fot. pixabay.com
Google podają 39,5 mionów stron omawiających zjawisko „mobbingu”. Ta patologia środowiska pracy niestety na trwale weszła do naszego życia zawodowego.
Z badań CBOS wynika, że co szósty pracownik przyznaje, że w ciągu ostatnich pięciu lat był szykanowany przez przełożonych lub innych współpracowników, a co czwarty twierdzi, że w jego zakładzie pracy dochodzi do tego typu praktyk.
Za tym na czym dokładnie polega mobbing? I co ważniejsze – jak się przed nim bronić?
Słowo mobbing pochodzi z języka angielskiego i po raz pierwszy zostało użyte w latach 60. XX wieku. W potocznym przetłumaczeniu na język polski oznacza: zastraszanie, atakowanie, nagonka.
– Mobbing jest terrorem psychicznym, świadomym procesem nękania, zastraszania pracownika, stosowanym systematycznie i długotrwale, godzącym w godność i rozbijającym osobowość człowieka, naruszającym jego zdrowie psychiczne i fizyczne, wywołującym także lęk związany z utratą zatrudnienia, doprowadzającym do poczucia bezradności i bezsilności. Mobbing zazwyczaj idzie w parze z przemocą finansową, stawianiem barier na drodze podnoszenia kompetencji zawodowych – wyjaśnia Beata Bondara, Zastępca Przewodniczącej Sekcji Kobiet Regionu Mazowsze, jednocześnie Starszy Specjalista ds. Szkoleń Regionu Mazowsze – która od lat bada tę patologię.
Zgodnie z art. 94.3 § 2 Kodeksu Pracy „Mobbing oznacza działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników.”
Niezwykle istotne jest to, że aby uznać konkretną osobę za ofiarę mobbingu, muszą zaistnieć wszystkie wymienione w Kodeksu Pracy czynniki jednocześnie!
– Do Kodeksu Pracy definicja mobbingu została wprowadzona na początku lat dwutysięcznych ze względu na Dyrektywy UE. Stąd ich brzmienie zdaniem specjalistów – psychologów, terapeutów a także prawników – pozostawia wiele do życzenia – zauważa Beata Bondara.
– Na przykład obecnie stan prawny nie pozwala jednoznacznie usunięcia mobbera ze środowiska pracownika. Nawet po wystąpieniu do Sądu pracy i udowodnieniu, że mobbing miał miejsce, ofiara zazwyczaj nadal pracuje pod kierownictwem mobbera, lub jest przenoszona na inne stanowisko, często nie zgodne z jej kwalifikacjami. Dlatego niezbędnym jest uzupełnienie zapisów prawnych o treści zawierające faktyczne konsekwencje dla oprawcy – wykluczenie mobbera z kadry zarządzającej personelem, co najmniej na okres poddania się obowiązkowej terapii, na którą zostanie skierowany przez odpowiednie organy – dodaje.
Poradniki zalecają pracownikom, którzy czują się ofiarami mobbingu w miejscu pracy, jak najszybciej temu przeciwdziałać. Pierwszym krokiem jest powiadomienie o zaistniałym fakcie przełożonego. W sytuacji, kiedy osobą mobbującą jest przełożony ofiary, o pomoc należy zwrócić się do kierownictwa wyższego szczebla lub do działu personalnego, ponieważ przeciwdziałanie mobbingowi, to obowiązek kodeksowy pracodawcy.
Przepis art. 943 k.p. oraz art. 94 pkt 10 k.p., stawia pracodawcy wymaganie dbałości o dobra osobiste pracownika, w szczególności o jego godność, oraz o taką atmosferę w zakładzie pracy, w której dobra osobiste pracowników będą szanowane, zarówno przez samego pracodawcę (osoby działające w jego imieniu), jak i innych pracowników.
W niektórych przedsiębiorstwach, korporacjach można liczyć na kodeksy etyczne, procedury Wewnętrznej Polityki Antymobbingowej i to nie tylko, jak zazwyczaj bywa, stworzonej jako martwe zapisy, ale faktycznie z pieczołowitością stosowanej. Na przykład powołania Komisji Antymobbingowej, której zadaniem będzie, przede wszystkim stworzenie planu zabezpieczającego zaistnienie mobbingu, a jeśli już takowy zaistniał – pełne, z poszanowaniem stron, wyjaśnienie problemu.
– Jednak taka Komisja jest jedynie organem konsultacyjnym przy pracodawcy i jej wnioski noszą pomocniczy charakter – zauważa Specjalistka Działu Szkoleń RM.- W skład Komisji Antymobbingowej powołane są osoby w podległości zawodowej, reprezentujące przeważnie stronę pracodawcy, nie posiadające wiedzy na temat złożoności zjawiska, a ich „werdykt” nie ma mocy prawnej choć może stygmatyzować – wyjaśnia.
Mobbing można zgłaszać do Państwowej Inspekcji Pracy, ponieważ jego stosowanie jest naruszeniem przepisów prawa pracy.
Należy jednak podkreślić, że Inspektor PIP nie będzie miał podstaw do wydania środka prawnego, w którym zaleci stosowanie konkretnych rozwiązań zapobiegających mobbingowi, z uwagi na brak podstaw prawnych w tym zakresie. PIP może tyko przeprowadzić postępowanie kontrolne czy pracodawca przeciwdziała mobbingowi, co określone jest w art. 94.3 1. Kodeksu pracy.
Co mobbingowanemu pozostaje w takiej sytuacji? Pójście do Sądu Pracy?
– Tak. Ale… Po pierwsze należy pamiętać, że Sąd Pracy będzie sądził nie sprawcę, a pracodawcę, u którego w firmie ta patologia miała miejsce, w zakresie czy i jak przeciwdziałał mobbingowi. Po drugie, trzeba sie liczyć, że sprawa będzie trwała latami, jej założenie jest skomplikowane i wbrew pozorom wymaga (gdy wartość odszkodowania i zadośćuczynienia wykracza ponad 50 tys. zł) wniesienia opłaty sądowej. Po trzecie w sprawach o mobbing to mobbingowany ma obowiązek przedstawić dowody, że proceder maił miejsce. Postawienie takiego warunku jest w sytuacji mobbingu niezwykle trudne, a wręcz niemożliwe do zrealizowania. Przede wszystkim ze względu na wywołane przez mobbing zaburzenia pracy większości układów – krwionośnego, nerwowego, pokarmowego, jak i ( konieczne, aby mówić w ogóle o mobbingu) wyizolowanie go z grona współpracowników, którzy mogliby być ewentualnymi świadkami w sprawie- tłumaczy Beata Bondara.
– W poradnikach radzą prowadzenie dokumentowanie działań mobbingowych. Czyli np. wymagać na piśmie od naszego prześladowcy wszelkich poleceń służbowych, chronologicznego opisywania zdarzeń. Ale trzeba zrozumieć w jakim tragicznym stanie przebywają ofiary mobbingu. Czują się bezradne, zastraszone, wyeliminowane ze środowiska, z coraz niższą samooceną, ograniczeni finansowo. Czy w takim stanie mogą bronić swoich racji? Nie. Nie mają zwyczajnie na to siły.
Albo nagrania. Sąd może ich nie uznać, a mobber ma możliwość po przedstawieniu takich nagrań oskarżyć ofiarę o nielegalne nagrywania i będzie ona ukarana grzywną. Takie wypadki się zdarzały.
Zeznania świadków, są oczekiwanym przez Sąd dowodem, ale nękany nie może zbytnio na nie liczyć, bo każdy boi się przemocy psychicznej, której był świadkiem, boi się, aby działania oprawcy w zemście za składanie zeznań potwierdzających mobbing nie zostały skierowane w jego stronę. Ewentualny świadek zazwyczaj odmawia składania zeznań w Sądzie, chyba że zostaje o to „poproszony” przez mobbera lub pracodawcę i ze względu na podległość zawodową dostosowuje się do oczekiwań.
– Jeszcze raz muszę podkreślić, że ofiary mobbingu zazwyczaj są niezdatne do prowadzenia sprawy sądowej, gdzie muszą opowiadać o swoim poniżeniu i ze szczegółami mówić o formach, sposobach i technikach nękania. Ponadto jednym z najbardziej podłych skutków mobbingu, do czego w długotrwałych działaniach zmierza mobber, jest to, że ofiara zaczyna wierzyć, że to ona jest winna zaistniałej sytuacji. Potrzeba długotrwałej terapii, żeby ta osoba odzyskała wiarę w siebie, aby odbudowane zostało poczucie tożsamości. A wtedy, zazwyczaj, terapeuta zaleca takiej osobie nie wracać do traumatycznych przeżyć. Rozpocząć nowe życie zawodowe bez przemocy w tle. I tym sposobem kolejny mobber pozostaje bezkarny – wyjaśnia Beata Bondara.
– Według statystyk tylko 3% takiego typu spraw dochodzi do etapu prawomocnego wyroku. Trzeba jeszcze bardzo wyraźnie nadmienić, że póki nie ma wyroku Sądu nie można nazwać zachowań oprawcy mobbingiem, a mobbera mobberem. Można wtedy natychmiast być zastraszonym pozwem za pomówienie, naruszenie dóbr osobistych, czy szkalowanie dobrego imienia mobbera – dodaje.
Na co może liczyć ofiara mobbingu? Pracownik, który padł ofiarą nękania, może dochodzić od pracodawcy zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę, jeżeli udowodni, że mobbing wywołał rozstrój zdrowia. Odnosząc się do wysokości zadośćuczynienia Sąd Najwyższy podkreślił w wyroku z 08.08.2017, I PK 206/16, LEX nr 233062, że „zadośćuczynienie ma przede wszystkim charakter kompensacyjny, wobec czego jego wysokość nie może być symboliczna, lecz musi przedstawiać ekonomicznie odczuwalną wartość”.
– W praktyce pracownik po kilkuletniej batalii w sądzie bywa, że otrzymuje ileś tysięcy złotych, ale przecież to nigdy nie zwróci utraconego zdrowia, wiary w uczciwość ludzi wokół, szacunku do przełożonych pozwalających na długotrwały, systematyczny wrogi proceder- komentuje specjalistka działu szkoleń.
Pracownik również może dochodzić odszkodowania, jeżeli wskutek mobbingu rozwiązał umowę o pracę, a po nowelizacji zapisów także, jeżeli doznał mobbingu a mimo to nie rozwiązał stosunku pracy.
– Wysokość odszkodowanie jak określa zapis Kodeksu pracy nie może być niższa niż minimalne miesięczne wynagrodzenie za pracę – czyli obecnie niespełna trzy i pól tysiąca złotych brutto – wyjaśnia Beata Bondara.
Wszystko wyżej opisane nie napawa optymizmem. Gdzie więc ofiara mobbingu może szukać realnej pomocy pytamy Beatę Bondarę.
– Jak już mówiłam, osoba, która okazała się uwikłana w tę patologiczną sytuację rzadko sama może się obronić. Potrzebuje wsparcia. Ale od kogo? Koledzy wszyscy sie boją. Kierownictwo często bagatelizuje problem, albo wręcz obwinia samą ofiarę. Procesy sądowe długie i kosztowne, a rozstrzygnięcia nie zawsze są na korzyść powoda. I w tej sytuacji pomoc mogą okazać organizacje, które zajmują się ofiarami mobbingu lub związki zawodowe – mówi specjalistka.
– Skuteczność pomocy NSZZ „Solidarność” przy rozwikłaniu takich spraw została już nie raz udowodniona. W Regionie Mazowsze tematyką mobbingu nasz Dział zajmuje się prawie 20 lat. Pierwsze szkolenia antymobbingowe zostały opracowane i prowadzone były przez Koleżankę Elżbietę Wielg – wtedy Kierownika Działu Planowania, Analiz i Szkoleń. Skupiały się one nie tylko na aspektach prawnych tej patologii, ale, co najważniejsze, na aspekcie psychologicznym oraz „pielęgnowaniu solidarności” z mobbingowanym – opowiada Beata Bondara.
– Wsparcie otoczenia ofiary, reagowanie na zachowania noszące znamiona mobbingu, niewikłanie się w przemocową manipulację, oznajmianie przy próbie pomówień, plotek, naśmiewania się czy zastraszania, spokojnym głosem „proszę tak nie traktować mojej Koleżanki/Kolegi” oznacza fiasko dla mobbera. Przemoc i manipulacja będące jego podstawowymi narzędziami stają się nieskuteczne.
– Jeżeli członek NSZZ „Solidarność” będzie szykanowany lub zastraszany ze strony mobbera, to z całą pewnością uzyska wszelką pomoc ze strony swojej organizacji związkowej, a jeżeli zajdzie taka potrzeba, to otrzyma także pełne wsparcie Prawnika Regionu Mazowsze, który nie tylko opracuje plan działania i udzieli niezbędnych wskazówek, ale również będzie reprezentował poszkodowanego bezpłatnie przed Sądem Pracy – informuje Beata Bondara.
Czyli Związek jest skuteczną ochroną przed mobbingiem?
– Uważam, że na dany moment – Związek jest najlepszą ochroną antymobbingową – potwierdza nasza rozmówczyni.
– Istotną kwestią jest edukacja Związkowa w zakresie przeciwdziałania patologiom środowiska pracy – nie tylko mobbingowi, ale także dyskryminacji w zatrudnieniu, molestowaniu i molestowaniu seksualnemu, nękaniu, zastraszaniu. Szkolenia, również w formie warsztatowej prowadzone są przez nasz Dział Szkoleń od lat i serdecznie na nie zapraszamy – dodaje Beata Bondara.
źródło: www.solidarnosc.mazowsze.pl