Solidarność Podbeskidzie „Czas przyznał nam rację”. Jak związkowcy „S” Służby Więziennej uchronili zakłady karne przed pandemią

„Czas przyznał nam rację”. Jak związkowcy „S” Służby Więziennej uchronili zakłady karne przed pandemią

„Czas przyznał nam rację”. Jak związkowcy „S” Służby Więziennej uchronili zakłady karne przed pandemią

Udostępnij na:
O tym, jak związkowcy z Solidarności uchronili więzienia przed epidemią koronawirusa, pomocy związkowców w walce z pandemią, a także rozwoju Solidarności w Służbie Więziennej opowiada Andrzej Kołodziejski – przewodniczący Organizacji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” Funkcjonariuszy i Pracowników Służby Więziennej Okręgu Katowickiego w rozmowie z Robertem Wąsikiem.

fot. arch. A. Kołodziejski

Robert Wąsik: Mamy epidemię koronawirusa, ale także pandemię strachu; nawet jedno zakażenie w zatłoczonym miejscu jest szczególnie niebezpieczne i doprowadza zazwyczaj do gwałtownego wzrostu zachorowań. Pod tym względem więzienia wydają się być szczególnie narażonym miejscem…
Andrzej Kołodziejski: Zakłady karne to niewielkie miejsca gdzie skupiona jest duża liczba osób. Ryzyko, że staną się ogniskami koronawirusa jest wysokie, dlatego jako związkowcy z Solidarności nie przyglądaliśmy się temu bezczynnie i jako pierwsi zaapelowaliśmy do strony służbowej o podjęcie stosownych działań.

Jakich?
Już w marcu wysłaliśmy pisma do dyrektora generalnego gen. Jacka Kitlińskiego z prośbą o ograniczenie widzeń, wycofanie osadzonych z zatrudnienia zewnętrznego oraz sprowadzenie do minimum wszelkiego ruchu w jednostkach podstawowych. Zwracaliśmy w szczególności uwagę na duże miasta, gdzie odnotowano już przypadki koronawirusa. Podnieśliśmy alarm jako pierwsi, a przecież jesteśmy na poziomie organizacji która dopiero tworzy struktury. Kierownictwo sukcesywnie przyznawało nam rację, że najlepszym wyjściem będzie zamknięcie jednostek penitencjarnych.

Czyli reakcja nastąpiła, ale nie od razu?
Minął około tydzień od wysłania pisma. Ale zareagowano w odpowiednim momencie, dotychczas stwierdzono jedynie dwa przypadki koronawirusa w jednostkach. Doświadczenie pokazuje, że Covid-19 jest przynoszony z zewnątrz do różnych instytucji i dlatego było to dla nas takie ważne. Czas przyznał nam i kierownictwu służby rację, udało się ochronić zarówno Służbę Więzienną, jak i samych więźniów.

Nie wszystkie służby stanęły na wysokości zadania. W Szkole Głównej Służby Pożarniczej stwierdzono zakażenie koronawirusem u 65 podchorążych, a przez fatalne zarządzanie sytuacją w placówce odwołano zastępcę komendanta.
U nas jeszcze przed zamknięciem jednostek pod względem widzeń kierownictwo podjęło decyzję o wstrzymaniu szkoleń i odesłaniu funkcjonariuszy do swoich jednostek macierzystych. To też zasługuje na pochwałę ze strony społecznej. Co do Kolegów z PSP, to życzymy im przede wszystkim zdrowia, niestety muszą teraz płacić zdrowiem za złą decyzję przełożonego. Warto podkreślić, że jak na tak młodą organizację związkową – zawiązaną w październiku – naprawdę stanęliśmy na wysokości zadania. Zajęliśmy się zagrożeniem, monitorowaliśmy sytuację i apelowaliśmy, aby podjąć sprawne decyzje.

Co jest obecnie priorytetem w waszej pracy?
Przede wszystkim ochrona funkcjonariuszy i pracowników SW, a jeśli jest to możliwe, to także pomoc w walce z epidemią. We współpracy ze stroną służbową pilnujemy dostępności środków ochrony osobistej, komisje zamawiają maseczki dla swoich członków, wyposażają ich w środki ochronne. Mamy wewnętrzną, własną inicjatywę: wystąpiliśmy do dyrektorów z prośbą, by w przypadku objęcia kwarantanną naszych funkcjonariuszy, jeżeli te osoby wyrażą zgodę, informacja o kwarantannie została nam przekazana. Wtedy my obejmiemy odizolowanych Kolegów i Koleżanki pomocą – taką jak zrobienie zakupów czy załatwienie bieżących spraw. Oprócz tego nasi funkcjonariusze oddają krew, niektóre komisje zakładowe przyłączają się do przekazywania środków do DPS-ów.

Wasza organizacja jest młoda, ale bardzo dynamicznie się rozwija. Potencjał rozwoju związku w Służbie Więziennej jest duży?
Ogromny. Zaczynaliśmy od 11 osób, a po 6 miesiącach działalności zbliżamy się do tysiąca członków. W tej chwili jesteśmy obecni w dziewięciu okręgach. Mamy w nich ponad 43 jednostki penitencjarne objęte działaniami Solidarności, są to komisje zakładowe i międzyzakładowe. Niestety sytuacja epidemiczna spowolniła nasz rozwój. Dalsze kroki naszej działalności to założenie sekcji krajowej i usamodzielnienie się pod względem organizacyjnym i strukturalnym. Chciałbym zaznaczyć, że jesteśmy pierwszą organizacją w Solidarności, która działa w zmilitaryzowanej formacji. Na marginesie chciałbym dodać, że 21 kwietnia została założona pierwsza Organizacja Międzyzakładowa NSZZ Solidarność Funkcjonariuszy i Pracowników Policji Województwa Opolskiego z/s w Kluczborku, wobec powyższego chciałbym złożyć serdeczne gratulacje w imieniu Solidarności Służby Więziennej za odwagę naszym kolegom i koleżankom z policji.

Do niedawna jeszcze nie było to możliwe – w Policji, Straży Granicznej oraz Służbie Więziennej funkcjonował tzw. „monopolizm związkowy”.
Tak, jeszcze do niedawna funkcjonariusze mogli zrzeszać się tylko w ramach jednej organizacji. Wielu naszych obecnych członków to związkowcy, którzy nie identyfikowali się nigdy z tamtą organizacją. Wolą Solidarność, która powstała 40 lat temu i jest autentycznym ruchem społeczno-zawodowym. Są też osoby zniechęcone działalnością starego związku, a także takie, które nie były nigdy wcześniej w żadnej organizacji. W mojej ocenie przynależność do związku zawodowego powinna być jednym z priorytetów każdego pracownika i funkcjonariusza. Przecież ponad połowę życia spędzamy w pracy, więc to jeden z najważniejszych narzędzi kształtujących nasz byt. Funkcjonariusze mundurowi nie mogą należeć do żadnych partii politycznych, a zatem jedynym orężem które mają w walce o uposażenia i poprawę praw socjalnych jest związek zawodowy…

To jest tylko część artykułu, który ukazał się w Tygodniku Solidarność nr 18/2020. Resztę możecie przeczytać pobierając ZA DARMO cyfrową wersję „TS” w naszej aplikacji mobilnej.

Źródło: tysol.pl

Udostępnij na: