31-05-2011

Strajk w spółce Enersys


Pracownicy bielskiej spółki EnerSys domagają się podwyżek. Z powodu fiaska rozmów z zarządem spółki na ten temat w poniedziałek, 30 maja, w spółce odbył się czterogodzinny strajk. - Żądamy podwyżek płac, równych dla wszystkich pracowników - mówi Grzegorz Janoszek, szef zakładowej "Solidarności".

Spółka Enersys to dawna Fabryka Akumulatorów. Teraz jest ona częścią światowego koncernu, zajmującego się między innymi produkcją akumulatorów. Bielski zakład należy do najstarszych, najlepszych i... najtańszych. - Koszty produkcji są u nas kilkakrotnie mniejsze niż w zachodniej Europie. To nie tylko efekt organizacji produkcji, ale też śrubowania norm i niskich płac, a my za porządną pracę chcemy godziwych zarobków - mówi Grzegorz Janoszek. Negocjacje zaczęły się w marcu. Oba związki zawodowe, działające w spółce, zażądały równych podwyżek - po 600 złotych dla każdego pracownika, a do tego podwyżek stawek za pracę w soboty.
W odpowiedzi pracodawca zaproponował podwyżki po około 80 złotych na osobę. Rozmowy nie przyniosły żadnego rezultatu. Rozpoczął się spór zbiorowy, w trakcie którego propozycje obu stron znacznie się zbliżyły: zarząd spółki zaoferował podwyżki na poziomie około 150 zł, a związkowcy zeszli ze swymi żądaniami do poziomu około 250 zł na osobę. - To była z naszej strony oznaka dobrej woli. Naprawdę nie zależy nam na eskalacji konfliktu i prowadzeniu strajku - podkreślają związkowcy. Rozmowy jednak utknęły.

Po podpisaniu protokołu rozbieżności związkowcy rozpoczęli przygotowania do strajku. Już wcześniej przeprowadzili referendum, w którym około 60 procent wszystkich pracowników opowiedziała się za taką formą protestu w przypadku fiaska negocjacji. Strajk został zorganizowany na przełomie zmian. Na cztery godziny stanęła niemal cała produkcja. - To dowodzi ogromnej determinacji ludzi. Liczymy teraz na rzeczowe rozmowy i dojście do porozumienia. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli za tydzień organizować kolejnego, tym razem już bezterminowego strajku - mówi Grzegorz Janoszek.

Artur Kasprzykowski

<<< Wstecz