Zaostrza się trwający od miesiąca spór zbiorowy w Miejskim Zakładzie Komunikacyjnym
w Bielsku-Białej. We wtorek, 26 października, zakładowa "Solidarność" zorganizowała
pikietę protestacyjną przed zajezdnią MZK przy ulicy Długiej.
- Chcemy rzeczywistych negocjacji, a nie pozorowania rozmów. Jeśli nie możemy dojść
do porozumienia, to spiszemy protokół rozbieżności i sięgniemy po pomoc zewnętrznego
mediatora - mówił podczas pikiety Jarosław Biegun, przewodniczący "Solidarności" w MZK,
a równocześnie wiceprzewodniczący podbeskidzkiego Zarządu Regionu. Przypomniał,
że załoga domaga się podwyżki płac o trzysta złotych, zrekompensowania strat,
poniesionych przez pracowników w wyniku zmian wysokości dodatków stażowych
i nagród jubileuszowych, zmian w organizacji pracy, a także poprawy warunków
socjalnych i sanitarno-higienicznych. To ostatnie dotyczy zwłaszcza kierowców,
którzy często praktycznie nie mają przerw śniadaniowych, czasu na zagwarantowany
odpoczynek czy dostępu do toalet.
Na razie "Solidarność" czeka na kolejne rozmowy z dyrekcją. Jeśli nie przyniosą
one rezultatów, to związkowcy nie wykluczają kolejnych akcji. - Już przygotowujemy
się do przeprowadzenia referendum strajkowego - ujawnia Jarosław Biegun.