Źle się dzieje w „Pediatryku”
Od pewnego czasu w mediach – także ogólnopolskich – głośno jest o bielskim Szpitalu Pediatrycznym. Dziennikarze alarmują, że źle się dzieje w tej placówce. Niektórzy przestrzegają, że w wyniku obecnych perturbacji szpital może zostać zamknięty.
Szpitalna „Solidarność” apeluje do dyrekcji i organu założycielskiego tej placówki o jak najszybsze podjęcie radykalnych działań, mających uzdrowić tę sytuację. Związkowcy podkreślają jednak, że przyczyny konfliktu leżą w zupełnie innym miejscu niż to, które opisują media…
– Od co najmniej czterech lat trwa konflikt osobowy między pielęgniarkami a lekarzem, będącym także ordynatorem jednego ze szpitalnych oddziałów. Pojawiają się zarzuty o fatalnej współpracy i mobbingu. Jako związki zawodowe nie mogliśmy w tej sprawie milczeć tym bardziej, że lekarz przedstawia całkowicie inne podłoże konfliktu, a na dodatek stara się go upolitycznić – mówi Irena Faruga, szefowa „Solidarności” Szpitala Pediatrycznego. Wraz z przedstawicielami drugiej organizacji związkowej, działającej w tej placówce, złożyła zawiadomienie o tej chorej sytuacji i o pojawiających się zarzutach nie tylko Państwową Inspekcję Pracy i prokuraturę, ale także Komisję Etyki Zawodowej przy Beskidzkiej Izbie Lekarskiej. Ta ostatnia wyraziła już zgodę na zwolnienie z pracy lekarza, na którym ciążą zarzuty o mobbing. Widać uznano pojawiające się oskarżenia za wystarczająco poważne i wiarygodne.
W szpitalu panuje fatalna atmosfera. Wypowiedzenia złożyła zarówno grupa pielęgniarek, jak też lekarzy solidaryzujących się ze swym kolegą. Z kolei medyk, który wydaje się być głównym problemem szpitala, rzuca na prawo i lewo oskarżenia, milcząc w jednej sprawie: zarzutów o mobbing.
– Ta chora sytuacja odbija się na naszej pracy. Szpital prezentowany jest w mediach – delikatnie mówiąc – w niekorzystnym świetle. Jego funkcjonowanie nie jest na razie zagrożone, ale nie można wykluczyć, że przy eskalacji konfliktu mogą się pojawić poważne perturbacje w codziennym funkcjonowaniu poszczególnych oddziałów. Trzeba jak najszybciej radykalnie zamknąć tę sprawę. Tego oczekujemy zarówno od dyrekcji jak i organu założycielskiego – podkreśla szefowa szpitalnej „Solidarności”.
– Z niepokojem obserwujemy konflikt w bielskim Szpitalu Pediatrycznym. Zarzuty o mobbing są zbyt poważne, by próbować zamieść je pod dywan. Trudno oprzeć się wrażeniu, że cała sprawa rozbija się o jedną konfliktową osobę. Nie można dopuścić, by taka sytuacja miała zagrozić funkcjonowaniu tego szpitala. To może się odbić na sytuacji zarówno pracowników tej placówki, jak też jej małych pacjentów. Czekamy na zdecydowane posunięcia dyrekcji szpitala. W razie potrzeby zdecydowanie poprzemy wszelkie działania naszych koleżanek i kolegów z bielskiego „Pediatryka” – mówi Piotr Gołąb, przewodniczący Regionalnej Sekcji Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność”.
W chwili pisania tego tekstu dotarły do nas informacje o tym, że dyrekcja Szpitala Pediatrycznego podjęła decyzję o definitywnym rozstaniu z lekarzem, który był przyczyną konfliktu w tej placówce. – Lepiej późno niż wcale. Oby to była prawda! – mówią związkowcy czekając na realizację tej decyzji.