi rocznej gwarancji zatrudnienia dla załogi obu placówek i podpisania zakładowego układu zbiorowego pracy) zostały zakwestionowane przez prezydenta Jacka Krywulta. - W tej sytuacji nie mieliśmy prawa, jako związkowcy, popierać niejako w ciemno ten projekt. Pracownicy szpitali by nam tego nie wybaczyli - zaznaczył Marcin Tyrna składając w Ratuszu negatywną opinię na temat połączenia obu bielskich szpitali.
Podczas sesji Rady Miejskiej, która odbyła się wieczorem 29 września, wiceprzewodniczący Zarządu Regionu Jarosław Biegun podkreślił, że nieuczciwe jest oskarżanie - przez władze miasta i część radnych - podbeskidzkiej "Solidarności" o blokowanie wydania opinii na temat planów połączenia obu bielskich placówek szpitalnych. Zaznaczył, że winić za to można raczej fakt, że z winy Ratusza dialog społeczny w Bielsku-Białej wciąż kuleje, a dostęp do podstawowych informacji i ich obieg pozostawia wiele do życzenia. - Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że w przyszłości, przy podejmowaniu decyzji, dotykających bezpośrednio pracowników połączonych szpitali, będzie zasięgana i uwzględniana opinia związków zawodowych - zaznaczył w swym wystąpieniu Jarosław Biegun. Wyraził też zdziwienie, dlaczego projekt został przedłożony związkom zawodowym w ostatniej chwili, skoro temat jest omawiany od dwóch lat: - Teraz żąda się od nas natychmiastowej opinii - sporządzonej na kolanie, bez zapoznawania się ze szczegółami koncepcji, bez żadnych wyjaśnień.
Jarosław Biegun zaskoczony jest także radiową wypowiedzią prezydenta Jacka Krywulta, udzieloną w dzień po zakończeniu sesji. - Pan prezydent butnie stwierdził, że związek miał tylko podpisać opinię, a potem zająć się swoimi sprawami.
Pragnę podkreślić, że właśnie związkowymi sprawami są kwestie zatrudnienia, kwestie warunków pracy. Nie może być tu dyktatu Ratusza: podpiszcie, a potem sobie idźcie. Niepokoi nas taka arogancka postawa prezydenta naszego miasta - dodaje Biegun.
Sekcja Informacji ZR, 30.09.2011
Wiceprzewodniczący
Zarząd Regionu Podbeskidzie
NSZZ "Solidarność"
Jarosław Biegun
<<< Wstecz