fot. M. Żegliński
Podczas obchodów upamiętniających Żołnierzy Wyklętych szef łódzkiej Solidarności Waldemar Krenc powiedział, że Donald Tusk obiecując ludziom b. komunistycznej bezpieki „naprawienie krzywd” gloryfikuje – zdaniem związkowca – tych, którzy mają na rękach krew polskich patriotów.
Obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych odbyły się w Łodzi w al. Anstadta, przy pomniku Ofiar Komunizmu, przed dawną siedzibą Gestapo a po wojnie katownią komunistycznej bezpieki, gdzie najprawdopodobniej został zamordowany legendarny kpt. Stanisław Sojczyński „Warszyc” – jeden z dowódców Żołnierzy Niezłomnych z regionu łódzkiego.
Szef łódzkiej Solidarności Waldemar Krenc przekonywał, że w Polsce wciąż nie ustały zagrożenia, z którymi walczyli Żołnierze Wyklęci. Lider związku w regionie łódzkim powiedział, że przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk obiecując były funkcjonariuszom byłej komunistycznej bezpieki „naprawienie krzywd” gloryfikuje – zdaniem Krenca – tych, którzy mają na rękach krew polskich patriotów. „Dzisiaj każdy myśli, że mamy tylko rosyjskie zagrożenie na Ukrainie, ale ja ostatnio usłyszałem słowa Donalda Tuska, który powiedział do byłych esbeków żalących się na niskie emerytury, że po dojściu do władzy PO +wasze krzywdy zostaną naprawione+” – zacytował lidera PO Krenc.
„To jest niebezpieczeństwo naszej Ojczyzny. Ten człowiek próbuje gloryfikować tych, którzy mają na rękach krew polskich patriotów, tych którzy są następcami ubeków” – podkreślił.
Więzień komunistycznej katowni przy al. Anstadta por. Jan Małolepszy wspominał bestialskie tortury, których doświadczył tu po aresztowaniu w 1952 r. „Bili nas, męczyli, a przecież byliśmy tylko harcerzami. Nie chcieliśmy tylko być czerwonymi janczarami na służbie okrutnych zdrajców Ojczyzny, którzy służyli sowietom” – opowiadał 90-letni prezes łódzkich „Jaworzniaków”, organizacji osób, którzy jako młodzi ludzie, przeżyli komunistyczny obóz dla „wrogów Polski ludowej” w południowej części kraju.
Minister ds. samorządu Włodzimierz Tomaszewski zwrócił się do zgromadzonych, aby nie mówić o „beznadziejnej walce” Niezłomnych. „Ci żołnierze pokazywali nadzieję” – podkreślił. „Nadzieję, której nie wyobrażała sobie wówczas większość społeczeństwa” – powiedział.
Wojewoda łódzki Tobiasz Bocheński mówił podczas obchodów o bohaterach i bohaterstwie ludzi, którzy po niemieckiej okupacji musieli walczyć z kolejnym okupantem – kolaboracyjnymi władzami „polskimi” zależnymi od Moskwy. „Postanawiają się sprzeciwić się kolejnej okupacji, bo dalej wierzą, że polskość, nieodległość to idee o wiele godniejsze niż codzienny komfort życia” – zwrócił uwagę wojewoda.
Aleja Karola Anstadta to cicha uliczka w północnej części śródmieścia Łodzi. W XIX w. wytyczono ją jako drogę prywatną rodziny Anstadtów a potem udostępniono ją jako przejście do parku Helenów.
Latem 1939 r. przy al. Anstadta 7 oddano do użytku modernistyczny budynek szkoły dla Gimnazjum Męskiego Towarzystwa Żydowskich Szkół Średnich w Łodzi. Podczas okupacji Łódź włączono do Rzeszy a budynek stał się siedzibą Gestapo, gdzie torturowano i zabijano polskich patriotów.
Po zakończeniu niemieckiej okupacji aleję Anstadta przemianowano na ulicę 19 stycznia – od dnia, w którym w 1945 r. do Łodzi weszły wojska sowieckie. Wówczas do Łodzi z Białegostoku przyjechał Mieczysław Moczar późniejszy komunistyczny dygnitarz i jeden z pierwszych szefów tzw. pionu bezpieczeństwa publicznego, czyli policji politycznej w PRL. Moczar był aktywnym agentem sowieckim. To on, wykorzystując przerobione przez Niemców pomieszczenia, zorganizował przy al. Anstadta 7 siedzibę Urzędu Bezpieczeństwa w Łodzi i komunistyczne więzienie nazywane w mieście katownią.
W budynku przy Anstadta funkcjonariusze komunistycznej bezpieki przesłuchiwali, torturowali i zabijali Żołnierzy Niezłomnych i ludzi, którzy w jakikolwiek sposób sprzeciwiali się władzy z nadania Kremla. W katowni na Anstadta ubecy zamordowali najprawdopodobniej jedną z legend podziemia niepodległościowego kapitana Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca” – Żołnierza Wyklętego z regionu łódzkiego. Jego ciała nigdy nie znaleziono.
Od 1959 r. w budynku dawnych Gestapo i UB mieści XII LO im. Stanisława Wyspiańskiego w Łodzi.
Tysol.pl