Co będzie z biblioteką pedagogiczną?
O niepewnych losach Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej w Bielsku-Białej możemy przeczytać na portalu beskidzka24. – W obronie placówki, a tym samym miejsc pracy, stanęły związki zawodowe oraz samorządowcy z Podbeskidzia. Szykowana przez urzędników likwidacja może bowiem być odczuwalna nie tylko w Bielsku-Białej, lecz i poza jego granicami – czytamy w artykule „Zamach na pedagogiczną”.
Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka w Bielsku-Białej obchodziła w ubiegłym roku 65-lecie. Były okolicznościowe spotkania, rauty, gratulacje, padały słowa pochwały, z bibliotekarzami spotkał się prezydent miasta, wydano nawet książkę o tej szacownej instytucji. Ale cóż z tego, skoro wszystko wskazuje na to, że w tym roku PBW zostanie zlikwidowana! Taką decyzję zamierza podjąć Urząd Marszałkowski, bo to marszałkowi województwa śląskiego podlega placówka. Nieoficjalne informacje o takich planach dotarły do Bielska-Białej początkiem marca i wywołały wśród pracowników biblioteki konsternację i strach. Przypomnijmy, że pomysł ten negatywnie zaopiniował Zarząd Regionu Podbeskidzie NSZZ Solidarność, który wskazał, że rola biblioteki na polu edukacyjnym i naukowym jest nie do podważenia, a placówka służy pracownikom oświaty oraz uczniom. Krytycznie wobec reformy wypowiedziała się również rada pedagogiczna PBW, a radna sejmiku śląskiego Ewa Żak (PiS) złożyła interpelację w sprawie proponowanej reformy. Przeciwko propozycji władz województwa opowiada się także wiceminister pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed. Trudno się dziwić temu oporowi: szykowana przez urzędników likwidacja może bowiem być odczuwalna nie tylko w Bielsku-Białej, lecz i poza jego granicami. Najpewniej zamknięte też zostaną cztery filie PBW: w Żywcu, Cieszynie, Skoczowie oraz niewielkiej Milówce – obawiają się bibliotekarze i samorządowcy z tych miejscowości.
Urzędnicy tego co szykują nie nazywają likwidacją, lecz… reorganizacją. Chcą bowiem połączyć w jeden organizm dwie istniejące w Bielsku-Białej placówki oświatowe podległe marszałkowi. Chodzi o PBW oraz Regionalny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli „WOM”. Przy czym wbrew temu co sugerują, będzie to raczej wchłonięcie biblioteki przez tę drugą instytucję. Z nazwy nowo utworzonej placówki zniknie bowiem określenie „biblioteka pedagogiczna”, pozostanie jedynie „Regionalny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli WOM”. W zakresie jego działalności znajdzie się odtąd także prowadzenie biblioteki. To nie może się podobać, bo PBW jest znacznie starszą i bardziej rozpoznawalną instytucją. Zatrudnia blisko dwa razy więcej pracowników niż WOM – ta pierwsza 57 osób, druga 33. A fuzja niesie z sobą także widmo redukcji etatów – czemu nie zaprzecza nawet Urząd Marszałkowski. Poza tym obie instytucje prowadzą nieco odmienną działalność. Ta realizowana przez bibliotekę jest znacznie szersza od tej, jaką zajmuje się WOM. – Jest on instytucją wspomagającą nauczycieli poprzez organizację działań doskonalących: kursów, warsztatów, szkoleń itp. Przy czym oferta ta jest odpłatna – przestawiają w skrócie pracownicy biblioteki. A czym zajmuje się biblioteka, nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. Przymiotnik „pedagogiczna” wskazuje na jej specyfikę. Po pierwsze, podlega ona resortowi oświaty – jest więc instytucją oświatową, a nie placówką kultury, jak na przykład biblioteki publiczne /…/.
Na razie szefostwo biblioteki nie chce komentować pomysłów marszałka. Zwłaszcza że ostateczne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły. Co prawda trwają konsultacje i gotowy jest już – choć jeszcze oficjalnie nie zaprezentowany na stronach UM – projekt uchwały Sejmiku Śląskiego w sprawie powołania nowej placówki, lecz nie wiadomo kiedy i czy propozycja ta zostanie poddana pod głosowanie /…/. Może w Katowicach potraktują poważnie argumenty prezentowane przez obrońców niezależności biblioteki i uznają, że łączenie obu placówek w proponowany sposób nie ma sensu, byłoby ze szkodą dla jednej i drugiej instytucji. Obrońcy nie ukrywają, że jeśli już urzędnicy chcą reorganizować i scalić te placówki, to powinni zagwarantować pracownikom biblioteki (i jej filii), że nie stracą pracy. Ponadto PBW – z uwagi na na swe tradycje, status i zadania – powinna być placówką wiodącą w tym związku /…/. Wróbelki ćwierkają między innymi, że nową placówkę tworzy się po to, aby zapewnić miękkie lądowanie jednemu z wyższych urzędników, który w wyniku obecnych zmian w oświacie stracił pracę. Tego oczywiście zweryfikować się nie da, lecz pewną wskazówkę może dać schemat organizacyjny zrestrukturyzowanych placówek. Obecnie w obu są trzy etaty dyrektorskie (jeden w bibliotece, dwa w WOM). Po reorganizacji mają pojawić się cztery – dyrektora zespołu oraz trzech jego zastępców. Z pewnością na to najważniejsze zostanie ogłoszony konkurs, a wygrać go może ów urzędnik…
Cały tekst znajdziesz TUTAJ »